„Dziwne zdarzenia. Reaktywacja” to motto tegorocznej edycji Festiwalu Teatrów Ulicznych ULICA.
Dziwne zdarzenia – pogodowe – zainaugurowały festiwal, ale nie pokrzyżowały spotkań krakowian z teatrem ulicznym. Od piątku do niedzieli w najpiękniejszych krakowskich sceneriach Rynku Głównego, Małego Rynku i Rynku Podgórskiego odbyło się czterdzieści przedstawień w wykonaniu teatrów polskich i zagranicznych.
Spektakularne plenerowe inscenizacje, jak co roku, zgromadziły tłumy krakowian, zamieniając najpiękniejsze miejskie plenery w wielka scenę teatralną. Była zabawa z klaunem w roli głównej, wirującymi wiadrami i klasyką kina niemego; jak zawsze, wielkoformatowe, niezwykłe widowiska i barwne tańce, ale teatr prezentowany w przestrzeni miejskiej mówił też o rzeczach istotnych.
Wśród dziwnych zdarzeń nie mogło zabraknąć pandemicznych wątków: spektakl „Ślepcy" Teatru KTO widziany dziś z perspektywy covidowych doświadczeń czy przedstawienie „Eurydyka” opowiadające o niepokoju i konieczności izolacji od najbliższych
– Chcemy, aby 34. ULICA dostarczyła widzom nie tylko wzruszeń, ale również uprzytomniła z całą siłą, że w teatrze nic nie zastąpi żywego kontaktu aktora z widzem, człowieka z drugim człowiekiem – zapowiadał festiwal Jerzy Zoń.
W tym roku po raz pierwszy festiwal odbędzie się w dwóch edycjach. Podczas lipcowej zaprezentowało się piętnaście teatrów z Polski, Hiszpanii, Holandii, Wielkiej Brytanii i z Włoch. Kolejnych siedem zagranicznych grup wystąpi we wrześniu.