Oto Niunia. Córeczka słynnych aktorów z przełomu wieków Jadwigi i Czesława Wiśniewskich. Pisze o niej Janina Hera w książce „Losy niespokojnych". Niunia, czyli Irena Ładosiówna, rocznik 1905, po latach aktorka setek ról i reżyserka. Debiutowała na scenie, mając ledwie cztery miesiące! A kolejny jej występ ponoć miał miejsce trzy lata później! Dziecię teatru, jak wiele innych aktorskich dzieci tamtych czasów, które rodziły się w teatrze, wychowywały
w garderobie teatralnej, a placem zabaw była dla nich scena.
Aktorka Felicja Pichorówna, rocznik 1872. Jej ojciec to słynny „Stary Pichor", inspicjent, rekwizytor i woźny teatru w dawnym Lwowie. Był w teatrze wszystkim. I troszczył się o wszystko. Nic dziwnego, że córka jego - jak podaje kronikarz dziejów teatru Adam Grzymała-Siedlecki, „od pieluch nasiąkała teatrem". Jeżeli znała powietrze, to tylko to „zakulisia, aktorskich garderób, korytarzy, rekwizytorni i tapicemi. Abecadła uczyła się z ról aktorskich".
A wielka dama polskiej sceny Maria Malicka? I ona wychowała się w teatrze, tu pracował jej ojciec. Mając siedem lat, wystąpiła w krakowskim Teatrze im. Słowackiego w spektaklu „Kościuszko pod Racławicami" Anczyca. Polecono jej mówić długi, trudny wiersz „Pogrzeb Kościuszki" Ujejskiego. A przesłuchiwał ją w roli sam Ludwik Solski. Miał ponoć tylko jedną uwagę - by mówiła głośniej. Występ dziewczynki nagrodzono owacjami i ogromnym pudełkiem czekoladek.
Czekoladki od taty, aktora Otmara Rjamskiego, dostała po premierze debiutująca w roli chłopca smarkula Zosia Mayr. W Teatrze Wybrzeże grała blisko pół wieku.
Tytuł oryginalny
Niunia
Źródło:
Polska Dziennik Bałtycki nr 122