Logo
Recenzje

Na afiszu dziś śmierć

22.09.2025, 12:06 Wersja do druku

„Beetlejuice” Scotta Browna i Anthony’ego Kinga w reż. Jacka Mikołajczyka, koprodukcja Teatru Syrena w Warszawie i Teatru Rozrywki w Chorzowie. Pisze Maria Zysiak na blogu Teatralna.

fot. Krzysztof Bieliński

Zanim przeczytasz tekst, wypowiedz trzykrotnie imię: Beetlejuice! Przyjemnej lektury!

Musical „Beetlejuice” w Teatrze Syrena od pierwszej sceny wciąga w swój świat. Świat ten jest jednocześnie groteskowy, zabawny i poruszający. Cała historia w spektaklu zaczyna się od pogrzebu matki głównej bohaterki i już od samego początku czuć ciężar jej żałoby, zagubienie nastolatki i bunt, który staje się motorem napędowym całej historii. Nastoletnia Lydia jest samotna, niewidoczna w świecie dorosłych, lecz jej melancholia nie przytłacza widza. Wręcz przeciwnie – jest prawdziwa, pełna emocji, a jednocześnie pozwala poczuć, że widz stanie się świadkiem czegoś niezwykłego.

Chwilę później pojawia się Beetlejuice – chaotyczny, bezczelny duch, bohater, którego nikt nie dostrzega, dopóki nie wypowie się jego imienia. Maciej Maciejewski w tej roli jest po prostu genialny – widać nowe wcielenie, które stworzył na scenie, pełne świeżości i energii. Modulacja głosu, ekspresja emocji, tempo, z jakim prowadzi całą akcję, wszystko do siebie pasuje i tworzy postać pełną energii, uroku i nieprzewidywalności. Jego obecność jest magnetyczna, każda scena z nim przyciąga wzrok i wzbudza emocje. Jednocześnie jego Beetlejuice idealnie komponuje się z Lydią, tworząc elektryzujący duet.

I teraz wchodzi ona, cała na czarno: Julia Totoszko, która wciela się w Lydię z fenomenalną lekkością i głębią. Aktorstwo, które prezentuje Totoszko, jest pełne niuansów; dziewczyna potrafi rozśmieszać, wzruszać i przyciągać uwagę, a wokal pozostawia widza w zachwycie – każda fraza, każdy numer brzmi perfekcyjnie, a przy tym naturalnie i autentycznie. Widać w niej ogromny talent i potencjał, który sprawi, że niedługo zobaczymy ją jako gwiazdę największych scen w Polsce. Lydia w jej wykonaniu to postać pełna sprzeczności: mroczna, buntownicza, a jednocześnie krucha i wrażliwa.

Adam i Barbara Maitlandowie to młode, trochę nerdowskie małżeństwo: Adam – zapalony fan renowacji starych mebli, Barbara – miłośniczka garncarstwa. Oboje mają wspólny plan na życie, który skrupulatnie realizują. Spoiler alert: oboje giną w absurdalny sposób – zapada się pod nimi podłoga i nagle orientują się, że są martwi. Ich reakcje są przezabawne, ale też pełne ciepła i ludzkiej wrażliwości. Michał Juraszek i Małgorzata Majerska nadają swoim postaciom autentyczności – Adam i Baśka to nie są tylko duchy z komediowej farsy, ta dwójka równolegle przeżywa własny chaos, próbując zrozumieć nową rzeczywistość, a jednocześnie pomagają Lydii w… (tu musicie obejrzeć spektakl, bo nie mogę aż tak spoilerować). Ich spokojna, serdeczna obecność kontrastuje z szaleństwem Beetlejuice’a, a momenty, w których wchodzą w interakcje z Lydią, są wzruszające i pełne subtelnie humorystycznej lekkości.

Rodzina Deetzów – Charles i jego córka Lydia oraz Delia, są przedstawieni z interesującą wizją, która przyciąga uwagę widza. Anna Terpiłowska jako Delia to postać barwna, pełna autoironii, momentami ekscentryczna, a pod koniec bardzo ludzka. Sceny, w których pojawia się Delia, bawią i zawierają lekkość, ale także pokazują, że nawet w pozornym chaosie można odnaleźć ciepło. Jacek Pluta jako Charles balansuje między absurdem a powagą – jego nieporadność wobec Lydii i Delii, a zarazem autentyczna troska o rodzinę, tworzy postać, która wydaje się znajoma i prawdziwa, dodając historii dodatkowego wymiaru. U tego bohatera widać przemianę, która porusza serce.

Nie sposób też nie docenić pracy „za kulisami” – efekty kaskaderskie Andrzeja Słomińskiego, pirotechniczne Tomasza Pałasza, charakteryzacja Darii Skrzypkowskiej czy reżyseria dźwięku Jakuba Niedźwiedzia tworzą całość, w której każdy element współgra ze sobą jak w zegarku. „Beetlejuice” – spektakl, w którym zarówno komedia, jak i dramatyczne momenty są dopracowane w każdym detalu.

„Beetlejuice” jednocześnie rozśmiesza do łez, wzrusza i zachwyca wizualnie. To widowisko, w którym każdy bohater – od magnetycznego Beetlejuice’a przez genialną Lydię po ciepłych Maitlandów – ma swoje miejsce i znaczenie. Widz wychodzi z teatru z poczuciem, że był świadkiem czegoś świeżego, pełnego energii, a jednocześnie prawdziwego emocjonalnie. To spektakl, który zostaje w pamięci długo po opuszczeniu widowni – szalony, wzruszający, doskonale zrealizowany i absolutnie warty zobaczenia.

Tytuł oryginalny

Na afiszu dziś śmierć- fenomenalny musical „Beetlejuice” w Teatrze Syrena

Źródło:

Teatralna
Link do źródła

Autor:

Maria Zysiak

Data publikacji oryginału:

14.09.2025

Sprawdź także