EN

30.06.2022, 15:30 Wersja do druku

Muzyka życia

„Silence – Music of life” wg koncepcji i w chor. Emmy Cianchi z Art Garage (Włochy) w STUDIO teatrgalerii w Warszawie w ramach XVIII Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania. Pisze Katarzyna Jarczak na Stronie Tańca (program Brygada Tańca 2022).

fot. WILK

Długą ciszą zaczął się – zgodnie z tytułem – spektakl „Silence – Music of life” włoskiej grupy Art Garage pokazany 29 czerwca w ramach 18. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania 2022. Trzy tancerki swoją choreografię przygotowaną przez Emmę Cianchi zaczęły na białym szerokim materiale zajmującą całą scenę Malarnia w Teatrze Studio, na materiale, który okazał się później ich podporą, spajającym łącznikiem między ciszą, dźwiękiem i ruchem.   

Ale już w pierwszej scenie, w której dwie kobiety leżały bez ruchu, a trzecia delikatnie i staranie posypywała je białym pyłem, było coś uspokajającego, a jednocześnie lekko niepokojącego, bo gdy leżące zmieniły swoje położenie – na materiale pozostały utworzone z pyłu zarysy ich sylwetek…

Dużo w tym spektaklu było sensualności, intymności, a nawet uwodzenia widzów. Maria Anzivino, Ginevra Cecere i Marcella Martusciello na zmianę tworzyły jeden organizm, żeby po chwili rozbić się na trzy osobne postaci (elementy?), jednak wciąż były zależne od siebie nawzajem. Początkowa długa cisza zdawała się przeciągać w nieskończoność, a jedyne co było słychać to westchnienia i jęki performerek. Było w tym coś przyciągającego, niemal hipnotyzującego i jako widz nie byłam w stanie nawet na chwilę oderwać od tej opowieści wzroku. 

Dźwięki, które pojawiły się w przedstawieniu były niezwykle oszczędne, nadawały artystkom rytm, wyznaczały ścieżkę poszukiwań. Patrząc na nie miałam wrażenie, że pochłaniają każdy, nawet najmniejszy dźwięk, który po chwili „oddają” z powrotem poprzez ekspresyjne ruchy. 

W drugiej części „Silence – Music of life” jedna z bohaterek opuściła swą bezpieczną, białą przestrzeń, a przy stojącym obok stoliku zaczęła kreować „muzykę” z leżących tutaj rekwizytów. Szeleszczenie reklamówki foliowej, zgniatana plastikowa butelka czy woda kapiąca do miski stworzyły zupełnie nową przestrzeń brzmieniową, która od razu zaangażowała te tancerki, które pozostały na scenie. Dopasowywały się w swoich ruchach do nowych melodii. Przejmowały ją. 

Wykonawczo wszystkie trzy Włoszki zasługują na ogromne uznanie, nie ulega wątpliwości, że jedna z nich wyróżniała się na tle reszty. Ginevra Cecere ze swoją burzą jasnych loków oraz niesamowitą delikatnością przeplataną z dynamiką i energetycznością, zostawiła swoje koleżanki daleko w tyle. Momentami wydawało mi się, że to ona stanowi centrum całego przedstawienia, np. gdy Anzivino i Martusciello podnosiły ją, przenosiły czy podążały za jej krokami. Bez wątpienia ta tancerka dała w Teatrze Studio z siebie wszystko i dosłownie zahipnotyzowała mnie do tego stopnia, że nie mogłam, a przede wszystkim nie chciałam, patrzeć na nic innego, ani na nikogo innego.

Nie zmienia to faktu, że cała trójka tworzyła bardzo dobry i zgrany zespół. Poza dużą dozą zaufania, dało się wyczuć, że kobiety doskonale się wyczuwają i porozumiewają bez słów. Tworzyły zaskakująco zgraną jedność, a ich żywiołowe charaktery doskonale się uzupełniały. Z prawdziwą przyjemnością patrzyłam na ich współpracę na scenie. 

Nie zabrakło również momentów zastygania w bezruchu, tworzenia z samych siebie czegoś na wzór instalacji czy rzeźby, choćby w momentach, w których tancerki patrzyły wprost na publiczność. Jednak zamiast próby przełamania czwartej ściany, pracowały raczej nad stworzeniem z siebie „obiektu” do obserwacji. Skłaniały widzów, by nie tracili czujności i cały czas obserwowali to, co się dzieje na scenie, mając w pamięci, że przecież za chwilę ten moment bezruchu odejdzie w niepamięć, a fala energii znowu przetoczy się przez kobiece ciała.  

I jeszcze jeden plusik na koniec – chyba nie dało się wymyślić bardziej trafnego tytułu do tej choreografii, bo cisza, która odgrywa w niej kluczową rolę wyzwala w bohaterkach potrzebę wytwarzania własnych dźwięków czy używania swojego głosu, ale także pobudziła ich ciała do ruchu. Cisza stała się muzyką życia. 

***

„Silence – Music of life” Art Garage, koncepcja i choreografia: Emma Cianchi, wykonanie: Maria Anzivino, Ginevra Cecere, Marcella Martusciello (w oryginale wraz z Antonio Nicastro i Armando Rossi – nieobecnymi na pokazie z powodu zachorowania na COVID-19), opracowanie dźwiękowe: Dario Casillo, technika: Eugenio Fabiani, produkcja: Art Garage, pokaz w ramach: 18. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania, pokaz: Teatr Studio (scena Malarnia), Warszawa, 29.06.2022 

Tytuł oryginalny

Muzyka życia

Źródło:

Strona Tańca
Link do źródła