Zrealizowany równocześnie w dwóch językach – fonicznym i migowym - spektakl „Wojnokraka” będzie miał swoją premierę w sobotę w Teatrze Pinokio. Przedstawienie wyreżyserowane przez Grzegorz Grecasa porusza problematykę związaną z wojną w Ukrainie.
Spektakl "Wojnokraka" to - zgodnie z zapowiedziami realizatorów - teatralna odpowiedź na sytuację za naszą wschodnią granicą. Poprzez wykorzystanie baśniowych motywów i plastycznych metafor postanowili oni opowiedzieć o wojnie i emocjach, które towarzyszą nam tu i teraz. "Jako twórcy czujemy się współodpowiedzialni za to, jak będą wyglądały pierwsze spotkania i relacje pomiędzy dziećmi z Polski i Ukrainy. Dlatego jest to także opowieść o byciu "nowym" na podwórku, o potrzebie komunikacji i przyjaźni" - podkreślili.
"Praca nad spektaklem zaczęła się tuż po wybuchu wojny w Ukrainie. Przez pierwsze trzy miesiące pracowaliśmy zespołowo - tekst napisała Magdalena Drab, teksty piosenek do scenariusza - Katarzyna Jackowska-Enemuo, mieliśmy też stałą konsultację psychologa dziecięcego Aleksandry Lesiak. Zastanawialiśmy się, kogo dzieci mogą spotkać - na ulicy, na swoim podwórku, co mogą zobaczyć w telewizji, usłyszeć w tramwaju. W scenariuszu znalazło się też kilka zdarzeń zaczerpniętych z naszego życia np. inspiracją dla postaci Lwa był chłopiec z Ukrainy, który z rodziną mieszkał u Kasi Jackowskiej" - wyjaśnił reżyser Grzegorz Grecas.
Spektakl realizowany jest równocześnie w dwóch językach polskich – fonicznym i migowym (PJM). Celem twórców było nie tylko skierowanie przekazu również do osób niesłyszących, ale też zaproszenie osób słyszących do świata bez słów, gdzie gesty znaczą więcej niż słowa. Zdaniem reżysera, było to naprawdę trudne przedsięwzięcie.
"Z Madi Rostkowską, która jest choreografką i tłumaczką języka migowego, pracujemy od ośmiu lat i zrobiliśmy kilkanaście spektakli z użyciem PJM. Mamy te tropy, ale teraz trzeba było przekazać je aktorom, np. jeśli z jednej strony ktoś miga, to z drugiej nie ruszamy się za bardzo. Widz musi mieć perfekcyjny, czysty komunikat - kto kiedy się odezwał" - zaznaczył Grecas.
"Zasadniczy problem lingwistyczny jest z mówieniem i miganiem jednocześnie, bo to jest zupełnie inna gramatyka. Wielokrotnie musimy iść na kompromisy - czasem ze strony migowego - trochę migamy polską gramatyką, trochę też frazę Magdy Drab przepisywaliśmy, aby spotkać się w połowie drogi" - dodał reżyser.
Grecas podkreślił, że do tej pory w Polsce zrealizowano tylko jeden spektakl w takiej formie - w teatrze w Zabrzu. Jego zdaniem instytucje kultury muszą pełniej otworzyć się na dostępność dla osób niesłyszących, zwłaszcza że występująca gościnnie na scenie Teatru Pinokio Dominika Kozłowska nie jest jedyną zawodową głuchą aktorką w Polsce - takich artystów jest więcej.
Kozłowska w spektaklu gra rolę starszej siostry Ani. Jak wyjaśniła, specyfika jej współpracy na scenie ze słyszącymi aktorami polega na tym, że o wiele więcej uwagi niż oni musi poświęcić na obserwowanie otoczenia. Nie mogąc polegać na swoim słuchu, musi przez cały czas widzieć innych aktorów i całą scenę, a to wymaga dodatkowego zaangażowania.
Zdaniem autorki muzyki i tekstów piosenek Katarzyny Jackowskiej-Enemuo, zarówno w warstwie wizualnej jak i muzycznej spektakl można porównać do kalejdoskopu.
"Muzyka ma pomagać bohaterom w ich wędrówce - budujemy niepokój, złość, są też momenty, kiedy jest po to, by mogli się uspokoić, a chwilami pozostaje trochę w kontrze - na scenie dzieje się coś niepokojącego, a w tle słyszymy muzykę taką trochę jak z dziecięcych zabawek - przypomina ona, że przez cały czas pozostajemy w świecie dziecięcych wyobrażeń" - zaznaczyła.
"Wojnokraka" to przedstawienie przeznaczone dla widzów w wieku od lat 8. Premiera w łodzkim Teatrze Pinokio odbędzie się w sobotę o godz. 17; kolejny spektakl zaplanowano na niedzielę.