Le Madame nie jest tylko miejscem - jest zjawiskiem. Ma swój styl, swoje tajemne kody, swój klimat. Dzięki dużej sile promieniowania to zjawisko żyje swoim życiem niezależnie od tego, czy istnieje pod dachem, czy nie. Ja natomiast nie mogę stać na czele tego zjawiska, ponieważ przy całej sympatii dla tego szaleństwa nie jest to moje szaleństwo - pisze Joanna Szczepkowska w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.
Nie wdaję się tutaj w sprawy dotyczące czynszu. Le Madame nie jest jedynym miejscem, z którego w tych okolicach usunięto najemców, to samo dotyczy właścicieli galerii Ona na ul. Freta. Ich opowiadanie o kruczkach prawnych, którymi się posłużono, żeby ich usunąć, jest identyczne ze sprawą Le Madame, i myślę, że ta sprawa też powinna doczekać się skrupulatnego wyjaśnienia. Kiedy dostałam propozycję objęcia Le Madame po byłych lokatorach, postanowiłam zwrócić się do tych, którzy to miejsce stworzyli, i zastanowić się wspólnie, czy istnieje szansa, żeby na drodze oficjalnej przywrócić to, co było najwartościowsze. Ze swojej strony myślałam o stworzeniu tam miejsca spotkań na najprzeróżniejsze tematy. Moją ideą jest np. promocja książek, które zostały zapomniane. Jest wiele współczesnych pozycji polskiej literatury, które przepadły w rynkowej powodzi, a powinny doczekać się żywej dyskusji. Myślałam o połączeniu tego z adaptacjami