Logo
Aktualności

Katowice. Wernisaż Krzysztofa Rzeźniczka w Galerii Teatru Ateneum

25.11.2025, 13:53 Wersja do druku

Śląski Teatr Lalki i Aktora Ateneum zaprasza w piątek, 28 listopada o godz. 18.00 do Galerii Ateneum przy ul. 3 Maja 25 na wernisaż Krzysztofa Rzeźniczka „Malarstwo”. Wystawę można będzie oglądać do 23 stycznia 2026.

fot. mat. organizatora

Krzysztof Rzeźniczek jest absolwentem Liceum Plastycznego oraz Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, którą ukończył, uzyskując dyplom główny  w Pracowni Malarstwa prof. Kazimierza Cieślika oraz aneks w Pracowni Rysunku prof. Antoniego Cygana. Obecnie pracuje na macierzystej uczelni jako adiunkt w Pracowni Technologii Malarstwa dr Agnieszki Trzos oraz Pracowni Rysunku prof. Antoniego Cygana.

W 1999 roku otrzymał stypendium Ministerstwa Kultury i Sztuki. W 2006 zdobył wyróżnienie na XXI Festiwalu Malarstwa Współczesnego w Szczecinie oraz Grand Prix w konkursie Fundacji im. Franciszki Eibisch w Warszawie. W 2015 roku uzyskał tytuł doktora sztuki w dziedzinie malarstwa. Zajmuje się malarstwem, rysunkiem i fotografią. Autor kilku wystaw indywidualnych oraz uczestnik kilkudziesięciu wystaw zbiorowych w kraju i za granicą. Mieszka       i pracuje w Mikołowie.

„Zapadanie zmroku nazywane bywa opadaniem kurtyny. Jest w tej metaforze osobliwy paradoks, którego odkrycie było jednym z powodów mojej fascynacji nocną porą. Opuszczanie kurtyny oznacza zakończenie przedstawienia; gasną reflektory, teatr pustoszeje, aktorzy i publiczność udają się na odpoczynek. Tak też i zapadająca noc kończy dzień, rozpoczynając długą przerwę na sen. W tym momencie pojawia się ów paradoks: ponieważ dla mnie kurtyna wcale nie opada, ale podnosi się, odsłaniając otaczającą nas ciemność, kosmiczny żywioł ciemnej materii, dominujący element wszechświata, ujawnia prawdziwy obraz rzeczywistości…” – pisze artysta w tekście do folderu wystawy.

„Gdy przemierzam miasto nocą, towarzyszy mi uczucie właściwe odkrywcy. Fascynację tą porą odkryłem kilkanaście lat temu, wtedy to zacząłem wymykać się z domu na samotne spacery i zobaczyłem noc jako łowisko fantastycznych pejzaży. Cała struktura, tkanka, wszystkie elementy wyludnionej aglomeracji zatopionej w czarnym oceanie kosmicznego mroku, nagle zostają pozbawione celowości i jednocześnie stają się czymś niezwykłym. Dzieje się tak też za sprawą specyficznego światła, które w odróżnieniu od światła słonecznego jest nieruchome, jednostajne i punktowe, przez to dzieli miasto na szeregi poszczególnych scen, dając obraz zupełnie odmienny od tego, z jakim mamy   do czynienia za dnia. Oświetlamy rzeczy istotne, nieprzypadkowe, światło wskazuje drogę, jest ono racjonalne, ale jego funkcja czysto użytkowa rodzi przy tej okazji paradoksalne zjawisko: oto można odnieść wrażenie, że wszystko, co rozjaśniono, bezwiednie nabiera specjalnego znaczenia, staje się ważne, podniesione do rangi zjawiska samym faktem skierowania na nie snopu światła. Podczas gdy za dnia wszystko jest tak samo widoczne i ważne, nocą sztuczne światło latarni nobilituje przypadkowe budowle, konstrukcje, przedmioty i elementy natury, zmieniając przy tym ich koloryt tak, że wydają się nienaturalne, jakby były repliką swego prawdziwego oblicza. Opatrzone i mijane w codziennym biegu obojętnie, wyróżnione światłem nagle nabierają specjalnego znaczenia.
Moje obrazy, pomimo tego że bardzo rzadko pojawia się na nich ludzka postać, opowiadają właśnie o człowieku. O czasie bezruchu i ciszy, w który wpada miasto, gdy wszyscy śpią. O konfrontacji cywilizacji z naturą. Te nocne pejzaże jawią mi się czasem niby martwe natury ułożone wprost na ulicy, wyłuskane z ledwo poskromionej ciemności rzeczy zyskują znaczenie symboliczne: samochód, witryna sklepowa, latarnia stają się alegoriami tymczasowości, przemijania, atrybutami wątłości ludzkiego losu, podczas gdy rośliny, drzewa, krzaki, trawa mimowolnie trwają pośród tej rekwizytorni, niby niewzruszone metafory cyklu życia, przecząc wszystkimi swoimi symbolicznymi znaczeniami martwej strukturze miasta. Nocą czuję się jakbym znalazł się w innym miejscu. Noc kieruje do wnętrza, to pora wyciszenia zmysłów, wyizolowania, introwersji. Dla mnie to przestrzeń poza czasem, poza historią, moja metafizyczna pauza”.

Źródło:

Materiał nadesłany

Sprawdź także