EN

19.06.2023, 12:42 Wersja do druku

Komedia procesu twórczego

„Zimne ognie” w reż. Macieja Sajura, w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Mateusz Leon Rychlak w portalu Teatr Dla Wszystkich.

fot. Jeremi Astaszow / mat. teatru

,,Ty – ty prawdziwej nie uronisz łzy.

Ty najwyżej w górę wznosisz brwi.

Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle.

Bo ty grasz!’’

– Edward Stachura

Deszczowy wieczór, gdzieś w odległym miejscu, okolice lat 50. I nagle pojawiający się w drzwiach nieznajomy. Zapowiedź klasycznego spektaklu w konwencji noir, a jednak nie o tym jest spektakl ,,Zimne ognie’’ autorstwa i w reżyserii Macieja Sajura w Teatrze Bagatela.

Zamiast klasycznie poprowadzonej fabuły wprowadzeni zostajemy w coś na kształt trepanacji czaszki zespołu teatralnego. Rozpadający się na oczach widzów spektakl przeradza się w otwartą próbę, spotkanie z publicznością, konflikt z reżyserem, jeden wielki zupełnie nietwórczy bałagan, a wszystko to, by w krzywym zwierciadle przedstawić życie w teatrze, co by było gdyby twórcy wkładali dużo mniej świadomości i pieczołowitości w przygotowanie spektaklu. Jak żywy w tym momencie staje przed oczami program kabaretu Hrabi pt. ,,Syf i malaria’’, w którym przedstawiona jest pechowa trupa kabaretowa, grająca najgorszy występ swojego życia. Podobnie jest też w przypadku spektaklu ,,Zimne ognie’’, koszmar aktorski, jakim jest niezdecydowany i chaotyczny reżyser, brak scenariusza i zupełny brak choćby odrobiny szczęścia rozkładają na obie łopatki to, co mogłoby być całkiem dobrym spektaklem.

Takie wyniesienie procesu twórczego z prób na scenę pozwoliło zajrzeć głębiej w to, z czym bardzo często spotykają się młodzi aktorzy, młodzi twórcy, którzy marzą o tym zawodzie. Jak wiele niepewności i własnych ograniczeń trzeba przezwyciężyć, jak czasami życie niszczy najpiękniejsze chwile, jak krytyka potrafi dopiec i obedrzeć z marzeń o sukcesie, a gdy ten nadejdzie pozbawić wszystkich płynących zeń przyjemności.

To tyle jeśli chodzi o podbudowę fabularną spektaklu, a jak przedstawia się jego warstwa artystyczna? Z całą pewnością konstrukcja scenografii (Natalia Paczkowska), sypiącej się, przewracającej, łamiącej, jest niezwykle interesująca. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu nigdy nie zdarzyła się wpadka z źle zamocowanym elementem scenografii. Szczególnie zachwyciła mnie ściana, która runęła z hukiem na deski sceniczne.

W odniesieniu do warstwy aktorskiej na spore uznanie zasługuje Ewa Mitoń, która otrzymała niezwykle trudne zadanie występowania współbieżnie w dwóch rolach (w ramach jednej sceny), będąc jednocześnie komediowa i poważna. Jednak w ramach moich własnych odczuć to role prezentowane przez Natalię Hodurek i Izabelę Kubrak stanowiły w jakimś sensie jedną z najgłębszych i najbardziej osobistych kreacji, które jednak nie zabrnęły zbyt daleko w egzaltację czy emocjonalne obnażanie się, ale zgodnie z radą Hamleta dla aktorów zachowały należyty umiar i oszczędność w ekspresji. Z przyjemnością obserwowałem też jak zwykle perfekcyjnych Krzysztofa Bochenka, Przemysława Brannego i Marcina Kobierskiego, a także Piotra Różańskiego (nie spodziewałem się, że będąc tak odległym wiekowo od młodego chłopaka z Werony, można tak przekonująco wypowiedzieć kwestię Romea). W ramach elementu humorystycznego, ale szczególnie istotnego dla spektaklu, na scenie pojawili się również technicy, przypominając, że teatr to nie tylko aktorzy, lecz także wszyscy Ci, których nie widać na scenie, a pracują, aby sztuka mogła się odbyć.

W całym spektaklu bardzo wyraźnie widać jego początek w doświadczeniach, jakie niesie za sobą praca w teatrze. Na szczęście, nie stanowi on aktywnej i sążnistej krytyki obecnego stanu teatru w Polsce, za to operuje tym swobodnym, lekkim, komediowym tonem, który zdecydowanie łatwiej przenika do świadomości i może dużo skuteczniej zapaść w pamięć. Ten sposób, wybrany przez Macieja Sajura do opowiedzenia ,,w teatrze o teatrze’’, ma swój niekwestionowany czar, zwłaszcza dla wszystkich młodych osób, które swoją przygodę z teatrem rozpoczynają czy marzą o karierze. Z całą pewnością znajdą oni tam siebie, z całym bagażem wątpliwości i zawodów, ale i całą motywacją, która ciągnie ich nieustannie w kierunku teatru. 

Tytuł oryginalny

Komedia procesu twórczego

Źródło:

Teatr Dla Wszystkich
Link do źródła

Autor:

Mateusz Leon Rychlak

Data publikacji oryginału:

18.06.2023