„Kłamstewka” Joe DiPietro w reż. Pawła Wawrzeckiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.
Owszem, rzecz momentami bardzo zabawna, ale – nie oszukujmy się, to podany w pogodnej dość formie… moralitet. Mamy oto zgrabnie uszytą historię dwóch małżeństw, Billy właśnie został ojcem, czuje się trochę odtrącony przez żonę na rzecz córki, i – wdaje się w romans z trenerką na siłowni, o czym jakoś półgębkiem informuje swojego ojca. Niestety, przed matką Billa nic się nie ukryje…
Z tego tekstu można było równie dobrze zrobić tragedię małżeńską, mamy bowiem całkiem sensownie zadane pytania m.in. o sens i trwałość małżeńską, mamy jednak taką dość życiową (jak usłyszałem z fotela obok) komedię, osobiście zaryzykowałbym tezę, że Kłamstewka są spektaklem o miłości rodzicielskiej, ale może tej niespodzianki zdradzać nie będę. Role starszych, Williama i Alice, zostały napisane zdecydowanie bardziej komediowo, są także popisem Ewy Ziętek i Pawła Wawrzeckiego, którzy – choć wydaje się, że jest na to przestrzeń, dzięki Bogu nie przerysowują swoich bohaterów, wyraźnie bawiąc się pogodnym tekstem i paradoksami zeń wynikającymi. W trudniejszych, bo zdecydowanie mniej „zabawnych” rolach Agnieszka Sienkiewicz i Paweł Małaszyński.
Ciekawe zatem, czy wymarzony przez Billy'ego wyjazd na Hawaje uratuje małżeństwo… I ciekawe, czy William przebaczy Alice. A – może przede wszystkim – czy ma w ogóle COKOLWIEK do przebaczenia?