„Cesarz” autorstwa i w reż. Freda Apke w Zdrojowym Teatrze Animacji im. Bogdana Nauki w Jeleniej Górze. Pisze Merwan w portaliku24.pl.
W minioną niedzielę (9 października) Zdrojowy Teatr Animacji im. Bogdana Nauki w Cieplicach miał swoją prapremierę spektaklu „Cesarz" autorstwa i w reżyserii Freda Apke w przekładzie Marty Klubowicz. Przesłanie jest jasne: Jeżeli błaźni są w łasce, znaczy, że możni są w biedzie!
Napisany w konwencji bajkowej „Cesarz", zrealizowany został w porozumieniu z Fundacją Współpracy Polsko–Niemieckiej. Jego cięty i błyskotliwy dialog wzbogaca humor sytuacyjny i językowy. Sztuka Freda Apke nawiązuje do postaci historycznej, czyli pierwszego władcy Cesarstwa Chińskiego, który zakończył Okres Walczących Królestw, gdy podbił 6 innych państw i zapoczątkował budowę muru chińskiego. Problemy zadane pod rozwagę najmłodszym i tym nieco starszym przez Zdrojowy Teatr Animacji im. Bogdana Nauki nabrały dodatkowej mocy i drapieżności. Trudna, wręcz niemożliwa sztuka rządzenia, oscylująca między anarchią i dyktaturą, ludzkie słabości i wady, urastające do rangi problemów międzynarodowych, owocujące wojnami, zamachami stanu i manipulowanymi procesami.
Spektakl z muzyką niemieckiego kompozytora Joachima Gusta jest ogromnie dynamiczny. Zawrotne tempo scenicznych zdarzeń raz po raz zatrzymywane jest przez błazna (Rafał Ksiądzyna), który komentuje akcję i dopowiada niedopowiedziane. Najważniejszy wątek przedstawienia to historia niezwyciężonej miłości pięknej damy dworu Li (Aga Ejsmont) do koniuszego Lo (Emil Musialski), który przemienia się w rycerza w czerwonej masce i staje się potężniejszym od cesarza (Lidia Lisowicz).
Akcja nabiera tempa. Sceny groteskowo przejaskrawione z udziałem tytułowego antagonisty, kanclerza Be (Sylwester Kuper) i generała Wu (Sławomir Mozolewski) przeplatają się z etiudami z motywami romantycznymi. Błazen podkochuje się w pięknej Li, ratuje ją przed gniewem cesarza. Blefuje, że piękna Li pokocha tylko kogoś, kto ją rozśmieszy do łez. Cesarz więc stara się jak może; biega na czworakach i szczeka jak pies, a także udaje kurę. Szpiedzy kanclerza ujawniają tajemnicę zakochanych. Po przesłuchaniu pary kochanków, cesarz osadza koniuszego Lo w wielkiej klatce. Błazen jednak zwraca mu wolność. Kanclerz Be oskarża dziewczynę o wypuszczenie koniuszego Lo. Zazdrosny i pełen nienawiści cesarz zamyka ją w klatce, dopóki nie zgodzi się być jego żoną.
Rzetelność reżyserska Freda Apke i wykonawcza precyzja oraz prawdziwie partnerskie traktowanie młodego widza sprawiły, że na scenie Zdrojowego Teatru Animacji im. Bogdana Nauki powstało przedstawienie ważne na dziś. Całości dopełnia bardzo funkcjonalna scenografia i kolorowe kostiumy zaprojektowane przez Bożenę Pędziwiatr. Najmłodsi otrzymali nie tylko barwne, atrakcyjne widowisko, lecz zarazem mądry, przejmujący spektakl. Postać koniuszego Lo budzi ogromną sympatię i zaufanie, a młodzi widzowie cały czas kibicują jego poczynaniom – to zasługa Emila Musialskiego. Na uznanie zasługuje też Lidia Lisowicz, która kupiła widzów jako tytułowy chowający się ze strachu w swoim pałacu bojaźliwy cesarz, próżny obżartuch. Błazen w wykonaniu Rafała Ksiądzyny wraz z przebiegiem spektaklu umacnia swoją pozycję, aż w końcu przechodzi totalną metamorfozę, stawiając kropkę nad i – tuż przed opadnięciem kurtyny.