EN

19.06.2013 Wersja do druku

Joanna Szczepkowska: Dramatyczni i dramatyczniejsi

Zarzuty stawiane dziś Słobodziankowi są identyczne z tymi, jakie wewnętrznie stawano Miśkiewiczowi tyle, że bez wsparcia mediów - pisze Joanna Szczepkowska w związku z sytuacją w Teatrze Dramatycznym w Warszawie.

Nie bronię Słobodzianka. Bronię tylko logiki. Kiedy obejmował dyrekcję nie było to na rękę wielu środowiskom opiniotwórczym i medialnym broniącym tzw. "Teatru poszukującego". Kiedy wcześniej Paweł Miśkiewicz obejmował dyrekcję było to im bardzo na rękę. Jako aktorka tego teatru mogłam więc obserwować oczywisty dysonans miedzy tym, co się tam działo, a medialnym doniesieniom. Otóż zarzuty stawiane dziś Słobodziankowi są po prostu identyczne z tymi, jakie wewnętrznie stawano Miśkiewiczowi tyle, że bez wsparcia mediów. Całe akapity wywiadu z aktorką Joanną Drozdą można by przenieść w tamte czasy: "- Przez cały sezon mało, kto z nas gra. Znikają spektakle. Angażowani są aktorzy, z którymi Słobodzianek wcześniej współpracował." To jest kopia sytuacji Dramatycznego za Miśkiewicza, gdzie widownie też świeciły pustkami. I przy okazji zaznaczam, że to ja złożyłam wymówienie z Dramatycznego a nie mnie wyrzucono. Zrobiłam to na długo

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał nadesłany

Autor:

Joanna Szczepkowska

Data:

19.06.2013