Nareszcie! Zaczyna się coś dziać. Tadeusz Łomnicki zmarł w lutym 1992 r., jak przystało na giganta sceny, w wyjątkowo „teatralnych” okolicznościach, tj. w trakcie III próby generalnej swojego wymarzonego „Króla Leara”. Przez kilka lat dążył do tego, aby premiera odbyła się w Teatrze Studio w Warszawie, a skoro niedane mu to było, prawie dopiął swego w Teatrze Nowym w Poznaniu. Wszystko szło jak z płatka, aż do III generalnej, gdy nastąpił koniec. I to definitywny! Pisze Krzysztof Stopczyk.
To był bardzo złośliwy chichot historii.
Przecież od roli Puka w „Śnie nocy letniej” w reżyserii Bronisława Dąbrowskiego, w Teatrze Dramatycznym (Teatrze im. Juliusza Słowackiego) w Krakowie, w 1948 r., zachwycał każdą swoją rolą. Ikony kultury światowej przyznawały się, że przyjeżdżały do Polski podpatrywać jak gra. Wiele z tych ról na stałe zapisało się w historii teatru polskiego. Uznawany był za największego aktora powojennego, nie tylko przez krytyków, ale również przez dwa najważniejsze dla niego (i nie tylko) środowiska, czyli to teatralne i PUBLICZNOŚĆ.
Nie sposób wymienić jego wszystkich „największych” ról, bo... wszystkie były takie! Chociażby takie jak: Artura Ui w "Karierze Artura Ui" Brechta w Teatrze Współczesnym, z 1962 roku w reż. Erwina Axera; Prysypkina w "Pluskwie" Majakowskiego, w Teatrze Narodowym niedokończonej przez Konrada Swinarskiego w 1975 r.; Goyę w "Gdy rozum śpi..." Vallejo w reż. Andrzeja Wajdy, w Teatrze na Woli (1976), czy w tym samym teatrze Salieriego w "Amadeuszu" Shaffera, w reżyserii Polańskiego (1981).
Po „ojcobójstwie” jak w prywatnych rozmowach nazywał, de facto pozbawienie go dyrekcji stworzonego przez niego Teatru na Woli, nastąpił okres fenomenalnych monodramów: cykl Beckettowski, w reż. Antoniego Libery, w Teatrze STUDIO, gdzie hipnotyzował publiczność w całej Polsce i w wielu krajach na świecie, w roli Krappa w "Ostatniej Taśmie" (1985); czy w reżyserowanym przez siebie przedstawieniu Dorsta "Ja, Feuerbach", w Teatrze Dramatycznym (1988). Takich spektakli było oczywiście więcej.
Ale dla Łomnickiego to wszystko była droga, nie cel, bo tym był „Król Lear”. Nim żył, do niego dążył, o nim opowiadał w zaufanym gronie (nawet przy okazji innych premier).
Namówił Stanisława Barańczaka do przetłumaczenia „Króla Lira” na nowo, specjalnie dla niego. I gdy już miał przekład i przepracowany w głowie cały spektakl, oraz wymyśloną właściwie pełną obsadę, zetknął się ze ścianą! Reżyserzy, których prosił o współpracę, odmawiali (m. in. Andrzej Wajda), a z obiecanej przez dyrektora artystycznego teatru, w którym wtedy pracował realizacji, ciągle nic nie wychodziło. Długo się łudził, a gdy w końcu dotarło do niego, że w tym miejscu znowu nie zrealizuje swojego marzenia, zaczął je spełniać u dyr. Eugeniusza Korina, w poznańskim Teatrze Nowym. Z wiadomym skutkiem!
W ciągu tych 30 lat, które upłynęły od śmierci Tadeusza Łomnickiego, Teatr na Woli - którego był twórcą - stracił autonomię i został wcielony do kombinatu Teatru Dramatycznego, jako jedna z jego scen, a później w ogóle zniknął z kulturalnej mapy Warszawy.
"Wielkiemu aktorowi i pedagogowi - społeczność Akademii Teatralnej" - taki tekst figuruje na tablicy wmurowanej w 2007 r., w holu Collegium Nobilium, w Akademii Teatralnej, z okazji piętnastej rocznicy śmierci aktora. Ufundowali ją Wanda Majerówna - Pietraszak i Leonard Pietraszak, a autorem rzeźby na tablicy, przedstawiającej Łomnickiego jako Króla Leara jest Gustaw Zemła.
Co prawda w okolicach 22 lutego każdego roku, w mediach ukazują się okolicznościowe artykuły wspominkowe, ale to właściwie by było na tyle. I to jest zadziwiające, że jednego z najznakomitszych artystów jakich miała Polska, spotkało takie milczenie. Wielu z jego wychowanków (nie mówiąc o współpracownikach), nie ma już wśród nas, więc bardzo dobrze, że Akademia Teatralna w Warszawie (której jeszcze jako PWST, rektorem był Łomnicki w latach 1970 – 1981), zorganizowała w roku 30-lecia śmierci „Łoma”, specjalną konferencję poświęconą „największemu aktorowi we wszechświecie”, który „zazdrościł widzom, że mogą go oglądać”.
Przez dwa dni, o Łomnickim mówili wykładowcy, krytycy i artyści mający to szczęście, że współpracowali z nim i to oni dzielili się wspomnieniami, spostrzeżeniami i przemyśleniami.
Analizowali jego aktorstwo teatralne, filmowe, działalność dydaktyczną, dyrektorowanie, rektorowanie, no i oczywiście uwikłanie w politykę. Było ciekawie, a czasami nawet bardzo!
Łomnicki był taką osobowością i tyle się działo w jego otoczeniu, że można o tym opowiadać bez końca, ale w dwa dni też można było wysłuchać ciekawych wystąpień i dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
Gospodarzem i moderatorem konferencji był dziekan kierunku wiedza o teatrze (stworzonego przez rektora PWST Tadeusza Łomnickiego), dr Paweł Płoski.
Pierwszego dnia można było wysłuchać:
- dr Wojciech Świdziński - (Nie)dobry komunista. Tadeusz Łomnicki gwiazdorem?
- dr Ewa Hevelke - Niewinny czarodziej – smutny bohater. Filmowe i teatralne kreacje Tadeusza Łomnickiego na przełomie lat 50. I 60.
- Panel pt. Łomnicki i film, moderowany przez dr Pawła Płoskiego, z udziałem prof. dr hab. Krzysztofa Kornackiego i prof. dr hab. Piotra Zwierzchowskiego
- prof. dr hab. Jarosław Gajewski, miał mieć wykład pt.: Tadeusz Łomnicki – pedagog, ale będąc już na mównicy zmienił tytuł na: „Atleta serca”
- dr hab. Olga Sawicka - Profesor Łom
- dr Michał Mizera również zmienił tytuł swojego wystąpienia z Praca aktora nad rolą na Czucie koniuszkami palców.
Drugiego dnia prelegentami byli:
- dr Paweł Płoski - Łomnicki – dyrektor teatru
- Michał Smolis, IT - Za kulisami Teatru na Woli. Łomnicki we wspomnieniach Jana Matyjaszkiewicza
- dr hab. Joanna Krakowska - Bohater, aparatczyk, świadek, kamień. Łomnicki i kręgi na wodzie
- dr Stanisław Godlewski, IS PAN - Król Lear nie żyje czyli o bliskich świadkach
- dr Mateusz Żurawski, AT - Krótka historia pewnej kartki. „Król Lear” w Teatrze Studio
- dr Maria Napiontkowa - Komedianci Łomnickiego
Wszystkie wystąpienia były bardzo dobrze przygotowane merytorycznie i zawierały wiele ciekawych informacji, ale były dwa, które wyróżniały się jeszcze czymś. Obecnie utytułowani już wykładowcy Akademii Teatralnej – dr hab. Olga Sawicka prof. AT i prof. dr hab. Jarosław Gajewski, w czasach o których mówili, byli studentami „Łoma”. Ich wystąpienia nasycone były emocjami, które pomimo upływu tylu lat wcale nie wygasły. Szczególnie wystąpienie dr Sawickiej, wcale nie było panegirykiem. Ale oddała „co cesarskie” cesarzowi. A może „co boskie” Bogu?
***
OKIEM OBSERWATORA
Akademia Teatralna w Warszawie im. Aleksandra Zelwerowicza
Konferencja naukowa w 30. rocznicę śmierci Aktora
Tadeusz Łomnicki. Największy aktor we wszechświecie
28-29 listopada 2022
Organizatorzy konferencji:
Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza
Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego
Muzeum Teatralne – Teatr Wielki – Opera Narodowa
Konferencja dofinansowana ze środków budżetu państwa w ramach programu Ministra Edukacji i Nauki pod nazwą Doskonała nauka