Logo
Recenzje

Levin cały na biało…

6.06.2025, 17:13 Wersja do druku

„Udręka życia” Hanocha Levina w reż. Evy Rysovej z Teatru Horzycy w Toruniu na 29. Międzynarodowym Festiwalu Kontakt w Toruniu Pisze Malwina Kiepiel w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Wojtek Szabelski/mat. teatru

Wystawiona w Teatrze Horzycy „Udręka życia” Hanocha Levina okazała się dla Evy Rysovej nie tylko debiutem z twórczością izraelskiego dramatopisarza, ale też próbą stworzenia świata, który zamiast realizmu wybiera metaforę, absurd i „zimne jak lód” tło do studium samotności.

Scenografka Justyna Elminowska zaprojektowała przestrzeń wypełnioną bielą, chłodem i czystością martwego krajobrazu. Zamrożone mansjony, topniejący lód i zlodowaciała „chupa” – ślubny baldachim, który z biegiem akcji staje się metaforą obumarłego uczucia – tworzą przestrzeń zimną nie tylko fizycznie, lecz także emocjonalnie. Ten lodowy świat zamieszkują bohaterowie niezdolni do porozumienia, utopieni we własnej bezsenności, której świadkiem staje się niedźwiedź polarny grający na akordeonie (Marcin Oleś).

W centrum znajduje się para małżeńska – Jona Popoch (Niko Niakas, obchodzący w tym roku 40-lecie pracy twórczej) i Lewiwa (znakomita Karina Krzywicka) – których relacja opiera się na niekończących się pretensjach, oskarżeniach i wzajemnej frustracji. Reżyserka zadbała o to, by ich konfrontacja była bardziej wyrównana niż w dramacie Levina. Lewiwa nie jest już jedynie tłem dla neuroz męża – to kobieta świadoma i ironiczna, potrafiąca celnie ripostować. Ich dramat nie polega już tylko na trwaniu w relacji, lecz na pełnej napięcia egzystencji obok siebie – przywiązani do wspólnej przeszłości, pozbawieni perspektyw.

Ważnym i autorskim dodatkiem reżyserki jest wątek sąsiada – Gunkela (Paweł Tchórzelski). W tekście Levina pojawia się on jedynie epizodycznie, ale w tej realizacji staje się tragicznym kontrapunktem. Jego cicha obecność od początku spektaklu, narty przygotowywane z nadzieją, której nie ma, aż wreszcie decyzja o odejściu ukazują inny wymiar samotności. Rysova wpisuje tę postać w poetykę przemijania obecną w całym przedstawieniu – niczym postać z grafik Topora.

Innym istotnym przesunięciem względem dramatu jest brak epilogu – sceny pośmiertnej obecnej w oryginale. Reżyserka zrezygnowała z tej części, wybierając otwartą, lecz niepokojącą pustkę. W jej wizji nie ma ciągu dalszego – jest tylko śmierć.

Mimo ciężaru emocjonalnego spektakl nie traci Levinowskiego humoru. Komizm sytuacyjny, absurdalne oskarżenia, zabawne gesty i ruch – wszystko to pojawia się na scenie w kontrolowanych dawkach, by rozrzedzić duszną atmosferę. Śmiech nie rozbraja jednak dramatu – raczej pokazuje, jak łatwo w grotesce odbija się tragedia.

Na tle polskich realizacji dramatów Levina – jak „Wzrusz moje serce” w reżyserii Artura Tyszkiewicza czy przedstawienia Adama Sajnuka – spektakl toruński wyróżnia się plastycznością i chłodnym, lecz czułym podejściem. To teatr nie tyle emocjonalny, ile egzystencjalny – zanurzony w pytaniach o sens trwania, a nie o rozwiązanie konfliktu.

„Udręka życia” w interpretacji Evy Rysovej to spektakl precyzyjnie skonstruowany, w którym lodowata estetyka zderza się z gorącą frustracją codzienności – niczym echo biblijnej przestrogi, że tylko to, co zimne albo gorące, jest prawdziwe, a letniość jest nie do zniesienia. Widz opuszcza teatr nie tylko poruszony historią niemożliwego małżeństwa, ale także z poczuciem, że był świadkiem elegii o przemijaniu – ludzi, relacji i świata.

Tytuł oryginalny

Levin cały na biało…

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Malwina Kiepiel

Data publikacji oryginału:

06.06.2025

Sprawdź także