„Men’s Talk” w reż. Katarzyny Warnke w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Po wyjściu z teatru próbowałem przypomnieć sobie siebie w wieku lat 22. Szarą Warszawę lat 90-tych, studia z zajęciami z niepotrzebnej już wiedzy, coś o rozmiarach czcionek. Zarobiony byłem, media powstawały jedno po drugim, można było wybierać jak w ulęgałkach, na nic więcej nie było czasu (gdyż rodził się kapitalizm), a zwłaszcza na to, żeby choć chwilę pomyśleć o tym, że mam 22 lata; cóż, nie nadrobię.
Oni czas znaleźli. Powstał więc rozpisany na trzy głosy tekst o tym (w ogromnym uproszczeniu) - co w życiu teraz ważne, o przyszłości – zapewne na scenie lub/i przed kamerą, i - o przeszłości, która - chcemy tego albo nie - zawsze ma jakiś wpływ na to, co jest dziś.
Choć mamy w Men's Talk momenty bardzo zabawne, proszę się nie spodziewać stand-upowego spektaklu „Zabawnie opowiemy wam o naszych rozkminach”. Nie mam jednak pewności, czy twórcy nie zastawili na nas pewnej pułapki. Z jednej strony bowiem można pomyśleć, że to nieistotne, że aktorzy w tym spektaklu noszą imiona granych przez siebie bohaterów, a fakt, że że tekst opiera się na faktach wziętych z życia naszych aktorów, to licentia poetica. Jesteśmy przecież w teatrze i granicy dzielącej scenę z widownią bohaterowie Men's Talk – grani przez Macieja, Dominika i Adama jednak nie przekraczają, choć wydawało mi się, że wrażenie przekroczenia chcieliby wywołać aktorzy – Maciej, Dominik i Adam.
A może... wcale nie ma tu pułapki i to wszystko ma znaczenie decydujące?
W każdym razie - było w tym poruszającym spektaklu coś niesłychanie kruchego, delikatnego; coś, co ma się w sobie mając 22 lata, a co później gdzieś znika, albo ktoś to niszczy, czasem nawet - zabije, szczególnie może łatwo w tym świecie, który wybrali sobie do życia nasi bohaterowie. To jest – przepraszam za niewielką egzaltację - spektakl o wierze, nadziei i przyjaźni oraz o - miłości, o wadze słów „kocham cię”, które kierujemy do przyjaciela, słów, które znaczą dokładnie tyle – „nie umiem bez Ciebie żyć”.
Olśniewające.