„Opowieści o zwyczajnym szaleństwie" Petra Zelenki w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na swoim blogu.
Najlepszy tegoroczny spektakl studentów IV roku Wydziału Aktorstwa AT jest dokładnie o tym samym, co film (który – przypomnę – jest ekranizacją sztuki teatralnej) . Najkrócej mówiąc – o samotności, z którą nasi bohaterowie radzą sobie jak umieją - niekiedy popadając w ekscentryczność, czy w tytułowe szaleństwo, uciekając z realności do jakiegoś lepszego zbudowanego przez siebie świata, w którym może brakuje kilku klepek, ale w którym czują się bezpiecznie. Cóż, do momentu, gdy np. odkurzacz przypomni o swojej podstawowej funkcji, gdy sexy-doll nagle ożyje, czy – kiedy przypadkowy rozmówca po drugiej stronie linii okaże się kimś, na kogo całe życie się czekało.
Trzydziestoletni Piotr (Adam Stasiak) jest w depresji, bo rzuciła go dziewczyna. Jego niosąca całemu światu pomoc Mama (znów znakomita Maria Kłusek) co chwilę upewnia się, że syn nie jest gejem, zważywszy, że tyle czasu spędza z opętanym nieokiełznanym pożądaniem Muchą (Jakub Dmochowski).
Ojciec Piotra z kolei (fantastyczna rola Macieja Karbowskiego), były lektor kronik filmowych, poznaje przypadkowo rzeźbiarkę Sylwię (Julia Piklikiewicz), co wywróci do góry nogami jego płynące dotąd pod żoninym pantoflem życie. Jak zmieni się życie pozostałych bohaterów?
Mamy nieodparcie pogodny tekst, „po czesku” jednak podlany sosem z zadumy i absurdu; świetną, będącą osobnym bohaterem tej opowieści, scenografię Wojciecha Stefaniaka, mamy starannie zbudowane role i - aktorów wyraźnie lubiących swoich bohaterów.
Ten spektakl po prostu bardzo dobrze się ogląda. Tylko tyle i – aż tyle.