„Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca”, według utworu Leszka Kołakowskiego w reż. Cezarego Domagały w Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego w Radomiu. Pisze Patryk Kencki, członek Komisji Artystycznej IX Konkursu na Inscenizację Dawnych Dzieł Literatury Polskiej „Klasyka Żywa”.
Opowiadanie o pechowym nosorożcu napisał Leszek Kołakowski niemal sześćdziesiąt lat temu dla swojej córki Agnieszki. Ten sam tekst posłużył za podstawę przedstawienia wyreżyserowanego przez Cezarego Domagałę w Teatrze Powszechnym im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, a więc mieście, które chlubi się faktem, że to właśnie w nim urodził się Kołakowski.
Zmierzając do teatru i mijając pomnik przywołanego autora, zastanawiałem się, jak radomscy twórcy odczytają bajkowe opowiadanie i dla kogo spektakl będzie przeznaczony. Jak się okazało, przedstawienie, podobnie jak stanowiąca jego podstawę książeczka, jest skierowane do młodszej widowni, a przy okazji także do jej rodziców. Troje aktorów (Mateusz Paluch grający Nosorożca oraz Agnieszka Grębosz jako Wróbel i Milena Jóźwiak jako Samolot) wyczarowują na scenie urocze widowisko. Współtwórcą przedstawienia jest Michał Dracz odpowiadający za proste, a sugestywne kostiumy (chociażby zapinana pod brodą czapka nosorożca z rogiem na daszku) oraz scenografię (spodobał mi się hangar z falistej blachy, swoją drogą nawiązujący chyba do scenografii Katarzyny Kornelii Kowalczyk zaprojektowanej w 2016 w tym samym teatrze na potrzeby inscenizacji Gombrowiczowskiego Ślubu, którą wyreżyserował wówczas Mikołaj Grabowski). Wróćmy jednak do przedstawienia na podstawie książeczki Kołakowskiego i dodajmy, że wspótwórczyniami inscenizacji są również Krystyna Kwiatkowska, która przygotowała odpowiednią warstwę muzyczną i Marta Domagała-Witkowska, której zawdzięczamy udaną choreografię, stanowiącą istotny wkład w analizowany spektakl.
Przedstawienie oczarowuje przede wszystkim budowanymi w urokliwy sposób postaciami. Mateusz Paluch wzrusza jako marzący o lataniu nosorożec, ciężki i nieporadny. Opatrunkiem, który dostrzegamy na jego siedzeniu, dowodzi, jak bolesne przyszło mu zaliczyć upadki. Tym bardziej więc kibicujemy jego nieustającym próbom przezwyciężenia grawitacji. Grębosz w roli Wróbla ruchliwego i lekko sunącego po scenie (na rolkach czy na rowerze z przypiętymi skrzydłami) doskonale kontrastuje z biednym Nosorożcem. Jej postać budzi sympatię również z powodu swoistej niefrasobliwości. Pomysły Wróbla, mające sprawić, aby jego ociężały towarzysz wzbił się w powietrze, wypływają z dobrego serca, ale są niezbyt mądre, sprawiają wrażenie – nazwijmy to tak – aż nadto pociesznych. Wreszcie przywołajmy Samolot, który jest i grany, i animowany przez Jóźwiak, bo jest ten samolot swoistym bioobiektem. I widowiskiem samym w sobie.
Dużym walorem radomskiego przedstawienia jest także jego wymiar interaktywny. Aktorzy zapraszają do wspólnej zabawy, a zarazem do współtworzenia spektaklu zarówno dzieci, jak i dorosłych. Dzięki temu przy małej obsadzie na scenie pojawiają się jednak dodatkowe postaci, w które wcielają się widzowie. Atmosfera przedstawienia niezwykle na tym zyskuje. Wszystkim udziela się poczucie wspólnoty. I to wydaje się szczególnie istotne. Mniejsi i więksi widzowie wychodzą z teatru nie tylko w poczuciu, że miło spędzili czas, ale świadomi tego, jaką wartość stanowią działania podejmowane wspólnie, wzajemna pomoc i wsparcie.
Sięgnięcie przez radomskich twórców po miniaturowe dzieło słynnego myśliciela dowodzi również, jak atrakcyjne potrafią być utwory – zdawałoby się – niepozorne. A przecież książeczka Kołakowskiego to wbrew pozorom najprawdziwsza klasyka.
Kto z was chciałby rozweselić pechowego nosorożca według utworu Leszka Kołakowskiego, Teatr Powszechny im. Jana Kochanowskiego w Radomiu, reż. Cezary Domagała, prem. 30 września 2023.