Trudno nie schylić czoła przed ogromem pracy badawczej i dociekliwością z jaką Maria Wilczek–Krupa poznawała życie i twórczość tego wybitnego twórcy kojarzonego głównie (nieco krzywdząco) z „Kabaretem Starszych Panów” - o książce „Żuan Don. Biografia Jeremiego Przybory” pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.
Jeśli ktoś z grona twórców szeroko pojętej kultury i sztuki masowej zasługiwał na solidną biografię, to z całą pewnością tym kimś był Jeremi Przybora. Wiedza o nim, rozproszona w wielu źródłach pisanych i audiowizualnych, aż się prosiła o zebranie w jedno całościowe dzieło. I właśnie dokonała tego Maria Wilczek– Krupa, tworząc merytorycznie znakomitą rzecz zatytułowaną „Żuan Don. Biografia Jeremiego Przybory”, która ukaże się lada moment nakładem Wydawnictwa Znak.
Trudno nie schylić czoła przed ogromem pracy badawczej i dociekliwością z jaką Maria Wilczek–Krupa („Kilar. Geniusz o dwóch twarzach”, „Górecki. Geniusz i upór”) poznawała życie i twórczość tego wybitnego twórcy kojarzonego głównie (nieco krzywdząco) z „Kabaretem Starszych Panów”. Autorka przy pomocy kilku osób ze swojego otoczenia dotarła do najstarszych zachowanych dokumentów (także tych pisanych cyrylicą) dotyczących dziejów rodziny Jeremiego Przybory. Przestudiowała w ciągu ponad czteroletniej pracy nad tą książką niezliczone strony dzienników, rękopisów i listów dokumentujących poszczególne etapy życia i działalności Starszego Pana B, odwiedziła miejsca z nim związane. Nieocenionym źródłem jej biograficznych dociekań stały się też telewizyjne i radiowe archiwa, a nade wszystko rozmowy z osobami, które Przyborę znały i z nim współpracowały. Wśród tych rozmówców znalazły się nie tylko znane osoby publiczne (Magda Umer, Zofia Kucówna, Barbara Wrzesińska, Krzysztof Materna), członkowie rodziny (dzieci: Marta Przyborzanka, Konstanty Kot Przybora, pasierbica Agata Wirth), ale także pan Mirek i pani Krystyna, którzy opiekowali się osamotnionym po śmierci ostatniej żony lirycystą tudzież humorystą, jak lubił siebie nazywać w odróżnieniu od nielubianego określenia „satyryk”. Powstał z tych źródeł niezwykle bogaty (czasami aż za bardzo – ale o tym później) obraz człowieka i artysty. Wilczek–Krupa nie podchodzi jednakowoż do tych wypowiedzi bezkrytycznie, niekiedy je prostuje na podstawie bardziej wiarygodnych źródeł, a w każdym przypadku zestawia ze sobą różne punkty widzenia. Unika w ten sposób jednostronnego postrzegania postaci, a na pewno zarzutu, że pisze biografię „na klęczkach”. Dzięki temu zaś „Żuan Don” wnosi wiele zaskakujących faktów do wiedzy o Przyborze. Ciekawe są nie tylko wątki licznych romansów Starszego Pana B, w tym tych – w przeciwieństwie do związku z Agnieszką Osiecką – raczej nieznanych (przynajmniej dwa z nich po ukazaniu się książki, co nastąpi 22 listopada bieżącego roku, staną się – jak przypuszczam – pożywką dla portali plotkarskich), ale także historia przyjaźni Przybory z Jerzym Wasowskim, Starszym Panem A i przyczyn niespodziewanej samolikwidacji ich opus magnum. Ciekawe jest też poproszenie przez biografkę o ocenę spuścizny literackiej twórcy „Eterka” przez tak wybitnych znawców polszczyzny, jak profesorowie Ewa Miodońska–Brookes i Jan Miodek, który uważał Przyborę za geniusza języka.
Maria Wilczek–Krupa w niezwykle ciekawy i umiejętny sposób tworzy psychologiczny portret Jeremiego Przybory, człowieka nieprzystającego do bieżącej rzeczywistości, nieco archaicznego, żyjącego jakby do końca epoką paniczów (wszak urodził się w rodzinie szlacheckiej). Opowieść o nim dzieli na trzy części: „Dziecko szczęścia” (Przybora wolałby pewnie określenie: opaczności), „Ten drugi” (czyli wiek męski) i „Jesienna dziewczyna” (okres życiowej stabilizacji przy boku trzeciej żony, scenografki Alicji Wirth). Prowadzi czytelnika przez miejsca z twórcą związane – poza licznymi warszawskimi adresami są to: Miedzyń Wielki, Szczorse nad Niemnem, dziś na terenie Białorusi (Przybora pracował tu jako guwerner potomka Chreptowiczów), Bydgoszcz, Łódź, Pacew. A wszędzie ludzie i dziejąca się historia. Obszerność zgromadzonego materiału, i – jak sądzę – niechęć autorki do rezygnacji z wielu wątków spowodowała, że „Żuan Don” jest miejscami książką mocno „przegadaną”. Zbyt obszerne i luźno związane z osobą Przybory fragmenty, choćby historia płyt gramofonowych z początków II wojny światowej czy historie osób, które nie odegrały znaczącej roli w życiu bohatera biografii, nie mówiąc już o nadmiernie rozwlekłych opowieściach o aktorach związanych z „Kabaretem Starszych Panów”, często niewiele nowego wnoszących w powszechną o nich wiedzę (rozdział „Wielki Wóz”), rozbijają potoczystą narrację o działalności i bytowaniu Przybory. Ostatecznie można je potraktować jak opisy przyrody w „Nad Niemnem” – ominąć. Zdecydowanie bardzo dobrym pomysłem natomiast jest umieszczenie na pierwszej wyklejce drzewa genealogicznego Przyborów, a w końcowej części opasłego tomu, jakim jest „Żuan Don. Biografia Jeremiego Przybory” indeksu osób i przypisów. To zdecydowanie ułatwia poruszanie się po świecie tego znakomitego mistrza słowa.
Maria Wilczek–Krupa, Żuan Don. Biografia Jeremiego Przybory, Wydawnictwo Znak, Kraków 2023, s. 640