Do czego i komu potrzebna jest dzisiaj sztuka – pytają twórcy spektaklu „Piramida zwierząt” w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie. Premiera spektaklu o artystach i wolności twórczej odbędzie się w sobotę na Scenie Kameralnej.
Spektakl nawiązuje do rzeźby Katarzyny Kozyry o tym samym tytule z 1993 roku, składającej się z czterech wypreparowanych zwierząt ustawionych jedno na drugim. Swoją pracą dyplomową artystka wywołała falę zarzutów dotyczących m.in. wykorzystania zwierząt w sztuce i przekroczenia zasad moralności. Kozyra w odpowiedzi na łamach prasy tłumaczyła, że stworzyła rzeźbę, by postawić pytania o świadomość obecności śmierci przy jedzeniu mięsa i korzystania z produktów pochodzenia zwierzęcego. Rzeźba otworzyła także debatę na temat roli artysty i autonomii sztuki.
– To dla mnie osobiste wejście w tamten czas. Byłem wtedy w liceum plastycznym w Krakowie i pamiętam, że to, co się działo wokół tej rzeźby, i opis tej rzeźby, ukształtowało mnie w myśleniu, czym sztuka może być. Taka jest geneza tego pomysłu – powiedział w środę podczas próby medialnej w teatrze reżyser Michał Borczuch.
W spektaklu artyści wracają do samej rzeźby Kozyry, jej społecznego odbioru, a także biografii artystki i jej środowiska twórczego. Na scenie pokazują pracownię profesora Grzegorza Kowalskiego na ASP w Warszawie, w której gromadzili się też m.in. Katarzyna Górna, Paweł Althamer i Artur Żmijewski. W ten sposób przechodzą do refleksji nad szerszym wpływem sztuki krytycznej na społeczeństwo i politykę lat 90., w którym artyści z „Kowalni” odegrali ważną rolę.
– Wracamy do tych lat, żeby pokazać, czego dzisiaj nie ma. Ponieważ uważam, że dzisiaj jesteśmy - i ja też jako twórca teatralny to czuję - w potrzasku pewnych wymagań, które są wymaganiami rynku. To nie są wymagania artystyczne, to są wymagania rynku – zwrócił uwagę reżyser. Dodał, że w jego intencji powrót do tego czasu ma uruchomić pytania: „po co właściwie dzisiaj jest jeszcze sztuka, czy sztuka, która zaczyna zadawać niewygodne pytania albo stawiać przed naszymi oczami niewygodne treści, jest nam w ogóle potrzebna?”.
– Dla mnie jako artysty jest potrzebna. Czy widzom jest potrzebna - nie wiem, ale chcę tym spektaklem zadać to pytanie. Bo uważam, że jesteśmy w takim momencie cywilizacyjnym, że jak sobie go nie zadamy, to wszystko po prostu spieniężymy – podkreślił Borczuch.
Na scenie wystąpią Iwona Budner, Urszula Kiebzak, Aleksandra Nowosadko, Małgorzata Zawadzka, Michał Badeński, Bogdan Brzyski, Roman Gancarczyk, Mikołaj Kubacki, Kamil Pudlik i Krzysztof Zawadzki. Odtwórca roli Pawła Althamera Mikołaj Kubacki zaznaczył, że aktorzy bardziej opowiadają o swoich bohaterach, niż wcielają się w nich.
– Paweł Althamer jest znany z tego, że zaprasza ludzi do kolektywów twórczych, jest bliskim przyjacielem każdego z innych bohaterów, ma też dobry kontakt z prof. Kowalskim. Staje mi się bliski poprzez dzielenie się takim wewnętrznym światłem – przyznał Kubacki. Dodał, że dzięki swojemu bohaterowi sam wyszedł poza ramy aktorstwa, stając się osobą performującą i autorem wideo.
– Uruchomił we mnie na nowo wyobraźnię i odżyłem dzięki Pawłowi Althamerowi artystycznie. Faktycznie chyba ten jego cel, żeby być inspiratorem, w tym przypadku też zadziałał - na mnie i na moją twórczość - zauważył aktor.
Premiera spektaklu pt. „Piramida zwierząt” odbędzie się w sobotę na Scenie Kameralnej Narodowego Starego Teatru im. H. Modrzejewskiej przy ul. Starowiślnej 21 w Krakowie.