EN

3.01.2024, 14:48 Wersja do druku

Nie do pary

„Pięć Ostatnich Lat” Jasona Roberta Browna w reż. Antoniusza Dietziusa w Teatrze Muzycznym Proscenium w Warszawie. Pisze Grzegorz Sadowski w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Kamil Szpilski

Musical Jasona Robertsa Browna „Last 5 Years” miał premierę w 2002 roku na Broadwayu. Pierwsze polskie wystawienie odbyło się w Teatrze Muzycznym Roma na małej scenie w 2016 roku. W 2023 roku wyreżyserował ten musical Antoniusz Dietzius w Teatrze Proscenium. Produkcje Proscenium wędrują po Warszawie, bo teatr nie ma własnej sceny. „Pięć ostatnich lat” grane jest w Klubie Enklawa. Miejsc dla widzów nie jest tam zbyt wiele, ale spektakl jest kameralny i taka przestrzeń mu służy. Widzowie siedzą bardzo blisko aktorów, a to sprawia, że przekaz jest bardziej intensywny. W wersji filmowej z Anną Kendrick i Jeremym Jordanem z 2014 roku tej intymności nie udało się uzyskać i film spotkał się raczej z umiarkowanymi opiniami.

„Pięć ostatnich lat” nie należy może do najgłośniejszych tytułów musicalowych, ale cieszy się uznaniem miłośników gatunku. Przedstawienie opowiada historię związku Cathy (Kaja Mianowana) i Jamiego Wellersteina (Kamil Dominiak). Sfrustrowana, początkująca aktorka biegająca bezskutecznie na castingi i wydzwaniająca do reżyserów oraz pisarz na wznoszącej fali istnieją osobno. Może ich związek to przypadek? Może ich relacja jest niemożliwa? A może związek dwojga artystów, których kariery nie rozwijają się podobnie, skazany jest na klęskę? Na scenie spotykają się rzadko, raczej – jak w życiu – mijają się. W połowie niespełna półtoragodzinnego spektaklu spotykają się w scenie zaręczyn bohaterów w jedynym duecie „Chociaż pięć minut” („The Next Ten Minutes”).

Ta historia opowiadana jest prawie wyłącznie kilkunastoma piosenkami. Co oryginalne, ona wspomina związek od rozstania do poznania, on zaś chronologicznie. Ona jest rozgoryczona, bo wie, że nie ułożyła się ani jej kariera, ani ich związek. Daje temu wyraz w piosence „Ciągle pod wiatr” („Climbing Uphill”). On kontrastuje to radością z poznania jej, co brawurowo opisuje w piosence „Boska Sziksa” („Shiksa Goddess”) i rodzącego się uczucia, ale i sukcesu książki, którą właśnie wydał. Gdyby oboje wspominali pięć lat przeżyte razem jednakowo, mogłoby się to wydać dość banalne. Taki sposób opowiadania tej samej historii nie tylko podnosi dynamikę do przedstawienia, ale i żongluje przeciwstawnymi emocjami.

Mianowana i Dominiak grają bardzo zniuansowane role. Oboje mają świadomość beznadziejności sytuacji, w której znaleźli się ich bohaterowie. Równie przekonywająco wypadają w piosenkach dramatycznych, co w „intermediach” – „Piosence o Szmulu” („The Schmuel Song”) śpiewanej przez Jamiego czy wspomnianej wcześniej „Ciągle pod wiatr” – piosence Cathy o przesłuchaniu do kolejnej roli. Oboje dysponują fantastycznymi głosami – słucha się ich wyśmienicie.

Scenografia Bartłomieja Szrubarka i Antoniusza Dietziusa jest bardzo oszczędna i sprawia, że widzowie skoncentrowani są prawie wyłącznie na wykonawcach. Paulina Skowrońska stworzyła bardzo dobre kostiumy.

Siłą tego przedstawienia są piosenki Browna – może nie najłatwiejsze, ale doskonale zagrane przez sześcioosobowy zespół muzyczny pod dyrekcją Jarosława Praszczałka i przetłumaczone przez Michała Wojnarowskiego. Jak to się praktykuje w musicalu, obsada jest podwójna. W Cathy wciela się także Anastazja Simińska, a w Jamiego – Dominik Ochociński. Miłośnicy musicalu, a takich przecież nie brakuje, będą pewnie chodzić na wszystkie cztery konfiguracje obsadowe.

Tytuł oryginalny

NIE DO PARY

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Grzegorz Sadowski

Data publikacji oryginału:

02.01.2024