EN

20.01.2025, 15:15 Wersja do druku

Lublin powinien być dumny z Opery

Na tydzień przed premierą „Don Giovanniego" rozmawiamy ze znakomitym reżyserem filmowym i teatralnym, Wojciechem Adamczykiem, który odpowiada za przygotowanie tego przedstawienia.

mat. Akademii Teatralnej

Czym się różni praca na przedstawieniem do opery „Don Giovanni" od pracy w filmie?

- Różni się przede wszystkim tym, że w filmie kompozytor dostaje zmontowany materiał, do którego musi napisać muzykę, przestrzegając przy tym długości poszczególnych ujęć czy scen. W przypadku opery proces jest zupełnie odwrotny. Reżyser dostaje gotową muzykę i musi do niej dopasować  - co do sekundy - swoją wizję przedstawienia, czyli odczytać opowieść zawartą w muzyce.

Co jest dla pana jako reżysera najistotniejsze przy pracy nad „Don Giovannim" ?

- Przede wszystkim zwracam baczną uwagę na wygląd bohaterów, na ich predyspozycje zewnętrzne, bo to też teraz istotne. Czasy niskich tenorów minęły bezpowrotnie. Teraz wszyscy oczekują, że gwiazdy będą wyglądały jak gwiazdy. Dlatego jako reżyser dbam o to, aby wykonawcy mieli komfort pracy, a jednocześnie staram się opowiedzieć historię poprzez grę aktorów, ruch sceniczny, światło, które jest bardzo istotne w „Don Giovannim".

Jak długo trwają przygotowania nad lubelską premierą?

Od 12 listopada. Natomiast scenariusz widowiska został złożony pod koniec kwietnia ubiegłego roku.

Co jest najtrudniejszego dla reżysera w pracy nad „Don Giovannim"?

Wiadomo, że dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Ktoś, kto wybudował tak fantastyczny gmach, jakim jest Centrum Spotkania Kultur i umieścił w nim cztery instytucje miał zapewne jak najlepsze intencje, ale wielość podmiotów jest w  tym przypadku poważnym utrudnieniem. Zarówno CSK, jak i Opera Lubelska, korzystający przecież z tej samej sceny, mają zupełnie inne oczekiwania. Każda instytucja ma inną wizję wykorzystania tej sceny. Interesy są sprzeczne, dlatego dochodzi do zgrzytów.

W czym tkwi problem?

Przede wszystkim w wolnych terminach, co przekłada się na takie sytuacje, że zamiast 8-9 dni na przygotowanie spektaklu w dekoracjach, mam tylko siedem dni, a pierwotnie miałem cztery! Musimy zmontować i ustawić wszystkie dekoracje, zakomponować światła, wprowadzić wykonawców w nowe warunki sceniczne, wyćwiczyć kilkanaście trudnych zmian scenografii, a do tego zrobić całości z orkiestrą i w końcu próby generalne. Umiemy to zrobić, ale potrzeba na to minimum ośmiu dni. Zamiast komfortu pracy mamy niepotrzebne nerwy i pośpiech. Dzięki wysiłkowi fantastycznego lubelskiego zespołu spróbujemy to jakoś ogarnąć. Po czym tydzień przed premierą trzeba wszystko zdemontować, bo muszą się odbyć trzy inne imprezy na scenie CSK, a w poniedziałek w nocy będziemy stawiać na nowo. To ogromny brak szacunku na ludzkiej pracy i zbędne ryzyko.

Jaki ma pan pomysł na „Don Giovanniego"?

Mój pomysł jest taki, że w oryginale mamy do czynienia z grzesznikiem, który drwi sobie z sytemu, drwi sobie ze świata i za złe czyny spotyka go kara boska w postaci posągu zesłanego z nieba, który ściąga go do piekła. Akcję osadziłem w latach 20-30-tych ubiegłego wieku we Włoszech, w przemyśle filmowym. Chciałem pokazać, że na działalność absolutu specjalnie nie możemy liczyć. Jest to opowieść o życiu, w którym nie tylko nie jesteśmy panami naszych uczuć, ale również musimy się pogodzić z faktem, że złoczyńcy nie dosięga zasłużona kara.

W obsadzie mamy same głośne nazwiska, choćby Rafał Siwek, wybitny specjalista od ról Verdiowskich.

Tak i bardzo się cieszę, ale pamiętajmy, że oprócz niego mamy Daniela Mirosława, Dariusza Macheja, Aleksandrę Łaską, Patrycjusza Sokołowskiego, Dorotę Gąskę, a nad wszystkim czuwa wybitny kierownik muzyczny Vincent Kozlovsky.

Dlaczego warto przyjść do Opery Lubelskiej i zobaczyć „Don Giovanniego"?

Gorąco do tego namawiam z uwagi na wspaniałe głosy, które będą śpiewały. Jest też kilka kreacji aktorskich, w których artyści wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Widzowie zobaczą też znakomite kostiumy i fantastyczną scenografię oraz moją interpretację, która mam nadzieję jest oryginalna, zaskoczy publiczność i dostarczy niezapomnianych wrażeń artystycznych.

ROZMAWIAŁ MICHAŁ GROT

Lubelską premierę zaplanowano na sobotę 25 stycznia, o godz. 18-tej. Spektakl nr 2 w niedzielę 26 stycznia, o godz. 17-tej.

Tytuł oryginalny

Lublin powinien być dumny z Opery

Źródło:

Autor:

Michał Grot

Data publikacji oryginału:

20.01.2025