EN

16.11.2021, 08:41 Wersja do druku

Katowice. Premiera bajki charytatywnej w Śląskim przełożona na wiosnę

Inne aktualności

Premiera bajki charytatywnej autorstwa Roberta Górskiego pt. „Emil i Małgorzata”, która miała się odbyć 5 grudnia w Teatrze Śląskim im. St. Wyspiańskiego w Katowicach, została przełożona na wiosnę.

"Powodem jest coraz trudniejsza sytuacja epidemiczna i związana z tym obawa przed rychłym wprowadzeniem lockdownu" – wyjaśnił dyrektor teatru Robert Talarczyk.

"Emil i Małgorzata" to opowieść o niegrzecznej księżniczce i kucharzu, który wraz z nią wyrusza w świat. Księżniczkę ma zagrać dziekan Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego Uniwersytetu Śląskiego, była senator, prof. Krystyna Doktorowicz, a kucharza – aktor i reżyser, dyrektor katowickiego Teatru Korez Mirosław Neinert. W obsadzie ma się też znaleźć m.in. prezydent Katowic Marcin Krupa.

"Chcemy żeby wszyscy, którzy biorą udział w tym przedsięwzięciu, czuli się bezpieczni, poza tym jeśli będzie tylko 50 proc. widowni, to się trochę mija z celem - jeśli to ma być bajka charytatywna i mamy mieć z tego jakiś dochód, który przekażemy na wybranej instytucji" – powiedział w poniedziałek dyrektor Teatru Śląskiego Robert Talarczyk. "Planowaliśmy także aukcję dzieł sztuki" - przypomniał.

Dodał, że obawa przed kolejnym lockdownem jest już silna w środowisku teatralnym. "Jeżeli wrócimy do obostrzeń, to będzie bardzo trudne dla wszystkich instytucji kultury" – podkreślił.

Zdaniem dyrektora Teatru Śląskiego, prezentacja spektakli teatralnych w internecie ma niewiele wspólnego z emocjami, jakie niesie kontakt z teatrem na żywo: "Nawet najlepiej zrobiona rejestracja nie zastąpi spektaklu na żywo, dlatego uważam, że powinniśmy grać – nawet jeśli tylko dla 50 proc. widowni" – ocenił.

Podkreślił, że obostrzenia sanitarne są dla teatrów dużym ciężarem. "Aktorzy są sfrustrowani, pracownicy teatru są sfrustrowani, publiczność jest sfrustrowana np. tym, że musi siedzieć w maseczkach. Często mamy problemy związane z tym, że trudno przekonać niektóre osoby, żeby założyły maseczkę, niektórzy ściągają maseczki. My nie jesteśmy w stanie tak naprawdę mocniej zareagować na to – jest więc wiele komplikacji spowodowanych covidem, to bije w instytucje kultury bardzo mocno i boję się, że przez najbliższych parę lat jeszcze tak będzie" – podsumował Talarczyk.

Źródło:

PAP

Autor:

Anna Gumułka