Spowiedź Brunhilde Pomsel sekretarki ministra propagandy III Rzeszy Josepha Goebbelsa to opowieść o niemieckim życiu i poplątanym losie - ocenił reżyser olsztyńskiego przedstawienia Zbigniew Brzoza. Spektakl "Niemieckie życie" będzie miał premierę w Teatrze im. Jaracza w Olsztynie w sobotę. Odtwórczynią roli sekretarki Goebbelsa jest w olsztyńskim spektaklu jest Irena Telesz-Burczyk.
"Tekst opowiadający o bohaterce, która w mocny sposób wpisała się w totalitarną historię Niemiec, pociągnął nas oboje.Oboje z Ireną byliśmy wplątani w historię państwa totalitarnego i dla obojga z nas temat historii jest bardzo ważny"- powiedział PAP reżyser Zbigniew Brzoza.
"Jeśliby się zastanawiać nad tym głębiej w takiej sferze, że to nazistka, która służyła swoją pracą Goebbelsowi, a więc ministrowi propagandy Niemiec to łatwo odkryć rzeczy, które są dużo bardziej ciekawsze. To znaczy, jak niemiecki los w pierwszej połowie XX wiekut, był losem bardzo poplątanym, niejednoznacznym. To też opowieść o tym, jak było zdegradowane państwo niemieckie po I wojnie światowej. To też historia ludzi, mężczyzn, którzy byli ofiarami pierwszej wojny światowej" - podkreślił reżyser Zbigniew Brzoza.
Dodał, że "niemieccy mężczyźni byli w jakiś sposób bezradni i nie mogli znaleźć pracy ani sposobu na godne życie a jednocześnie byli wychowani na wzorcach paternalistycznej rodziny".
"Konsekwencje tego są olbrzymie, bo taki zdegradowany ojciec pozbawiony godności stawał się osobą niebezpieczną dla swoich własnych dzieci. To co mu zostało to insygnia władzy. W związku z tym dzieci a zwłaszcza dziewczynki były traktowane w sposób okrutny. Okrucieństwo było pożywką dla systemu i stworzyło oraz wzmocniło system oparty na przemocy i dyskryminacji. To jest najciekawsze w tej opowieści" - podkreślił.
Autorem monodramu jest dramaturg i scenarzysta Christopher Hampton.
"Dramat powstał na podstawie opisanej przez telewizję austriacką relację ze swego życia Niemki. Hampton wyjął z opowieści fragmenty i stworzył obraz nie tylko bohaterki, ale i niemieckiego życia, które w historii XX i XXI wieku historii Europy nie jest jedyny. Bo jeśli spojrzeć na historię Polski po II wojnie światowej, to niewiele odbiega od historii faszystowskich Niemiec. A jakby spojrzeć na historię współczesnej Rosji przez pryzmat dziejów pani Pomsel można by tam odnaleźć dziesiątki tysięcy i miliony takich bohaterek"- mówił Brzoza.
Jak ocenił, "tekst Hamptona to upomnienie, żeby nie kopiować tamtych wzorców i nie posługiwać się takimi środkami, takim językiem, jakim się posługuje język totalitarny".
Jak dodał, "to co jest niebezpieczne w totalitaryzmie (...), to z jednej strony zdemoralizowane środowisko polityczne, które nie uznaje wartości demokratycznych a z drugiej strony - społeczeństwo, które zostało pozbawione godności w różny sposób: poprzez system ale też przez rodziców czy język społeczny". "To jest ciekawe, dlatego robię to przedstawienie i to jest dla nas ważne" - zaznaczył.
Jak podają twórcy, spektakl "Niemieckie życie" był najpierw filmem dokumentalnym Christiana Kroenesa, Olafa S. Müllera, Rolanda Schrothoffera i Floriana Weigensamera. Nakręcono go w 2013 roku, na czarno-białej taśmie, w skąpym, choć efektownym oświetleniu. Brunhilde Pomsel miała wówczas sto dwa lata. Jej wspomnieniami zajął się później politolog Thore D. Hansen, spisał je, stylistycznie w koniecznym tylko stopniu wyczyścił i opatrzył obszernym posłowiem. Książka "Niemieckie życie" ukazała się trzy lata później. W roku 2017 licząca sto sześć lat Pomsel zmarła.