Logo
Magazyn

Odgrzebujemy zmarłych i pytamy, czy nadal istnieje szansa na zbawienie

27.11.2025, 08:08 Wersja do druku

Polski reżyser Jakub Skrzywanek opowiada o premierze „Litewskich Dziadów”, w których bada grzechy przeszłości i teraźniejszości. Rozmawiała Jolanta Garnytė.

fot. Patricija Gagaitė

Reżyser Jakub Skrzywanek jest jednym z najważniejszych polskich artystów współczesnych, znanym ze swoich prowokacyjnych prac badających społeczne i moralne granice. Pod koniec września w National Kaunas Drama Theater zaprezentował spektakl „Mein Kampf” oparty na książce Adolfa Hitlera, a wkrótce widzowie będą mogli zobaczyć jego najnowszą produkcję – „Litewskie Dziady” oparte na dramacie Adama Mickiewicza. Rozmawialiśmy z reżyserem o wyborze tej klasycznej sztuki i jej dzisiejszym znaczeniu.

Napisane przez Mickiewicza dwieście lat temu „Dziady” były wystawiane w teatrach, szczególnie na Litwie, krótko po zakończeniu okupacji oraz w trakcie odzyskiwania niepodległości. Zacząłeś pracować nad tym materiałam w czasie, gdy świat przechodzi geopolityczne zmiany. Co szczególnie zachęciło cię do sięgnięcia po ten klasyczny tekst okresu romantyzmu?

„Dziady” są ściśle związane z tematem wojny, szczególnie część III, która bezpośrednio nawiązuje do zmagań o wyzwolenie. Prawdopodobnie z tej właśnie przyczyny „Dziady” bardzo często stają się rodzajem wyzwoleńczego manifestu, a produkcje z tego okresu są najsłynniejsze. Swoją drogą, ta sztuka jest nadal realizowana w Polsce. Często wystawiana bez głębszej refleksji, tak jak uczono o niej w szkołach. Uważam to za krzywdzące, a nawet niebezpieczne. Zadaję sobie pytanie, dlaczego romantyczny paradygmat wciąż ma tak wielkie znaczenie w literaturze, dominuje kanon i narrację przez ostatnie dekady – dekady, które były najlepszym czasem dla naszej części Europy w ciągu setek lat, czyli czasem nieporównywalnego rozwoju i bezpieczeństwa. Blisko nas toczy się wojna i szybko przeszliśmy od zaprzeczenia jej powrotowi do akceptacji jej nieuchronności i przygotowania nia nią. Być może dlatego, że w głębi przyciąga nas do niej to romantyczne wezwanie ku śmierci i cierpieniu. Możliwe, że miliony, które umarły przez ostatnie stulecie niczego nas nie nauczyły. Z tego powodu zwracam się ku „Dziadom”, ku rytuałowi zmarłych, by przyjrzeć się tej ziemi pełnej ciał pozostałych po ostatnich wojnach i pogromach. Odgrzebujemy zmarłych i pytamy, czy nadal istnieje szansa na zbawienie, czy może ich los czeka również na nas i musimy się z tym pogodzić.

W swojej sztuce mówisz dużo o grzechach i odkupieniu. W jaki sposób wybierasz te tematy? Możesz nam więcej o tym opowiedzieć? Czy to główny temat, czy łączysz go z innymi?

Jednym z głównych tematów, które eksploruje w „Dziadach” jest ziemia jako kontekst i materia, w której grzebiemy ciała i sadzimy nasiona. Obrzędy dziadów odprawiano w celu zapewnienia szczęśliwych zbiorów. Interesuje mnie ziemia jako terytorium, o które nadal trwa walka w tej części Europy.

Następnym tematem, który badam jest konfrontacja z figurą romantyczną reprezentowaną przez Mickiewiczowskiego Konrada/Gustawa. Zastanawiam się, czemu romantyczny paradygmat, ucieleśniony przez te silne męskie postaci, żądające wolności i niepodległości dla narodu, a nadal nieakceptujące w pełni wolności jednostki, przede wszystkim kobiet, ma prawo do samostanowienia i decydowania o ich własnym losie. Szczególnie jestem zainteresowany postacią Zosi z II części „Dziadów”. Dlaczego decyzja kobiety o nie powierzaniu się mężczyźnie jest uznawana za grzech śmiertelny? Zosia umiera, nie doświadczając troski i szczęścia. To jest interesujące w kontekście biografii Mickiewicza. 

Napisał on części II i IV jako młody mężczyzna, który darzył nieszczęśliwą miłością Marylę Wereszczakównę. Jedni mogą argumentować, że nie jest to ważne, ale problemy narastają, kiedy traktujemy ten tekst jako kanon nie tylko literatury czy romantyzmu, ale również – na pewnym poziomie – jako kanon męskości. Jak wpłynęło to na nas kulturowo i społecznie, a jak może nadal wpływać? Ma to związek również z trzecim tematem, o który pytałaś na początku.

fot. Patricija Gagaitė

fot. Patricija Gagaitė

Grzech jest dla mnie niezwykle interesującym konceptem. Jest podstawą chrześcijaństwa, a nawet bardziej – Kościoła katolickiego. Jest niezwykłą transakcją, którą zawieramy. Ponieważ tym właśnie jest: transakcją. Przestrzegaj Dekalogu, a zostaniesz zbawiony. Istnieje również grzech pierworodny, który musisz z siebie zmyć poprzez dołączenie do wspólnoty religijnej. Nie ma innej opcji. Koncepcja grzechu była ostrożnie rozwijana przez wiele stuleci i adaptowana do wielu czasów, kontekstów i kultur. Stała się bardzo wyrafinowanym narzędziem kontroli i opresji. Poprzez wykreowanie obrzędu „Dziadów”, Mickiewicz mocno ugruntował tę relację w tekście. On sam dzieli te historie na grzechy lekkie, średnie i ciężkie. Dla mnie niezwykle ważne jest zadawanie pytań, jakie są dzisiaj ograniczenia kulturowe, co jest właściwie dozwolone i kto zasługuje na zbawienie. 

Wspólnie z dramaturżką Daivą Čepauskaitė używacie dodatkowych źródeł. Chciałeś nawet podkreślić „Dziady kowieńskie” w tytule spektaklu. Dlaczego to jest tak ważne?

Są dwie przyczyny. Pierwsza, wystawiany tylko część II i IV Mickiewiczowskich „Dziadów”, które napisał wciąż mieszkając na Litwie. W polskiej literaturze te części są znane jako „Dziady kowieńsko-litewskie”. Jednakże współczesny kontekst jest dla mnie równie ważny. Moje spektakle bardzo mocno podejmują współczesne problemy i wchodzą z nimi w dialog. Dlatego zastanowimy się nad współczesnymi i przeszłymi grzechami Litwy, jak zaznaczono w tytule. 

W Polsce twoje prace są często określane jako prowokacyjne, dotykające niewygodnych tematów, takich jak samobójstwo wśród młodzieży, konserwatywne nastawienie wobec środowiska LGBTQ i radykalizacja nacjonalizmu. Podczas pierwszej próby z obsadą wspomniałeś, że dla ciebie bardzo ważne jest tworzenie teatru, który jest różnorodny i nawiązuje dialog z publicznością. Zawsze ci się to udaje?

Tak! Myślę, że największym sukcesem moich spektakli, pomimo faktu, że wywołują silne emocje, jest to, że bardzo rzadko wywołują protesty czy kompletne odrzucenie przez różne grupy. To pozostawia przestrzeń przynajmniej na dialog. 

Jakie są twoje najcięższe i najpoważniejsze grzechy?

Nie wierzę w koncept grzechu. Silnie się mu sprzeciwiam. Dlatego praca nad „Dziadami” wydaje się tak inspirująca!

Mottem sezonu National Kaunas Drama Theatre jest „Must See”. Podaj trzy powody, dlaczego warto zobaczyć premierę.

Poddaństwo jest formą niewolnictwa, które istniało w tej części Europy. Charakteryzowało się ogromną przemocą i wyzyskiem, szczególnie rozpowszechnione wśród Kościoła i szlachty polskiej.

Kinder Aktion nawiązuje do eksterminacji ponad tysiąca dzieci w kowieńskim getcie w trakcie II wojny światowej. 

„Incel” to termin używany do opisania subkultury podżegającej do przemocy wobec kobiet w Internecie.

***

Premiera „Litewskich Dziadów” (N-18) odbędzie się w dniach 28, 29 i 30 listopada, z dodatkowymi pokazami 17 i 18 stycznia 2026 roku. Spektakl zawiera sceny nagości i przemocy oraz sceny intymne, jak również odgłosy wystrzałów z pistoletu. Spektakl z napisami w języku angielskim. 

Zepsół kreatywny

Reżyseria i dramaturgia: Jakub Skrzywanek, asystentka dramaturga: Daiva Čepauskaitė, scenografia i światła: Agata Skwarczyńska, kostiumy: Ugnė Tamuliūnaitė, choreografia: Agnieszka Kryst, kompozytor: Karol Nepelski, projekcie wideo: Ridas Beržauska.

Obsada: 

Povilas Barzdžius, Saulius Čiučelis, Motiejus Ivanauskas, Gytis Laskovas, Inga Mikutavičiūtė, Pijus Narijauskas, Miglė Navasaitytė, Kęstutis Povilaitis, Irena Sikorskytė, Egidijus Stancikas, Dainius Svobonas i Ugnė Žirgulė.

Partnerzy spektaklu: Instytut Adama Mickiewicza, Instytut Polski w Wilnie, Ministerstwo Kultury Republiki Litewskiej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Link do rozmowy w języku angielskim: dramosteatras.lt

Źródło:

Materiał nadesłany

Wątki tematyczne

Sprawdź także