EN

26.01.2023, 17:13 Wersja do druku

Nowoczesny artysta w renesansowej Florencji

„Botticelli” Jordana Tannahilla w reż. Pawła Świątka w Teatrze Słowackiego w Krakowie. Pisze Mateusz Leon Rychlak w Teatrze dla Wszystkich.

Bartek Barczyk / mat. teatru

„Gest Botticellego był absolutnie przełomowy,
bo po raz pierwszy od czasów antyku
namalowano w głównej roli nagą kobietę,
która nie byłaby Ewą […]”.
– Justyna Jaworska Narodziny Wenus, miesięcznik „Dialog”

Uwspółcześnianie to nie zawsze nanoszenie nowego sensu na utwór powstały przed laty, ale też opowiadanie historii dotychczas niepodjętej tak, jakby wydarzyła się ona w aktualnym otoczeniu. Taką drogę wybrał Jordan Tannahill, autor dramatu „Botticelli”, którego prapremiera w reżyserii Pawła Świątka odbyła się 20 stycznia w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.

Spektakl ten w licznych przestrzeniach czyni opowieść o Botticellim, a raczej autorską interpretację tej historii, znacznie bardziej przystępną. Język i sposób zachowania bohaterów, ich codzienne czynności nie odbiegają od tego, co możemy obserwować w życiu współczesnych ludzi, przez co postaci tak odległe z uwagi na miniony czas stają się bliskie, zarówno na płaszczyźnie zachowań, jak i myśli. Stanowi to zaletę dla współczesnego odbiorcy, a także świadczy o wartości literackiej, którą przedstawia tekst dramatu (i oczywiście jego tłumaczenie w wykonaniu Marty Orczykowskiej).

Przenosząc się do pracowni Sandro (Mateusz Janicki), której wystrój łączy elementy współczesności z renesansowymi marmurami, wchodzimy w świat współczesnego artysty, uwikłanego w balansowanie na granicy pomiędzy romansem, interesem, homofobią i religijnym fanatyzmem. Okazuje się, że główny bohater, artysta, który pragnie odkrywać nowe możliwości, od wieków natrafia na te same problemy, na krytykę za to, czym jego sztuka jest.

Niewątpliwie do realizmu i przystępności tego spektaklu przyczyniają się świetne i odważne kreacje aktorskie. Mateusz Janicki celnie portretuje postać uwikłaną w sytuację, z której nie ma wyjścia. Marcin Sianko niezwykle interesująco w nonszalanckiej i niefrasobliwej formie przedstawia Lorenza di Medici w sposób, który jednak nie pozwala zapomnieć o fakcie, że od dobrego lub złego humoru tego bohatera zależy ludzkie życie. Zblazowana i pewna bezkarności Karolina Kazoń w roli Klarysy, przebiegły, dwulicowy i bezwzględny Rafał Dziwisz jako Savonarola oraz Rafał Szumera w roli młodego Da Vinci świetnie dopełniają obrazu, wzmacniając nasz odbiór głównego bohatera.

Na koniec należy ostrzec, że spektakl rekomendowany jest wyłącznie dla widzów dorosłych. Jednak jeśli już spełnia się wskazane warunki, to warto obejrzeć go bez zwracania przesadnej uwagi na przyczyny tej rekomendacji.

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła