5 listopada w Teatrze im. J. Osterwy w Lublinie odbędzie się premiera spektaklu „Dama Kameliowa” A. Dumasa syna w reżyserii Jędrzeja Piaskowskiego z dramaturgią Huberta Sulimy. Duet Piaskowski i Sulima są znani lubelskiej publiczności choćby z realizacji „Nad Niemnem”, w którym przenieśli ich w czasy pozytywizmu. W adaptacji „Damy Kameliowej” realizatorzy zabiorą widzów w podróż do czasów komunizmu, a tytułowa „Dama” i jej życiowe wybory staną się alegorią tych czasów.
„Dama kameliowa” Aleksandra Dumasa syna to jeden z najsłynniejszych melodramatów światowej literatury. Ta historia miłości między kurtyzaną a młodzieńcem z „dobrego domu”, zdobyła niewyobrażalną wręcz popularność. Jej niezliczone adaptacje i przeróbki na stałe zagościły na scenach teatrów, oper, czy kin. W postać tytułowej bohaterki wcielały się najwybitniejsze aktorki. Polskiej widowni „Damę” zaprezentowała jako pierwsza w 1879 roku Helena Modrzejewska, która wykonywała tę rolę przez całe swoje życie, aż do późnej starości. W 1944 roku na deskach kolaboracyjnego Teatru Komedia w Warszawie w tę postać wcieliła się również Maria Malicka (skazana po wojnie na infamię za kolaborację z nazistami).
Piaskowskiego i Sulimę szczególnie zainteresowało jedno z pierwszych powojennych wystawień tego tekstu: przygotowana zaledwie kilka lat po śmierci Józefa Stalina inscenizacja Adama Hanuszkiewicza z Teatru Telewizji z 1958 roku. W roli Małgorzaty Gautier wystąpiła wówczas Nina Andrycz ╴wybitna aktorka i jednocześnie żona ówczesnego premiera PRL Józefa Cyrankiewicza, a w roli Armanda Duvala sam Hanuszkiewicz, wtedy główny reżyser Telewizji Polskiej.
Idąc tym tropem, twórcy umieszczają akcję przedstawienia na przecięciu dwóch światów: Paryża roku 1848 z powieści Dumas i wczesnej PRL około 1948. W tym kontekście ta historia miłosna nabiera nowych, nieoczywistych znaczeń. Przyglądając się zaangażowaniu i wierze w komunizm oraz związanym z nimi dylematami stajemy przed szeregiem niełatwych pytań, m.in. o naszą tożsamość narodową, kwestię kolaboracji jednostki z panującym systemem, o trudny bilans zysków i strat wobec narastającego terroru, czy o cenę jaką się płaci za ideowe zaangażowanie. Ten kontekst pozwala też spojrzeć z różnych perspektyw na idealistyczne pobudki komunistów (dziś oceniane jednoznacznie negatywnie): nadziei na pozytywną zmianę, równość społeczną, postęp czy dobrobyt.
Wreszcie, w historii Małgorzaty i Armanda zapisane jest uniwersalne marzenie o uwolnieniu się z dławiących jednostkę więzów i podziałów (społecznych, klasowych, politycznych), o wyjściu poza przymus kolaboracji z rzeczywistością i systemem, w jakim przychodzi ludziom żyć tu i teraz, a przede wszystkim o miłości, która przekracza wszelkie ograniczenia i pozwala uwierzyć w lepsze jutro.