EN

26.09.2023, 10:16 Wersja do druku

Okiem Obserwatora: Krótko! To trzeba zobaczyć!

„SIX” Toby Marlow i Lucy Moss w reż. Eweliny Adamskiej-Porczyk w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Krzysztof Stopczyk.

fot. Krzysztof Bieliński/mat. teatru

Krótko! To trzeba zobaczyć! I właściwie na tym można by zakończyć recenzję z najnowszej premiery Teatru Syrena, czyli  „SIX”, do której muzykę, teksty piosenek i scenariusz napisali:  Toby Marlow i Lucy Moss, fenomenalny wkład wniósł jako tłumacz Jacek Mikołajczyk, a znakomicie wyreżyserowała i ułożyła choreografię Ewelina Adamska-Porczyk.

„SIX”, może skojarzyć się z najwyższą oceną w szkole. I będzie to prawidłowe porównanie, bo ten musical sam w sobie znakomity, w inscenizacji Teatru Syrena, dochodzi do końca skali.

Obecna dyrekcja przyzwyczaiła nas już do tego, że prezentując spektakle z najwyższej półki repertuarowej światowych musicali dba, aby ich polskie wersje nie odbiegały poziomem od oryginałów. Całe szczęście, że w przypadku „SIX”, ta ”nowa świecka tradycja” została podtrzymana! Pokuszę się o stwierdzenie, że „SIX” jest spektaklem kompletnym i doskonałym.

Libretto, teksty piosenek.

Pomysł na to aby pokazać w formie musicalu, jeden z najmroczniejszych okresów korony angielskiej i to nie z tradycyjnej, „męskiej” perspektywy, tylko kobiecej, jako zaśpiewane w chronologicznej kolejności opowieści sześciu żon Henryka VIII Tudora, jest nie tylko rewolucyjny, ale też fenomenalny. Nic dziwnego, że zrodził się w szalonych głowach braci studenckiej, jako pewnego rodzaju żart sceniczny. Powstał na uniwersytecie w Cambridge i zaprezentowany na festiwalu Fringe, w Edynburgu. I tak to się zaczęło. Sensacja! Sukces! Londyn, Nowy Jork, największe sale, najsłynniejsze sceny, nieprzeliczone tłumy widzów, najbardziej liczące się nagrody i wyróżnienia!

W każdym kraju „SIX” grany jest w narodowym języku i tu może pojawić się problem z przekazem. Może, ale nie musi! Przecież tłumaczenia Tuwima, Boya Żeleńskiego, Młynarskiego są według wielu znawców lepsze od oryginałów Tak wiem! To jednak inny rodzaj utworów, ale waga i znaczenie przekładu nie zmienia się! Dzięki Jackowi Mikołajczykowi polski widz dostaje w „SIX” wersję językową w formie doskonałej! Więcej niż perfekcyjnej.
Muzyka

Jej twórcami są Toby Marlow i Lucy Moss, a chociaż w Teatrze Syrena muzyką zarządza Tomasz Filipczak, to w spektaklu występuje i cały czas jest na scenie żeński zespół muzyczny, którym dyrygują, grając równocześnie na instrumentach klawiszowych, Agnieszka Szczepaniak i Marta Sobczak [na zmianę, w dublurze].  Jeden z utworów tego spektaklu - „Don't Lose Ur Head", odtworzono na Spotify 80 mln razy. Inne też mają niezłe wyniki. Potrzeba jeszcze jakiegoś argumentu?

fot. Krzysztof Bieliński/mat. teatru

Ruch sceniczny, choreografia

„SIX” wyreżyserowała Ewelina Adamska-Porczyk, czyli jedna z czołowych polskich choreografek. To jest jej debiut reżyserski w tak dużej formie teatralnej. Debiut i od razu sukces, bo choreografia i cały ruch sceniczny są zachwycająco perfekcyjne.

Kostiumy

Bardzo podoba mi się paradoks, że w tym, w pełni kobiecym spektaklu, osobą która ubrała wszystkie występujące panie jest mężczyzna - Krystian Szymczak. Trzeba przyznać, że w pełni dostroił się poziomem do koleżanek (reżyserki i choreografki, scenografki, reżyserki świateł, aktorek, muzyczek) i jego kostiumy są znakomite, przyciągają wzrok, a co najważniejsze widać, że aktorki czują się w nich doskonale.

Scenografia

Wiadomo, że scena Teatru Syrena nie zalicza się do gigantycznych i wszystkie osoby zajmujące się scenografią, napotykają na nieprzekraczalne ograniczenia. Cała sztuka polega na tym, żeby tę stosunkowo małą przestrzeń optymalnie wykorzystać. Jest to szczególnie ważne w spektaklach typu musicalowego, w których nie dość, że trzeba stworzyć jakąś scenografię, często trzeba znaleźć miejsce dla muzyków, to przede wszystkim musi być odpowiednia przestrzeń do popisów choreograficznych. Anna Adamek potrafiła znakomicie wkomponować swoje pomysły w przestrzeń sceniczną Teatru Syrena. Według mnie widać, jak bardzo blisko współpracowała z jeszcze jedną współtwórczynią spektaklu, ponieważ niesłychanie ważne w nim okazało się…

Oświetlenie

Jest jednym z elementów „robiących” spektakl. Jego autorka - Katarzyna Łuszczyk – wspaniale czuje akcję i nastrój poszczególnych scen i w zależności od sytuacji zalewa scenę feerią  barw, lub stwarza odpowiedni nastrój. Jest to perfekcyjnie zgrane z muzyką i ruchem scenicznym.

Obsada

Wszystkie te zalety, o których napisałem powyżej nie zdałyby się na nic, gdyby nie sześć znakomitych aktorek. Ja miałem przyjemność oglądać na scenie: Olgę Szomańską – jako Katarzynę Aragońską; Izabelę Pawletko jako Annę Boleyn; Martę Burdynowicz jako Jane Seymour,  Małgorzatę Chruściel jako Annę z Kleve, Aleksandrę Gotowicką jako Katarzynę Howard i Martę Skrzypczyńską jako Katarzynę Parr.  Oprócz nich, na zmianę grają jeszcze: Anna Terpiłowska (Katarzyna Howard), Natalia Kujawa (Katarzyna Parr) oraz Agnieszka Rose (Katarzyna Aragońska / Katarzyna Seymour).

Proszę Państwa! Tych dziewięć aktorek, aby wystąpić w „SIX”, musiało współuczestniczyć w castingu ok. 450 kandydatek. Jeżeli przechodzi się przez takie sito, to efekty tego widać na scenie! A w tym przypadku trzeba nie tylko wykazać się umiejętnościami aktorskimi, ale znakomicie tańczyć i co chyba najważniejsze – śpiewać! I wszystkie panie to potrafią! I to jak potrafią!

Radzę Państwu iść do Teatru Syrena, na „SIX”, w reżyserii Eweliny Adamskiej – Porczyk, żeby zobaczyć i usłyszeć, co potrafią dziewczyny występujące jako aktorki i te z girls bandu! Naprawdę warto!

Źródło:

Materiał nadesłany