Coraz goręcej w temacie połączenia trzech marszałkowskich instytucji kultury. Nagranie ze spotkania Kamili Lendzion, dyrektorki Teatru Muzycznego ze związkami zawodowymi jest powszechnie dostępne w internecie. A związkowcy alarmują media, piszą listy protestacyjne i zbierają podpisy pod petycją do marszałka.
„Z gorącym apelem o pomoc w obronie regionalnej kultury” zwracają się do dziennikarzy dwa związki zawodowe Centrum Spotkania Kultur i NSZZ Solidarność Filharmonii Lubelskiej. – Bądźcie z nami! – proszą.
Mail tej treści na skrzynki lubelskich redakcji przychodzi w poniedziałek po południu. Kilka godzin wcześniej głos w tej sprawie zabiera marszałek województwa Jarosław Stawiarski, który rano gościł w Radiu Lublin.
Jeśli ktoś nie wierzył, że kosztem trzech dużych instytucji (CSK, Filharmonia Lubelska, Teatr Muzyczny) powstanie Opera Lubelska, to marszałek Stawiarski rozwiewa wszelkie wątpliwości, że tak właśnie się stanie. Choć przekonuje na antenie, że „to jedynie zmiana nazwy” i „ewentualnie zmiana dyrektorów w konkursie, jeśli dojdzie do tego”.
– Lepiej nazywać się Opera i Filharmonia Lubelska – stwierdza Stawiarski. – A żadnych zwolnień nie będzie, bo skąd tych ludzi weźmiemy?
„Wrogie przejęcie” i „dyskwalifikacja”
Zdaniem związkowców, którzy dziś po raz kolejny napisali do mediów, łączenie trzech instytucji to rzeczywistości „wrogie przejęcie”, a CSK „ma zostać poddane utylizacji”. – A wraz z nim wszystkie osiągnięcia i miliony złotych podatników wydane na działalność, projekty i wypromowanie marki – alarmują.
Autorzy listu nie szczędzą też gorzkich słów wszystkim bohaterom tej intrygi. Dyr. Lendzion „nie jest wiarygodną osobą, nie wiadomo, kiedy mówi prawdę”. A odpowiedzialny za kulturę członek Zarządu Województwa Bartłomiej Bałaban to – ich zdaniem – osoba, „której nieopatrznie powierzono pieczę nad kondycją i przyszłością naszej regionalnej kultury”.
– Sam pomysł wrogiego przejęcia instytucji kultury dyskwalifikuje dyr. Kamilę Lendzion i Bartłomieja Bałabana do pełnienia tak zaszczytnych stanowisk – stwierdzają.
Zaś do marszałka Stawiarskiego apelują, by „udowodnił, że jest dobrym i odpowiedzialnym gospodarzem i zapobiegł tej katastrofie.”
Ponad 1500 podpisów pod petycją
To nie jedyny protest w tej sprawie. Sygnatariuszami „listu otwartego” z 10 maja jest sześć różnych związków (w tym Związek Zawodowy Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych w Teatrze Muzycznym).
– Stanowczo sprzeciwiamy się ujednoliceniu i wyjałowieniu oferty kulturalnej proponowanej przez Urząd Marszałkowski – czytamy w nim. – Nie wyobrażamy sobie współpracy z proponowaną na stanowisko dyrektora panią Kamilą Lendzion. Doniesienia prasowe ukazujące jej sposób komunikowania się z pracownikami są wysoce niepokojące – piszą związkowcy.
Jest jeszcze petycja do marszałka „Ratujmy Filharmonię Lubelską!” – Próba fuzji jest zamachem na niezależność odrębnych instytucji, ich dorobek, tradycję, wypracowaną markę i pozycję w środowisku – alarmują jej autorzy. Petycję podpisało ją już ponad 1500 osób.
Zaczęło się od nagrania
26 kwietnia dyrektor teatru Muzycznego Kamila Lendzion kieruje do urzędu marszałkowskiego oficjalne pismo ws. połączenia trzech samorządowych instytucji kultury w nowy twór „Opera i Filharmonia Lubelska – Lubelskie Centrum Sztuki””. Potem spotyka się ze związkami zawodowymi swojej instytucji. Nie przypuszcza, że jedna z obecnych na zebraniu osób całe spotkanie nagrywa. Pierwszy artykuł na podstawie tego nagrania napisze 5 maja Kurier Lubelski.
„Dyrektorem będę ja”
– Tak dalej być nie może. Nie możemy pracować w taki sposób, bo po pierwsze ja już nie mam siły wam cały czas obiecywać, że będzie lepiej. Nie mam siły być na etacie żebraka tak samo jak i wy – zaczyna spotkanie Kamila Lendzion. Dalej dyrektorka wylicza ostatnie nagrody dla Teatru Muzycznego, stwierdza, że „najwyższy czas, żeby nie zgodzić się na takie warunki”, przekonuje, że „z taką salą nie jesteśmy w stanie zarabiać więcej”. Do rzeczy przechodzi szybko.
– To jest faktycznie ostatni rok moich starań i przekonywania różnych osób do tego. No i w końcu się udało. 1 stycznia przestaje istnieć Teatr Muzyczny w Lublinie i powstaje opera.
Dyr., Lendzion mówi o tym, że decyzję zarząd województwa podjął dzień wcześniej. – Przestaje istnieć Centrum Spotkania Kultur, zostaje orkiestra filharmonii i orkiestra Teatru Muzycznego. Powstanie jedna instytucja, kierować nią będę ja.
Uspokaja, że likwidacji etatów nie będzie. I oznajmia, że klamka już zapadła.
– Sytuacja jest już nieodwracalna. To decyzja marszałka Stawiarskiego, który jest po rozmowach w ministerstwie. Ja jestem tylko wykonawcą, ale nie ukrywam, że jest bardzo dobry kierunek. Jako największa instytucja przejmujemy całą resztę.
Wielokrotnie powołuje się też na „zapisy w regulaminie i statucie” nowej instytucji. Obiecuje też wyższe pensje, kilka razy przypominając, że z marszałkowskich instytucji kultury to właśnie pracownicy Teatru Muzycznego „zarabiają najmniej”. I uspokaja, że zwolnień nie będzie. Ale nie wyklucza, że niektórzy zwolnią się sami.
– Dostajemy wszystkich na rok. Przez rok nie jestem w stanie nikogo zwolnić. Ale jeśli ujednolicimy pensje, to większość pracowników CSK nie będzie chciała za takie pieniądze pracować.
Czyta związkowcom treść pisma intencyjnego. Dodając, że „wszystkie szczegóły są w „analizie finansowej” i „koncepcji”. Przyznaje, że jeździła „do innych podobnych instytucji, żeby zobaczyć, jak to wygląda tam”.
– To przesądzone, decyzja jest podjęta – rozwiewia wszelkie wątpliwości. I po raz kolejny podkreśla: – Nie będzie innych dyrektorów poza mną. Będą kierownicy.
Do sprawy wrócimy.