EN

12.02.2022, 08:45 Wersja do druku

Kraków. Rusza Festiwal Opera Rara 2022

myśli me o was i waszej piękności już się nie zmienią

Festiwal Opera Rara zaprasza już od soboty do odkrywania na nowo tego, co znane i poznawania tego, co zapomniane. Nowe interpretacje dzieł z kanonu są kulturze równie potrzebne, jak ciągłe poszerzanie repertuaru. Nasze myśli o piękności arcydzieł już się nie zmienią, ale by ich nie zbanalizować potrzeba artystów potrafiących wydobyć z nich to, co dotąd umykało uwadze innych.

Dzięki swojej niezwykłej wrażliwości Anne Sofie von Otter (12 lutego, Filharmonia) stworzyła dziesiątki kreacji niemających sobie równych. Wszechstronność śpiewaczki pozwalała jej zawsze z jednakowym powodzeniem wcielać się tak w postaci z oper Monteverdiego, jak i w Carmen. Dramatyzm, z jakim wykonywała wielkie role w operach Händla, potrafiła swobodnie zmieniać w farsowe zacięcie w operetkach Offenbacha, czy w przesyconą liryzmem swobodę, kiedy nagrywała piosenki z repertuaru Abby. Szczególne zamiłowanie do muzyki francuskiej, nieskazitelna dykcja w języku Molièra i wyczucie tekstu stawiają ją zaś w rzędzie najlepszych interpretatorek klasycznych mélodies kompozytorów La Belle Époque oraz chansons Piaf, Brela czy Barbary. Podczas krakowskiego recitalu połączy ze sobą te dwa żywioły francuskiej pieśni, wybierając spośród nich te, które spaja nić poezji Charles'a Baudelaire'a. Wiersze z Kwiatów złainspirowały bowiem zarówno Debussy'ego i Faurégo, jak też kultowych piosenkarzy — Serge'a Reggianiego czy Léo Ferrégo.

Za sprawą licznych nagrań sopran Sandrine Piau (14 lutego, Sukiennice) stał się dla wielu głosem, poprzez który odkrywali całe połacie nieznanego repertuaru — przede wszystkim francuskiego baroku. Artystka dała się też poznać jako jedna z najlepszych interpretatorek Mozarta swojego pokolenia. Podczas koncertu Tradycja jest tyranem zaśpiewa arie bardzo różnych postaci z jego oper. Wyrażają one skontrastowane stany emocjonalne: od niecierpliwego wyczekiwania na ukochanego, poprzez pragnienie zatrzymania go przy sobie, rozczarowanie, po strach przed zbliżającą się nieuchronnie śmiercią. Tradycja w sztuce potrafi być duszącym ciężarem, kiedy indziej znów życiodajnym źródłem nowej twórczości. W obliczu muzyki Wolfanga Amadeusa, tak silnie obarczonej wykonawczą tradycją, artyści stają za każdym razem przed pytaniem, jak ją oswoi, by czerpiąc z niej, nie dać się jej stłamsić i odnaleźć własną ścieżkę tam, gdzie wszystkie drogi zdają się już dawno wytyczone.

I Fagiolini (17 i 19 lutego, Filharmonia) to brytyjski zespół śpiewaków założony i prowadzony przez Roberta Hollingwortha specjalizujący się w muzyce renesansu, wczesnego baroku i współczesności. W programie Au naturel I Fagiolini, nawiązując do cyklu obrazów Pietera Brueghela młodszego, zaśpiewają utwory różnych epok za temat mające naturalny rytm przyrody wyznaczający cykl ludzkiego życia. Zwracają tym samym uwagę na zmiany klimatyczne, za sprawą których podział lat na odrębne sezony z przypisanymi im zajęciami i obyczajami zachwiał się drastycznie. Cztery pory roku bardziej niż w naturze trwają dziś dzięki dziełom sztuki je opisującym i przypominającym boleśnie, co utraciliśmy.

Węgierskiego kompozytora Petera Eötvösa zainspirowała do napisania opery „The Golden Dragon” (18, 20 i 22 lutego, MOCAK) sztuka Rolanda Schimmelpfenniga opowiadająca o życiu dalekowschodnich emigrantów w Europie. Pytania, które zadają twórcy, wydają się zyskiwać na aktualności z każdą chwilą. Utwór w formie tragifarsy — na wpół kabaretu, na wpół psychodramy — przypomina o tym, jak skąpo reglamentowanym dobrem jest ludzka godność i jak chętnie pozbawiamy jej innych dla własnej wygody i dobrego samopoczucia. Reżyserką spektaklu jest Karolina Sofulak, śpiewakom będzie partnerowała Spółdzielnia Muzyczna, a całość poprowadzi Mieczysław Unger.

Dyrygując Capellą Cracoviensis Jan Tomasz Adamus poprowadzi pierwsze współczesne wznowienie opery  Siface(20 i 22 lutego, Teatr Słowackiego). To pasticcio, utwór „skomponowany” z gotowej już muzyki różnych kompozytorów. Do arii z rozmaitych oper bądź to dopisywano nowe teksty, bądź też pozostawiano nietknięte, jeśli tylko wyrażały ogólną, pasującą do różnych kontekstów, emocję. Powstawał efektowny kolaż. Mieszały się w nim nie zawsze przystające do siebie style, dając jednak efekt całkiem pożądany — bo sprzyjający kształtowaniu kontrastów i dramatycznej różnorodności. Libretto Pietra Metastasia o starożytnym królu Numidii Syfaksie doczekało się licznych opracowań (od Francesco Feo w 1723 do Baldassare Galuppiego w 1762 roku), a wersję, którą usłyszymy, skompilował Giuseppe Sellitto na potrzeby neapolitańskiego Teatro San Bartolomeo w 1734 roku, łącząc recytatywami arie Pergolesiego, Porpory, Giacomellego, Hassego oraz swoje własne. Rolę tytułową na premierze śpiewał wielki kastrat Caffarelli — to dla niego Händel napisał partię Serse w swojej słynnej operze.

Widzowie będą mogli skonfrontować się podczas festiwalu z dwiema skrajnie odmiennymi interpretacjami słynnego cyklu pieśni Franza Schuberta Winterreise Podróż zimowa. Pierwszą, w formie spektaklu, wyreżyseruje Cezary Tomaszewski (24, 26 i 27 lutego, Cricoteka). Ma to być polemika z romantyczną wizją emocjonalności zawartą w opowieści snutej przez Schubertowskiego wędrowca. Nie będzie tu pojedynczego, zagubionego w śnieżnym pejzażu bohatera — jego postać zostanie podzielona między śpiewaczki, śpiewaków i aktorkę. Drugą będzie „klasyczne” wykonanie całości cyklu przez jego może najwybitniejszego współczesnego znawcę. Angielski tenor Ian Bostridge (28 lutego, Filharmonia) nie tylko od lat śpiewa i nagrywa Winterreise, ale jest też autorem niezwykle wnikliwej i obszernej książki analizującej ją we wszelkich aspektach, nie tylko muzycznym, ale przede wszystkim historycznym i społecznym. Jej polskie wydanie ukazało się pod tytułem Podróż zimowa Schuberta. Anatomia obsesji. Na estradzie śpiewak pojawi się z Saskią Giorgini, włosko-holenderską pianistką, laureatką Międzynarodowego Konkursu Mozartowskiego w Salzburgu.

Thomas E. Bauer (25 lutego, Cricoteka)wraz z pianistą Donaldem Sulzenem wystąpią z Dichterliebe Roberta Schumanna. To powstały w trzynaście lat po Winterreise inny kanoniczny cykl pieśni — zarazem pokrewny mu i polemiczny. O ile u Schuberta bohater kończy swą wędrówkę zasłuchany w melodię wygrywaną przez starego lirnika, o tyle u Schumanna wybrzmiewa w finale wezwanie do zamknięcia w trumnie wszystkich pieśni, marzeń, sentymentów i pogrzebanie ich głęboko w wodzie. Thomas E. Bauer to jeden z najbardziej cenionych niemieckich barytonów. Chętnie współpracowali z nim Nikolaus Harnoncourt, Herbert Blomstedt, Riccardo Chailly, John Eliot Gardiner czy Kent Nagano. Zasłynął przede wszystkim jako wyjątkowy interpretator kantat i oratoriów Bacha oraz właśnie niemieckiej pieśni.


Źródło:

Materiał własny