EN

9.12.2023, 16:42 Wersja do druku

Okiem Widza: Stream

„Stream” Katarzyny Minkowskiej i Tomasza Walesiaka w reż. Katarzyny Minkowskiej w TR Warszawa. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.

fot. Maciej Jaźwiecki

W tym spektaklu widzowie umiejscowieni są w epicentrum przestrzeni teatralnej. Dowolnie mogą zwracać się w kierunku tego, co chcą obserwować, za czym podążać, w czym uczestniczyć. Na dwóch przeciwstawnych ekranach, ale też wokół obecnych toczy się akcja, nie zawsze symultanicznie. Jakby świat teatralnej narracji krążył po orbitach, współistniejąc w różnym czasie i miejscu. Każdy sam decyduje, co chce wybrać, na czym skupi uwagę. Może zainteresuje go nie tylko temat, problem, sytuacja, co uniwersalne, stałe, ważne a co zmienne, nieuchwytne, ulotne w czuciu, relacji, kontakcie, języku komunikacji. Zrozumie treści wyrażone poprzez ciało i duszę uwikłane we własne potrzeby, ograniczenia, marzenia. Dostrzeże rolę działającego na nie czasu. Doceni mit zakorzeniony w streamie współczesnej  ekspresji.

Wszystko jest w ruchu, świat, człowiek w nim się zmienia a jednak nadal podlega prawom natury. Matka + córka = więź pierwotna, chłopak + dziewczyna = relacja - przetrwanie, życie + śmierć = przemijanie to punkty stałe. Demeter z Kore powtarzają te same rytuały dorastania, dojrzewania, życia już bez siebie: matka wchodzi w okres starości, czas choroby, prowadzącej do nieuniknionej śmierci, córka zrywa z dziecięctwem, usamodzielnia się, żyje po swojemu. Tęsknota Demeter za Kore i jej lęk o dziecko to odwieczny syndrom pustego gniazda, trudności z emocjonalnym pogodzeniem się z sytuacją, gdy dziecko musi odejść, usamodzielnić się, odnaleźć swoje miejsce. Zmaganie się Kore z życiem prowadzi do klęski, bo jej wirtualna egzystencja jest jałowa, miłość prawdziwa z mężczyzną, kochającym tylko siebie Narcyzem, niemożliwa. Brakuje w nim sensu, treści i zakotwiczenia, gdy jedynym dowodem na istnienie jest wirtualna rzeczywistość, multimedialna przestrzeń a ludzie stają się awatarami. Tak więc otrzymujemy krytyczną wizję współczesnego świata. Strumień świadomości przepuszczony przez pryzmat zachodzących zmian.

Aktorsko spektakl jest bezbłędny. Ciepła, czuła, wzruszająca Maria Maj przedstawia nam Demeter, boginię płodności i figurę kobiety i matki, tracącą kontakt i kontrolę nad dzieckiem, które nie daje sobie rady, nieuchronnie zmierza ku samobójstwu. Aktorka przedstawia nam osobę głęboko nieszczęśliwą, bo zmiany, czas pozbawia ją wszystkiego - urody, zdrowia, szczęścia - skazują na samotność w najtrudniejszym okresie życia, starości. Maria Byczkowska w roli Kore charakteryzuje funkcjonowanie i formatowanie  młodych ludzi przez życie w społeczności rzeczywistości wirtualnej, instynktownie tęskniącej za naturą. Mateusz Górski to współczesny Narcyz. Nie tylko mężczyzna, ale i człowiek skoncentrowany egoistycznie na sobie. To typ egotyczny niezdrowo zafascynowany śmiercią.

Katarzyna Minkowska kreuje napięcie pomiędzy światem rodzicielskiej miłości i troski, który odchodzi a światem dzieci mającym się dopiero rozwinąć (Demeter, Kore), pomiędzy pragnieniem miłości bliźniego swego a miłością własną (Kore, Narcyz) - w każdym przypadkach są to egzystencje samotne i martwe. Bez przyszłości. Ten rozziew pomiędzy potrzebami a tym, co może się spełnić ma wymiar dramatyczny. Zacierają się granice kanoniczne wyznaczone przez kodeksy moralne, estetyczne, prawne, unieważniają wartości tradycyjne, które kultywuje dom, rodzina, wiara, zrywają relacje uczuciowe, emocjonalne, rodzinne, bo ważna jest akceptacja nie bliskich, znanych sobie osób a anonimowych internautów, nie wymierne życie a stworzona narracja-fantazja w sieci, nie prawda a iluzja. Reżyserka, która jest autorką scenografii i tekstu sugeruje, że wszyscy znajdujemy się w streamie czasu, wszelkich zmian, w procesie adaptacji do nowej rzeczywistości, która stawia więcej pytań niż daje satysfakcjonujących odpowiedzi. Rozpad starego świata nie gwarantuje szczęścia w nowej wspaniałej rzeczywistości. Raczej obnaża meandry ewolucji mentalnej, mielizny społecznościowego stylu życia w przestrzeni wirtualnej, pułapki nowinek technologicznych. Bardzo bolesnych, bardzo trudnych do zaakceptowania. Bo człowiek uwięziony między mitem a rzeczywistością, wbrew oczekiwaniom, paradoksalnie zanurzony w pełnej wolności, może przestać mieć na cokolwiek wpływ. Smutna to konstatacja, tragiczna perspektywa, dramatyczny koniec. Jak testament Kore, jak ostatni obraz spektaklu, gdy Demeter - w żałobie po córce, umierająca, samotna - pozostaje w (grobowca) pustej przestrzeni jedynie w towarzystwie pluszowych zabawek.

Tytuł oryginalny

STREAM TR WARSZAWA

Źródło:

okiem-widza.blogspot.com
Link do źródła

Autor:

Ewa Bąk