Pół roku temu przeszedłem udar i był taki moment, że nie mogłem mówić. Wszystko działało, wokół mnie wszystko było zrozumiałe, ale ja tylko coś bełkotałem od rzeczy. Nie wiedziałem dlaczego inni na mnie tak dziwnie patrzyli, bo mi się wydawało, że wyrażałem się precyzyjnie. Na szczęście trwało to tylko dwa dni. To zresztą nie jest do końca prawda, ta sytuacja w pewnej mierze trwa do dziś. Czasem brakuje mi słowa, myśl się urywa, nie ma już tej dykcji. Im dalej, tym bardziej tracę sprawność - mówi aktor Jerzy Stuhr w rozmowie z Moniką Zamachowską w tygodniku Wprost.
Tytuł oryginalny
Życie serwuje nam teatr absurdu
Źródło:
Wprost nr 34