"Wieczór panieński plus" Marcina Szczygielskiego w reż. Marii Seweryn w Scenie Teatralnej Hotelu Gołębiewski w Karpaczu. Pisze Manu w portalu jelonka.com.
W piątkowy (04.06) wieczór na scenie teatralnej Hotelu Gołębiewski w Karpaczu wystawiono komedię "Wieczór panieński plus" autorstwa Marcina Szczygielskiego w reżyserii Marii Seweryn. Spektakl przygotował Impresariat Artystyczny Koncert Zdzisław Marcinkowski we współpracy z warszawskim Teatrem My. Organizatorem wydarzenia była firma EMY.
Przyznajmy szczerze, "Wieczór panieński plus" do arcydzieł współczesnej dramaturgii nie należy, ale również i nie rości sobie takich pretensji. Sztuka Marcina Szczygielskiego to lekka komedyjka, bazująca na wyświechtanym wzorze, który na scenie widzieliśmy wielokrotnie. Marcin Szczygielski niezmiennie poddaje analizie przemiany zachodzące w naszym społeczeństwie i konsekwentnie wymierza ostrze satyry w towarzyszące im zjawiska. Zresztą od lat stara się wypełnić lukę w polskiej dramaturgii: pisze tak zwane sztuki użytkowe. Są to obyczajówki, czasami w tonie komediowym, czasami sensacyjnym, albo z odniesieniami do historii. Stara się przemycić do tego repertuaru - po który sięgają głównie teatry chcące bawić i przyciągać szeroką widownię.
Irena (Katarzyna Skrzynecka), jej szefowa - Paulina (Anna Iberszer) i koleżanka z pracy - Krystyna (Wiktoria Gąsiewska) to trzy przyjaciółki po przejściach. Irena jest dwukrotnie rozwiedziona i przygotowuje się do trzeciego ślubu. Właśnie podjęła pracę w prężnie rozwijającej się firmie internetowej oferującej szeroką gamę produktów w sprzedaży online. Wyszła za mąż w bardzo młodym wieku ze względu na nieplanowaną ciążę. Po paru latach para się rozstała. Jej drugi mąż Alek (Tomasz Bednarek), z którym ma nastoletnią córkę, okazał się niezaradnym życiowo, nieodpowiedzialnym marzycielem, który niejednokrotnie wpędzał rodzinę w finansowe tarapaty. I choć w głębi ducha wciąż go kocha, postanowiła od niego odejść.
Teraz Irena przyjmuje oświadczyny bogatego biznesmena, ale daty ślubu jeszcze nie wyznaczono. Jednak trzeba wydarzenie uczcić, organizując szalony wieczór panieński. Termin imprezy trudno ustalić w napięte grafiki pracujących uczestniczek. Pech w tym, że zamówione atrakcje szybko okazują się wielkimi wpadkami, a zamówiony striptizer Krystian (Marek Kaliszuk) jest powodem do awantury. Ostatecznie zostaje wezwany na pomoc Alek, były mąż przyszłej panny młodej.
Maria Seweryn rozgrywa swój spektakl w równym, wartkim rytmie: scena, ściemnienie z energetycznym muzycznym motywem (autorem muzyki jest Zdzisław Kalinowski), kolejna scena. Na całe szczęście reżyserka zrezygnowała w swoim przedstawieniu z moralizatorstwa, stawiając wyłącznie na dobrą zabawę.
Sukces tego tekstu, jak zawsze w przypadku tekstów tego typu, zależny jest niemal wyłącznie od komediowej energii aktorskiego zespołu. Od pierwszej do ostatniej sceny przestrzeń spektaklu zawłaszcza grająca główną postać Katarzyna Skrzynecka, która, jak to się mówi, staje na rzęsach, aby "Wieczór panieński plus" spełnił rozrywkowo-komediowe przeznaczenie tekstu Marcina Szczygielskiego. I dzięki Katarzynie Skrzyneckiej spełnia je z nawiązką, o czym świadczą nieustanne wybuchy śmiechu wśród widowni, podsumowane na zakończenie wieczoru owacjami na stojąco. Tomasz Bednarek buduje swoją postać z wprawą hollywoodzkich gwiazd komedii, jest niesamowicie zabawny, a przy tym całkowicie wiarygodny. Anna Iberszer i Wiktoria Gąsiewska swoją rolę prowadzą lekko, ani razu nie zwalniając obrotów. Marek Kaliszuk ze sceny na scenę podwyższa temperaturę komedii, napędza tu teatralną machinę i buduje napięcie.
"Wieczór panieński plus" to porządny kawał bezpretensjonalnej rozrywki, spektakl, który naprawdę potrafi rozbawić. Główne problemy omawiane w sztuce są uniwersalne, to te, które zazwyczaj w związku sprawiają nam najwięcej kłopotów, są źródłem konfliktów oraz analiz na terapiach par. Dotyczą rodzin pochodzenia, udziału dzieci, stawiania granic i podziału ról w związku.