Na plakatach i afiszach wielu imprez i wydarzeń artystycznych ubiegłego roku pojawiało się charakterystyczne logo przypominające, iż nasze miasto ubiega się o zaszczytny tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Które z wydarzeń zasługuje na to miano? - pyta Andrzej Z. Kowalczyk w Polsce Kurierze Lubelskim.
Lublin zasługuje na to miano. I wiele przedsięwzięć rzeczywiście to potwierdza. Nie znaczy to bynajmniej, iż w owej rywalizacji jesteśmy faworytem. Gdyby jedynym kryterium oceny była jakość artystyczna wydarzeń, na kandydaturę Lublina można by patrzeć z optymizmem. Rzecz w tym jednak, iż nie jest to kryterium jedyne, a obawiam się, że ostatecznie nie będzie nawet decydujące. Nie mniej istotna jest infrastruktura kulturalna, a także docieranie z propozycjami do powszechnej świadomości publicznej. A i z jednym, i z drugim nie jest u nas najlepiej. Jak zatem ocenić lubelskie starania o europejską stołeczność? Lokalny patriotyzm nakazuje urzędowy optymizm, chłodny rozum podpowiada pewien sceptycyzm. Zaryzykuję jednak postawienie tezy być może dyskusyjnej: to czy w 2016 roku Lublin będzie Europejską Stolicą Kultury wcale nie jest najważniejsze. O wiele istotniejsze wydają mi się starania o ów tytuł, choćby nawet szanse jego zdobycia były czysto