Postać medalistki olimpijskiej z 1936 r. Marii Kwaśniewskiej była inspiracją dla autorów spektaklu "Maria", który prapremierowo zostanie pokazany w sobotę w Teatrze Powszechnym w Łodzi na finał XXVIII Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.
"W Teatrze Powszechnym często sięgamy do wątków łódzkich, pokazujemy tematy i postaci ważne dla Łodzi. Tym razem inspirujemy się historią Marii Kwaśniewskiej - łodzianki, niezwykłej kobiety, sportsmenki, medalistki olimpijskiej, pięknego człowieka" – podkreśliła Ewa Pilawska, dyrektorka Teatru Powszechnego w Łodzi i dyrektorka artystyczna XXVIII Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych.
Maria Kwaśniewska (1913-2007) to lekkoatletka, czternastokrotna mistrzyni Polski m.in. w skoku w dal, trójboju i pięcioboju, reprezentantka Polski w siatkówce i koszykówce. W 1936 roku na Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie zdobyła brązowy medal w rzucie oszczepem. Właśnie podczas tego wydarzenia wykonano zdjęcie, które kilka lat później odegrało ogromną rolę w życiu sportsmenki i innych osób. Jak wspomina reżyser spektaklu Adam Orzechowski, dzięki fotografii z Adolfem Hitlerem Kwaśniewskiej udało się uratować setki ludzi przebywających w obozach podczas II wojny światowej.
Chodzi o zdjęcie wykonane po dekoracji na podium, gdy Hitler zaprosił medalistki do swojej loży. "Gratuluję małej Polce i życzę mistrzostwa świata" - powiedział. Z kolei Kwaśniewska miała odpowiedzieć mu po niemiecku "Wcale nie czuję się mniejsza od pana", czym spowodowała wybuch śmiechu, a zarazem wprowadziła wszystkich w konsternację. Sprawę komentowały potem niemieckie gazety, pisząc, że Hitler gratulował "małej Polsce".
W czasie okupacji Kwaśniewska czynnie działała w ruchu oporu. Jej mieszkanie w Podkowie Leśnej stało się otwartym domem dla bezdomnych i głodujących Polaków oraz Żydów. Wśród osób, którym Kwaśniewska pomogła było wiele znanych postaci, m.in. Stanisław Dygat czy Ewa Szelburg-Zarembina. Po wojnie i po zakończeniu kariery zawodniczej została działaczką polskiego i międzynarodowego ruchu olimpijskiego.
"Zastanawialiśmy się nad historią, która pozwoli zbudować uniwersalną opowieść o dobru - Maria Kwaśniewska pojawiła się w trakcie naszych rozmów z reżyserem Adamem Orzechowskim i dramaturgiem Radosławem Paczochą. Zafascynowała nas, ponieważ była osobą nieskończenie dobrą i empatyczną. Niezwykle doświadczona przez życie, zawsze była ukierunkowana na altruizm. Wybuch wojny zastał ją w Genui. Choć mogła zostać na Zachodzie, wróciła do Polski w 1939 roku. Doświadczona przez wojnę i komunizm nigdy nie straciła wiary, nie zwątpiła w to, że trzeba kochać ludzi i bezwarunkowo im pomagać" – dodała Pilawska.
Zdaniem realizatorów spektaklu "Maria" nie będzie laurką ani pomnikiem Kwaśniewskiej. Ich zamiarem było raczej stworzenie portretu człowieka z całą złożonością jego charakteru i "zwyczajnym" życiem codziennym. Jako swoiste motto dla przedstawienia przytaczają wypowiedź sportsmenki z jednego z jej ostatnich wywiadów: "Przede wszystkim kocham ludzi. Ludzie nie są doskonali, bywają źli i co z tego? Mamy stać i patrzeć, jak zło zwycięża? Mamy uciekać, gdy kogoś biją, gdy komuś potrzeba naszej pomocy? Mamy żyć wyłącznie własnymi sprawami, robić szmal, kariery i nie przejmować się innymi, ludzką biedą, ludzkimi nieszczęściami? Przenigdy! Nie na tym polega życie".
"W spektaklu zastanawiamy się, co Kwaśniewska jako uosobienie dobra i wierności zasadom moralnym daje nam dzisiaj. Dobro jest mało spektakularne, teatr woli ludzi odtrąconych, słabych, zapomnianych, zjawiska patologiczne. Postawa naszej bohaterki zaprzecza światu, który jest nastawiony na siebie" – uważa reżyser.
Prapremiera "Marii" odbędzie się w sobotę na Małej Scenie Teatru Powszechnego w Łodzi w ramach XXVIII Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych - wydarzenia współfinansowanego przez Urząd Miasta Łodzi i dofinansowanego ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Kolejne prezentacje sztuki zaplanowano na 15, 17, 18 i 19 maja.