20 lutego zmarł Prof. Jerzy Krechowicz (1937-2023). Był malarzem, grafikiem, rysownikiem, artystą multimedialnym. Tworzył plakaty, obwoluty książek, niezwykłe formy przestrzenne (słynna „machina tortur” w Elblągu). Przez pewien czas przyciągała go telewizja, za cykliczny program „Balet” zdobył najważniejszą wtedy nagrodę ZŁOTY EKRAN (1965). Całe życie związany z gdańską Akademią Sztuk Pięknych, w latach 1996-2002 był jej rektorem. Pożegnały go nekrologi władz Gdańska i Sopotu, w prasie Wybrzeża pojawiły się biograficzne noty. Pisze Lech Śliwonik.
Na portalu e-teatr zamieszczona została nota o teatralnych działania artysty – pracach scenograficznych na scenach Trójmiasta, stworzonym w młodości Teatrze GALERIA. Za mało. Teatralne dokonania Jerzego Krechowicza zasłużyły na pełniejszy obraz. Szczególnie to, co zrobił w studenckim ruchu teatralnym lat 60. minionego wieku. Stworzył teatr plastyków i dał pięć premier, z których każda z n a c z y ł a, zdobył festiwalowe nagrody, przywoził entuzjastyczne opinie z zagranicznych festiwali i tournées. Był wtedy najprawdziwiej „osobnym” teatrem w studenckim ruchu. Zbierał zasłużone laury, ale – może to nawet ważniejsze – otwierał na próby, na ryzyko, budził odwagę do poszukiwań. Uczeń Liceum Plastycznego w Gdańsku, Wojciech Krukowski obejrzał spektakl Galerii - doznanie było tak silne, że po prawie 10 latach latach stało się inspiracją do utworzenia całkiem innego, też „osobnego” Teatru Akademia Ruchu.
Przed laty zamarzyło mi się napisanie Słownika teatrów studenckich. Skończyło się (tymczasem?), jak przeważnie w marzeniach… Ale paręnaście małych portretów powstało. Wolałbym, żeby nie było takiej sposobności do publikacji. Skoro jednak odejście Jerzego Krechowicza stało się faktem, niech zostanie to świadectwo…
Akademicki Teatr Plastyków GALERIA – Gdańsk
Powstał w 1961 roku, jego założycielem był Jerzy Krechowicz – student, potem asystent Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. Zespół teatru był zarazem grupą twórczą, wystawiającą swoje prace w gdańskim Salonie Debiutów. W początkowym okresie istotną rolę odgrywał również Jerzy Frycz, autor pierwszej wypowiedzi programowej. Krytyka zawsze miała problemy z opisaniem i zakwalifikowaniem Galerii. Materią jej widowisk była bowiem plastyka – światło, kolor, ruch, formy, przestrzeń. Krytycy nie mieli narzędzi do uchwycenia zjawiska, uważali jednak zgodnie, że linia dramaturgiczna oraz struktura czasowa każą widzieć eksperyment w kręgu teatru.
W pierwszym spektaklu Kolonia karna według opowiadania Kafki (1961) był jeszcze tekst i aktorzy, ale zawieszeni w niby gniazdach nad sceną. Głównym elementem tortur była maszyna tortur: oświetlona z różnych stron, także od środka. Zmiana świateł budowała rytm, któremu odpowiadał rytm słów. W przedstawieniu Pies, czyli brak psa (1963) tekstu już nie było, a aktor został jakby odczłowieczony, stał się bardziej formą pozbawioną realności. Większą rolę odgrywała przestrzeń i światło (wykonawca oświetlany z wielu punktów, rzucający cienie). Następnym etapem eliminacji elementów „teatralnych” była Termitiera (1964) – „analogia do kopca afrykańskich mrówek” (Andrzej Cybulski). Na scenie pozostała otaczająca ją maszyneria (koła, tryby, tłoki – ale jakby pozbawione naturalnych funkcji), formy przypominające zarysy miejskiej „termitiery” oraz niby-ludzka para o workowatych kształtach. Określano Termitierę jako „wizualny poemat liryczny”, w którym istnieje „następstwo zdarzeń wizualnych” (Marian Grześczak). Traktat – czwarta premiera miała miejsce w 1966 roku. „W głębokiej czerni punkcik świetlny, iskra. Wędruje, zapala inny, nabrzmiewa, kojarzy się z niezidentyfikowanym niebieskim obiektem (...) do akcji wchodzi plama, szare plamy w uruchomionej, pulsującej przestrzeni wycofują się (...) prymitywne stwory o zawikłanym przeznaczeniu i niejasnych czynnościach atakują widza (...) na ułamek sekundy obraz człowieka – już nawet nie symbol i forma, ale obrys, znak, cień; przestrzeń ściemnia się, spada w dół iskra” – to fragmenty próby zapisu Bogdana Justynowicza. Dodać trzeba rosnące (już od Termitiery) znaczenie muzyki, co dało „organiczne złączenie dźwięku i obrazu” (A. Cybulski). Ostatni spektakl Galerii to Inwazja (1967) – asemantyczna wypowiedź zbudowana z ruchu przeobrażeń niby form plastycznych i równoległych przeobrażeń dźwięku (od muzyki przez dźwięki konkretne – maszyny, rakiety, do zgrzytów, szumów). Janusz Hajdun warstwą dźwiękową w równym stopniu kreował emocje widza, jak warstwa wizualna.
Galerię próbowała krytyka lokować w nurcie poszukiwań plastyki (obraz wychodzący poza ramy, rzeźba przełamująca statyczność) i filmu (Mc Laren) początku półwiecza. Wskazywano na rzeźby kinetyczne Alexandra Caldera, rzeźbo-malarstwo Hansa Arpa. W szerszym kręgu oddziaływań (czy wspólnoty poszukiwań) widziano Duchampa, Schwittersa, Meyerholda – te nazwiska wymieniał Frycz. Krechowicz (program do spektaklu Pies, czyli brak psa) dodawał Witkacego, Kantora, twórców happeningu, zwłaszcza Kaprowa, Oldenburga.
Galeria uczestniczyła w wielu festiwalach – m.in. Światowy Festiwal Teatrów Studenckich w Erlangen (1964), w Nancy (1965), paryskim Teatrze Narodów (1965); odbyła tournée w Finlandii (1966), Holandii (1968). Ważniejsze polskie festiwale: Studenckich Teatrów Propozycji (Szczecin, 1963), Warszawska Jesień (1966), a przede wszystkim studenckie I Łódzkie Spotkania Teatralne – w 1964 główny laur festiwalu – nagroda przechodnia w postaci rzeźby Wacława Kondka ”Bóg deszczu” dla Termitiery – „za najbardziej oryginalną propozycję teatralną” oraz III ŁST w 1966 – nagrody indywidualne dla twórców spektaklu Traktat - Krechowicza (reżyseria) i Hajduna (muzyka).
Postscriptum 1.
O ATP Galeria pisali:
Andrzej Cybulski, w: Pokolenie kataryniarzy, Gdańsk 1968
Marian Grześczak, Galeria wyobraźni, w: Trzeci wiersz, Warszawa 1973
Andrzej Żurowski, Galeria, w: „Współczesność: 1968 nr 10
Postscriptum 2.
Bardzo pięknie o Teatrze Galeria Krechowicza napisał Jerzy Afanasjew – współtwórca Bim-Bomu i Kabaretu TO TU, twórca Cyrku rodziny Afanasjeff. Dzisiaj już tak o teatrze się nie myśli, nie pisze. Również dlatego te fragmenty:
Teatr-widowisko świateł, cieni, form, ruchu, głosu – wszystkich elementów pomyślanych abstrakcyjnie, wieloznacznie – zmierzających do źródeł teatru jako czasoprzestrzennego widowiska oddziałującego na różne zmysły. Teatr trudny, eksperymentalny, bardzo nowy jak na sceny studenckie. Gorący w swoim niezmiernym zimnie. (…) Teatr-rentgen. Jakby świat widziany na innej częstotliwości fali. A przez to teatr dla nas nowy, bo tłuczemy o naszą ziemię pięścią i próbujemy rozsadzić nasze akwarium…