Marian Opania: Tym to taki polski Monty Python
Jego humor zbliżony był do angielskiego kabaretu Monty Pytona. To był taki polski Monty Pyton - powiedział PAP aktor Marian Opania, wspominając zmarłego Stanisława Tyma. Byłem nim niewątpliwie oczarowany. Był dla mnie wielkim autorytetem - dodał.
Aktor, satyryk, scenarzysta i reżyser Stanisław Tym zmarł w piątek w wieku 87 lat.
"Dlaczego umierają tacy wspaniali, mądrzy i dobrzy ludzie? Właśnie tacy powinni żyć wiecznie" - powiedział PAP Marian Opania. "Mówiąc o takich ludziach (jak Stanisław Tym – PAP) jestem na granicy płaczu, chociaż jestem mężczyzną i muszę się opanować" – podkreślił.
Aktor przypomniał, że z Tymem znał się ponad 60 lat. "Był bardziej oczytany niż ja, a trudno znaleźć wielu takich. Był bardziej dowcipny. Jego humor zbliżony był do angielskiego kabaretu Monty Pythona. To był polski Monty Python" – powiedział.
Opania wspominał, że pierwszy raz on i Tym spotkali się w Krzyżach na Mazurach. "Byłem przy narodzinach słynnego kabaretu Owca, gdzie koryfejem był genialny Jerzy Dobrowolski" - powiedział. "Ze Stasiem bawiliśmy się w tzw. ludożerkę w Lidzbarku Warmińskim, Kostrzynie, we Wrocławiu, itd." – dodał.
Podkreślił, że o Tymie mógłby mówić godzinami. "Byłem niewątpliwie nim oczarowany. Był dla mnie wielkim autorytetem i to jest to moje szczęście, że na swojej drodze dane mi było spotkać wielu takich ludzi, jak Kazimierz Kutz, Tadeusz Konwicki, Andrzej Wajda, a także takich operatorów, jak Kurt Weber, Jerzy Lipman czy Edek Kłosiński" – wspominał.
Opania ocenił, że Tym miał "jedną, malutką wadę - trudno go było zgonić ze sceny". "Jak wszedł na scenę, to bywał tam przez godzinę sam. Ale to był również urok" – wspominał.
Tusk o śmierci Tyma: posmutnieliśmy, za to w niebie na pewno jest o wiele weselej
Nauczyłeś nas śmiać się z władzy, z ponurej w tamtych czasach rzeczywistości i z nas samych - napisał premier Donald Tusk, odnosząc się do śmierci aktora Stanisława Tyma. Posmutnieliśmy dziś, za to w niebie na pewno jest o wiele weselej - dodał.
W wieku 87 lat zmarł aktor, satyryk, scenarzysta i reżyser Stanisław Tym. Informację o jego śmierci przekazała w piątek redakcja tygodnika "Polityka", z którym Tym współpracował jako felietonista.
"Stanisław Tym nie żyje. Najlepszy Prezes naszego klubu. Nauczyłeś nas śmiać się z władzy, z ponurej w tamtych czasach rzeczywistości i z nas samych. Posmutnieliśmy dziś, za to w niebie na pewno jest o wiele weselej" - napisał premier na platformie X.
Stanisław Tym zmarł w piątek po długiej chorobie. To legenda polskiej sceny kabaretowej i filmowej. Największą popularność zapewniły mu kreacje w "Misiu", którego był scenarzystą i współreżyserem, a także w "Rejsie" Marka Piwowskiego, "Rozmowach kontrolowanych" Sylwestra Chęcińskiego oraz "Rysiu", którego sam zrealizował. W swoim dorobku artystycznym miał również udział w takich serialach, jak "Czterdziestolatek", "Czterdziestolatek dwadzieścia lat później", "Bank nie z tej ziemi", "Tylko miłość" czy "Spadkobiercy".
Artysta był laureatem wielu nagród, m.in. za najlepszy scenariusz do filmu "Rozmowy kontrolowane" na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (1992 r.), Nagrody Kisiela dla najlepszego publicysty (1998 r.) oraz nagrody telewizyjnego Pegaza "za poczucie humoru i przenikliwość umysłu" (2002 r.). W 2004 r. uhonorowano go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2005 r. - Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis". W 2010 r. otrzymał tytuł Mistrza Mowy Polskiej, zaś w 2021 r. - Nagrodę 100-lecia ZAiKS-u.
Wiktor Zborowski o Stanisławie Tymie: był moim mistrzem i przyjacielem
Był jednym z moich mistrzów, a jednocześnie przyjacielem. To był majster pod każdym względem; czegokolwiek się dotknął, to było wspaniałe - powiedział PAP aktor Wiktor Zborowski, wspominając zmarłego Stanisława Tyma. Jestem zafascynowany jego twórczością, niewiarygodnym poczuciem humoru, fenomenalnymi tekstami; był świetnym aktorem; wybitnym umysłem - wskazał.
Aktor, satyryk, scenarzysta i reżyser Stanisław Tym zmarł w wieku 87 lat zmarł . Informację o jego śmierci przekazała w piątek redakcja tygodnika "Polityka", z którym Tym współpracował jako felietonista.
W rozmowie z PAP Wiktor Zborowski podkreślił, że Stanisław Tym był jednym z jego mistrzów, a jednocześnie przyjacielem. "To był majster pod każdym względem. Czegokolwiek się dotknął, to wszystko było wspaniałe" - zaznaczył.
"Wszystkie eseje potrafił tak nieprawdopodobnie złośliwie pisać, że nieraz bywało, że po prostu płakałem ze śmiechu" – powiedział. "Ostatnio już prawie nie pisał, ponieważ miał duże kłopoty ze zdrowiem, ale walczył. Był charakterny, nie pękał, nie skarżył się" – podkreślił Zborowski. "Szkoda, bo już coraz mniej jest osób, których mogę się o coś zapytać..." – dodał.
"Znaliśmy się bardzo długo, kilkadziesiąt lat. Zawsze byłem zafascynowany jego twórczością, niewiarygodnym zupełnie poczuciem humoru, fenomenalnymi tekstami, które pisał do kabaretu Dudek. Stasio był jego nadwornym autorem w kabarecie Dziewońskiego. Przecież Ucz się, Jasiu to Staśka Tyma" – wspominał. "To były genialne skecze" - dodał. Zborowski zaznaczył, że podziwiał także to, co Tym pisał do Studenckiego Teatru Satyryków. "Chodziłem tam na wszystkie przedstawienia, aby go oglądać" – powiedział.
Artysta zwrócił również uwagę, że Tym był świetnym aktorem. "Potrafił naprawdę zagrać jak najprawdziwszy naturszczyk, którym zresztą był" – wyjaśnił. "Jednocześnie był wybitnym umysłem, wielkim erudytą, człowiekiem o ogromnej wiedzy, niesamowitej kulturze" - powiedział. Przypomniał, że Tym "napisał mnóstwo wspaniałych sztuk, piosenek, skeczów, a także narysował wiele fantastycznych rysunków". "Mam jego wszystkie książki" - dodał.
Zborowski podkreślił, że "Tym był strasznie ważny". "Był scenarzystą, reżyserem teatralnym i filmowym. Misia współreżyserował ze Stanisławem Bareją" - przypomniał. "Ubolewam, że Ryś, którego Stasiek sam reżyserował, się nie przebił. To był niezwykle mądry, ale też upiornie śmieszny film. Mam nadzieję, że ten film będzie dojrzewał, aż zajmie należne mu miejsce" - powiedział.
Aktor wspomniał o częstych rozmowach z Tymem. "Stasiek rzadko odbierał, ale zawsze oddzwaniał. Gadaliśmy ze sobą godzinami" – wskazał. "Zarówno z Tymem, jak i Bogusiem Łazuką porozumiewaliśmy się językiem, głosem i sposobem mówienia Dudka Dziewońskiego. To było strasznie zabawne, ponieważ znaliśmy Dudka świetnie, przyjaźniliśmy się z nim" – dodał.