Rozmowa Wiktorii Bronk z aktorem Mikołajem Bańdo wyróżnionym za debiut aktorski w monodramie na Festiwalu „Strzała Północy” w Koszalinie za rolę w spektaklu „Smutek & Melancholia”. Monodram powstał na podstawie dramatu Bonn’a Park’a przy produkcji Gdańskiego Archipelagu Kultury, w reżyserii kuratora sceny Teatru w Blokowisku Tomasza Kaczorowskiego.
Wiktoria Bronk: Jak wyglądała Twoja pierwsza reakcja na propozycję zagrania w spektaklu „Smutek & Melancholia”?
Mikołaj Bańdo: Tekst znałem już wcześniej i wydawał mi się pełen bardzo aktualnych spostrzeżeń na temat rzeczywistości. Byłem zaskoczony, kiedy Tomasz Kaczorowski zaproponował mi współpracę przy “Smutku & Melancholii” w formie reżyserowanego przez siebie monodramu. Na początku wydawało mi się to prawie niemożliwe do wykonania. Wielość złożonych tematów, relacja George – Narrator oraz kilka pomniejszych postaci, które występują jako bohaterowie wobec Samotnego George’a, to wszystko rodziło poważne pytania o to, jak “ugryźć” ten tekst. Na szczęście za propozycją Tomka szła też wspierająca i konkretna wizja, której zaufałem.
WB: Jakie wyzwania sceniczne niesie za sobą poetyckość dramatu Bonn’a Park’a?
MB: Jako aktor staram się zawsze możliwie dobrze przekazać historię, którą napisał autor sztuki. Podczas prób wspólnie z reżyserem zastanawiamy się jak dojść do wszystkich sensów zawartych w tekście. Elementy poetyckości w utworze Bonna Parka, to dla mnie sposób na przyglądanie się bardzo aktualnym tematom przez pryzmat wyobraźni autora. Ta perspektywa odróżnia narrację od typowo dokumentalnej analizy problemów takich jak: zdrowie psychiczne, katastrofa klimatyczna, czy przemijanie. Taki styl prowokuje do zdawania sobie wyzwalającego dla mnie pytania: A może można by inaczej?
WB: Kim albo czym jest dla Ciebie ostatni żółw słoniowy z Galapagos?
MB: George jest dla mnie zbiorem wzajemnie wykluczających się, a jednocześnie spójnych postaw wobec rzeczywistości. Nie podlega powszechnym prawom, równocześnie ciągle staramy się go wpędzić w ludzkie, codzienne problemy. Po prostu trudno go zrozumieć. I to również jest w pewien sposób wyzwalające.
WB: Czy mógłbyś zdradzić, jak wyglądały kulisy współpracy nad spektaklem z reżyserem Tomaszem Kaczorowskim?
MB: Z Tomkiem spotkaliśmy się w pracy już kolejny raz. Pierwsze
doświadczenie związane z wspólnym projektem miało miejsce w Teatrze
Współczesnym w Szczecinie. Jednak praca nad “Smutkiem & Melancholią”
to było zdecydowanie bardziej intensywne spotkanie, ponieważ cały
spektakl powstał tylko pomiędzy nami. Dla mnie była to też pierwsza
konfrontacja z monodramem poza szkołą teatralną. Tomek miał już to
doświadczenie jako reżyser, co miało duże znaczenie przy składaniu
historii rozproszonej na tyle wątków, w jedną całość.
WB: Czy teatr ożywionej formy to coś z czym mierzysz się na co dzień?
MB: Bardzo się cieszę, że współcześnie linie podziałów w teatrze ulegają zatarciu, dając pole wyobraźni, która jest podstawowym narzędziem twórczym. Jeśli chodzi o wykorzystywanie różnorodnych środków aktorskich, w tym np. ożywionej formy, ważne dla mnie jest to, żeby ten wybór był korzystny dla historii. W naszym spektaklu takim wyborem jest scena rozmowy dwóch rękawiczek, które w poprzedniej scenie były narzędziem laboratoryjnym w rękach człowieka. Na zapleczu, w przerwie od obowiązków bohaterki rozmawiają o sensie wykonywanej pracy i wszechobecnego kultu produktywności. Poszerza to kontekst relacji przedmiot – podmiot.
WB: Czy warto wystawiać w teatrze sztuki poruszające tak delikatne tematy jak na przykład zdrowie psychiczne?
MB: Zdecydowanie! Wierzę, że wartościowa sztuka nie ma na celu deprecjonować, a wręcz oddziaływać na to, co często gdzieś głęboko w nas tkwi i nie znajduje odpowiednio dużo miejsca lub odwagi, żeby wypowiedzieć się głośniej. Możliwość spojrzenia na coś z innej perspektywy, już jest ogromną wartością. Temat zdrowia psychicznego wciąż potrzebuje dużego wsparcia, bo przestrzeń społecznego tabu jest nadal całkiem spora. Sztuka teatralna nie zastąpi fachowej pomocy w postaci terapii czy leczenia, może natomiast pomóc w przełamaniu tego tabu, a to już duży krok naprzód.
WB: Spektakl „Smutek & Melancholia miał swoją premierę w zeszłym roku, od tego czasu z pewnością pojawiło się kilka opinii na jego temat, czy któraś z nich szczególnie zapadła Ci w pamięć?
MB: Bardzo znaczące były dla mnie opinie osób, które mając za sobą doświadczenia dotyczące zdrowia psychicznego, dzieliły się tym co przeżywały w trakcie spektaklu. W ten sposób dowiedziałem się, że nasza inscenizacja była dla nich bardzo wspierającym spotkaniem.
Więcej o spektaklu TUTAJ. “Smutek & Melancholia” wróci do repertuaru Teatru w Blokowisku w 2024 roku!