„Rozplątanie tęczy” Agnieszki Czekierdy w reż. autorki w Teatrze Kameralnym w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak.
Kolebką teatru dla najnajów była Bolonia. Z czasem przedstawienia dla kilkumiesięcznych dzieci, zaczęły się w pojawiać w Stanach i Skandynawii. W końcu trafiły i do nas. W 2011 roku dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy Paweł Łysak, zdecydował się wystawić tego typu spektakl zatytułowany „Mleko” w teatrze dla dorosłych. Jednakże w przedstawieniu, które miało przybliżyć najmłodszym dzieciom teatr, dużą rolę odgrywała jeszcze fabuła. Dla najmłodszych ta perska bajka o kropli wody, która zamieniła się w perłę, zrealizowana też w dużej części w estetyce widza dorosłego, nie do końca więc była czytelna. Przepiękna inscenizacja „Wycinanki. List z morza” adresowana do najnajów powstała też w Teatrze Polskim w Bydgoszczy za dyrekcji Łukasza Gajdzisa w 2019 roku. Była to koprodukcja polsko-japońska, opowiadająca o podobieństwie tych dwóch zupełnie odmiennych kultur. Choć spektakl był zjawiskowej urody i wirtuozowsko wykonany, największy zachwyt budził jednak wśród starszej już widowni.
Tymczasem ten w bydgoskim Teatrze Kameralnym jest z całą pewnością najbliższy zupełnym maluszkom, bo najczystszy w swej afabularności, a jednocześnie konsekwentny w harmonii i strukturze formy. Rytmiczny w kompozycji poszczególnych elementów, wsparty muzyką brazylijskiego duetu Palavra Cantada. Sandra Perez i Paulo Tatit od ćwierć wieku tworzą utwory dla najmłodszych dzieci, łącząc dźwięki w sposób bardzo rytmiczny, harmonijny o wyrazistych liniach melodycznych, co przy okazji przypomina też rodzicom piosenki komponowane przez ten zespół jeszcze w czasach ich dzieciństwa. Ciekawie zaprojektowała także to widowisko tak pod względem reżyserskim jak i scenograficznym pomysłodawczyni całości Agnieszka Czekierda.
Nie ma fabuły. Szklane pojemniki. Jaskrawe kolory, zaczerpnięte z otoczenia najbliższego dziecku dźwięki, jak plusk wody, szczęk metalu, oszczędnie używane krótkie wyrazy dźwiękonaśladowcze, gesty i miny, poprzez które aktorka nawiązuje kontakt z widzem, budząc jego zainteresowanie i od pierwszej chwili zwracając uwagę na to, co dzieje się na scenie.
W jasnej, mocno oświetlonej przestrzeni sceny aktorka w śnieżnobiałym kostiumie wlewa farby do szklanych różnej wielkości pojemników. Rozrzuca kolorowe piórka, płatki kwiatów, żongluje szarfą. A tempo swych działań dostosowuje do percepcji małych odbiorców, którą cały czas bacznie obserwuje, kreując ten świat abstrakcyjnej magii.
Ale najważniejsza jest tu charyzma aktorki. Emanująca z wnętrza energia i bliska hipnozie siła utrzymywania stałego kontaktu wzrokowego z małym odbiorcą. To wszystko materiały i narzędzia, którymi w perfekcyjny sposób, Magdalena Bochan-Jachimek komponuje spektakl. Ale nie tylko. Niezwykle także ważna jest tu jej umiejętność reagowania na nieoczekiwane zachowania widowni, które nierzadko zmuszają też do improwizacji.
W pewnym momencie, zupełnie niespodziewanie spektakl przeradza się we wspólną zabawę aktorki, dzieci i rodziców. Teraz niektóre rekwizyty, z wyjątkiem farb, stają się zabawkami. Doświadczenie dzieci poszerza się o poznawanie ich faktury, ciężaru, struktury, zapachu, a nawet smaku. Maluchy budują z nich swoje własne światy, rozplątując tytułową tęczę.