Po 30 latach spędzonych w podlubelskiej wsi, Ośrodek Praktyk Teatralnych Gardzienice, który w tym czasie stał się najsłynniejszą wioską teatralną świata, szuka dla siebie miejsca także w stolicy województwa. - Jest w nas ogromny kapitał do zagospodarowania, czy ktoś zechce to przyjąć? - pyta Włodzimierz Staniewski, dyrektor OPT.
Założyciel i szef ośrodka przyznaje, że rozmowy z władzami Lublina prowadzi od dłuższego czasu, ale dopiero w obecnej ekipie znalazł sprzyjających i życzliwych partnerów. Podziwu dla dokonań Gardzienic nie ukrywa Włodzimierz Wysocki, zastępca prezydenta Lublina, który zresztą chciałby, aby w Lublinie było jak najwięcej teatrów, dużych i małych. - O związaniu Gardzienic z Lublinem parokrotnie rozmawiałem już z prezydentem Adamem Wasilewskim i jego zastępcami, mającymi rozeznanie w sprawach nieruchomości miejskich. Przychylność ratusza jest duża, ale temat nie jest łatwy. Badamy możliwości lokalizacyjne, bo przecież ten teatr wymaga odpowiedniej siedziby. Konkretnych ustaleń na razie nie ma - mówi prezydent Wysocki. Ci, którzy byli w Gardzienicach, wiedzą, że jest to miejsce niezwykłe i właśnie tam najlepiej ogląda się spektakle Staniewskiego. Dlaczego więc ich twórca dąży to zmian? - Z dwóch powodów. Po pierwsze, ciężko jest praco