Od 30 lat przemierzam obszary teatru przedmiotu. Boso i w lakierkach. Boso, z powodu umiłowania bezdroży prowincji. W lakierkach, bo „trza być w butach na weselu". Próbowałem teatru, zwanego przez niedowidzących wizualnym. Próbowałem też laboratoryjnego, jak mówią absolwenci zawodówki. Z czasem pojawiły się elementy sztuki lalkarskiej, kojarzonej przez studentki pedagogiki z erotic center show. Niestety, żaden z wyżej wymienionych gatunków nie okazał się tym, który opisałby w pełni temat podniesiony, wraz ze szklanką wina marki Cyrano, we wrotach stodoły przysiółku Markowy Wygon. I tak do dziś.
Tytuł oryginalny
Jestem artystą wędrującym
Źródło:
„Sieci” nr 40