Będzie kara za „Dziady"?
Romantyczny dramat Adama Mickiewicza znów okazał się niepokojąco aktualny. Inscenizacja Mai Kleczewskiej w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie, choć wierna tekstowi poety, przyniosła obraz Polski z końca 2021 roku.
Dla wielce zasłużonego dla polskiej kultury Teatru im. Słowackiego spektakl może mieć przykre konsekwencje. Wstrzymano decyzję o współfinansowaniu tej instytucji przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, gwarantującym stabilność finansową. Teatr może więc nie mieć pieniędzy na działalność artystyczną w 2022 roku. -i
Największym uznaniem dla narodowego wieszcza jest to, że jego słowa i dzisiaj tak bolą władzę, że za ich głośne wypowiadanie chce karać.
Wystawiając „Dziady" w krakowskim Teatrze im. Słowackiego, Maja Kleczewska w zasadzie niczego nie dopisała, zmieniła tylko interpretacje postaci. Sprawiła zaś, że tekst Mickiewicza po 200 latach stał się tak aktualny, że odnajdujemy w nim obraz Polski 2021 roku. Obraz to symboliczny, ale na tyle wymowny, że do ataku na spektakl ruszyły władze różnego szczebla. Najdobitniej swoją opinię wyraził minister Przemysław Czarnek - niczym wnuk Władysława Gomułki - nazwawszy krakowskie „Dziady" dziadostwem. Niesławnej pamięci PRL-owski przywódca partyjny w 1968 roku w groźny sposób rozprawił się z „Dziadami" Kazimierza Dejmka.