Tadeusz Słobodzianek dostał od losu talent oraz trzy teatry. Robi w nich rewolucję i wywraca do góry nogami dawny porządek. Z jakim efektem? - zastanawia się Anna Gromnicka w tygodniku Wprost.
Równo rok temu wygrał konkurs na dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie, jednej z najlepszych scen w kraju. Wraz z nominacją dostał z budżetu miasta 11 mln zł dotacji. Chociaż teatr przynosi większe wpływy niż za rządów poprzednika, Tadeusz Słobodzianek dokonuje tego ogromnym kosztem. Tnie repertuar, reżyserzy nie chcą z nim pracować, zwalniani z pracy aktorzy oskarżają go o nadużycia. Na domiar złego wdał się w spór z warszawiakami i prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz o klub Kulturalna. Spór ten przegrał. Jednak to nie koniec walki dramaturga i reżysera z nieprzychylną mu rzeczywistością. JESIONKI I HIPSTERZY Z dyrektorem spotykam się w jego gabinecie w teatrze, który ma siedzibę w Pałacu Kultury i Nauki. - Mam nadzieję, że pani nie jest z tego działu, który się zajmował sprawą Wojciecha Fibaka? - z uśmiechem mówi mi na powitanie. - Nie, ale jestem zwolenniczką ujawniania takich spraw - odpowiadam. Przechodzimy na taras z widokiem