Wprawdzie Gdynia nie szczyci się najpotężniejszym środowiskiem teatralnym, to może stać się punktem zwrotnym w obfitującej w dramatyczne i smutne przykłady złych, a nawet nieuczciwych decyzji podejmowanych w ramach konkursów w polskiej kulturze, z teatrem na czele. By udowodnić tę kaskaderską tezę, musimy lekko chociaż naświetlić temat, czyli będzie trochę o lokalnych kontekstach z hotlinkami, pod którymi kryją się niezbędne dla zrozumienia całokształtu problematu informacje, bez których poniższy wywód może być nieczytelny.
Główny link zawierający pozostałe: Komu i dlaczego powinno zależeć na konkursie na dyrektora Teatru Miejskiego w Gdyni?
Gdynia 7 kwietnia 2024, czyli fenomen jeszcze nieopisany
Gdynia 7.04*: Fenomen (jeszcze) nieogarnięty
Nastąpiła bezprecedensowa zmiana polityczna, rządzącego od ćwierćwiecza wraz ze swoim ugrupowaniem Wojciecha Szczurka, pokonała już w pierwszej turze bliżej nieznana Aleksandra Kosiorek, która w drugiej turze rozprawiła się już bez emocji z Tadeuszem Szemiotem, szefem gdyńskiej Platformy Obywatelskiej i liderem koalicji KORMiL (Koalicja Obywatelska + Ruchy Miejskie + Lewica). Głównym rozdającym był doradca przyszłej prezydentki Zygmunt Zmuda Trzebiatowski – sprawca największej sensacji w samorządowej Polsce i największego kryzysu politycznego w mieście od ponad trzydziestu lat. Wieloletni przyboczny Szczurka (w Gdyni przez wiele lat rządzili harcerze), obraził się na swojego przełożonego, gdy nie został wiceprezydentem i zaprzysiągł mu zemstę. Za pierwszym razem nie udało się (Trzebiatowski sam wystartował w wyborach prezydenckich, ale zdecydowanie przegrał, nie wchodząc nawet do drugiej tury). W 2024 r. już się udało, choć chyba nikt tego na serio nie przewidywał i protegowana Trzebiatowskiego pokonała wszystkie lokalne potęgi. Niestety, po wyborach zapanował na siedem miesięcy chaos i dopiero oddanie rzeczywistej władzy zwycięskiemu w wyborach do Rady Miasta KORMiLowi wprowadziło jakiś porządek, którego elementem są m.in. szybkie decyzje ws. konkursów w instytucjach kultury. Wpływy prezydentki i Trzebiatowskiego zostały zminimalizowane i choć formalnie Aleksandra Kosiorek rządzi miastem, to rzeczywiście władza jest w ręku Koalicji. Cała historia rządów Wojciecha Szczurka, od bohatera do zera, od pięknych i szlachetnych początków po patologię w komunikacji społecznej może nie jest aż tak atrakcyjna jak „Wzgórze psów”, ale mini serial dałoby się skroić ku przestrodze.
Sporo o teatrze: Szopka świętojańska za rok 2024
Konkurs na (kandydata) na dyrektora Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni
Według deklaracji politycznej miał być, potem chyba niekoniecznie. Chodziły pogłoski, że Krzysztof Babicki przekonał do siebie ówczesne władze miasta (prezydent Kosiorek i wiceprezydentkę ds. kultury Oktawię Gorzeńską), ogłosił nawet swój program na najbliższe dwa lata. Na straży przyzwoitości po raz kolejny stanęła pewna skromna, robaczywa gazetka (Gazeta Świętojańska – gazeta zaangażowana, medium obywatelskie od 2002 r. – przyp. red.). Nie chcemy przeceniać naszego wpływu, ale po zmianie władzy na początku grudnia, zapadła decyzja ws. konkursu. Opublikowano zamiar przeprowadzenia konkursu (ogłoszenie do końca stycznia, rozstrzygnięcie najpóźniej w maju). To ważne, bo jest szansa na zrobienie czegoś istotnego nie tylko dla Gdyni, ponieważ
Mariusz Bzdęga, nowy pan od kultury (uśmiech życzliwy) jest otwarty na współpracę
Wideo poniżej: Mariusz Bzdęga, dyrektor w Urzędzie Miasta Gdyni, zaprasza do współpracy i kontaktu
i zgadza się z konstatacją, że teatr jest najważniejszy albo co najmniej bardzo ważny.
Przyjmując deklarację dyrektora i udzielając kredytu zaufania nowej władzy, choć wiadomo, jak to z władzami i kredytami bywa (uśmiech) przedstawiamy nasze propozycje:
Jawność
Na tyle, ile to zdroworozsądkowo możliwe, począwszy od szerokiej informacji o rozpisanym już konkursie (na razie jest zamiar), poprzez szeroką (nie wystarczy BIP i tablica ogłoszeń) publikację informacji o kolejnych etapach procedury (m.in. nazwiska zgłoszonych ostatecznie / chociaż nazwiska zakwalifikowanych do rozmów po spełnieniu warunków formalnych, protokół posiedzenia komisji, plan kadencyjny). Najtrudniejszym momentem może być dla władzy wprowadzenie do procedury konkursowej wysłuchania publicznego, jakie zastosowano przy wyborze dyrektora Narodowego Instytutu Wolności. Jeśli ktoś chce być dyrektorem teatru miejskiego, nie powinien bać się spotkania z zainteresowanymi online lub w realu (chyba online na początek z upublicznionym czatem byłoby lepsze), bo kontakt z kandydatem tak ważnej instytucji jak teatr jest nie tylko dla komisji i władzy. Opcją minimalną byłoby w tym przypadku odejście od obligu, w wysłuchaniu wzięliby udział tylko chętni kandydaci.
W założeniu wysłuchanie publiczne nie ma być jedynym ani decydującym elementem procedury konkursowej, ale możliwością dla wszystkich: komisji, kandydatów i odbiorców. Spokojnie: ta możliwość nie wystraszy „wielkich nazwisk” czekających w blokach na złożenie aplikacji w Urzędzie Miasta Gdyni, za to może dać nowy impuls w niekończącej się dyskusji nt. konkursów w teatrach. Nie ukrywam, że byłoby pięknie, gdyby ktoś z „wielkich” poparł nas w tym pomyśle, ale i tak pomysł jest świetny (uśmiech).
Regulamin
Dobry regulamin i stosowanie się do niego wszystkich, to niezwykle istotny element układanki. Po doświadczeniach z Teatrem Dramatycznym w Warszawie (zaczęło się właśnie od bbb. swobodnego podejścia obu stron do regulaminu) sensownym wydaje się zapis dotyczący skali rebrandingu. Nie chodzi o to, by założyć wędzidło kandydatom, ale rozsądnie skalibrować proces zmian z zachowaniem godności, szacunku i elementarnego dobrostanu. „Zmiany tak, wypaczenia nie!” (uśmiech).
Komisja
Według ustawy Organizator, czyli miasto Gdynia, ma prawo powołać trzy osoby do dziewięcioosobowej komisji konkursowej. Ważne, by w tej trójce znalazły się jak najlepsze osoby – pięknie by było, gdyby miasto chciało zaprosić osobę o ogólnopolskim autorytecie. Jestem przekonany, że dla dobra sprawy uda się przekonać kogoś z majorsów teatralnych. Z pewnością podniosłoby to rangę całego przedsięwzięcia, a o to nam chodzi w całym wywodzie.
Martyna Regent, czołowa gdyńska aktywistka, po wizycie u Mariusza Bzdęgi zaproponowała zbieranie pytań dla członków komisji konkursowych. Zebrane pytania przekazałaby urzędowi, który dokonałby selekcji i przekazał członkom komisji. Rozumiem intencje, ale uważam to za zły pomysł: ważniejsze jest, by skład komisji był jak najgodniejszy, by nie powtarzać wypaczeń znanych z historii.
Czy Martyna Regent jest (jeszcze) watchdogiem?
Kpinakonkurs: Beata Nawrocka nową dyrektorką Gdyńskiego Centrum Kultury.
Nie powinno się w najmniejszych stopniu czegokolwiek członkom komisji narzucać ani sugerować, bo zostałoby to potraktowane jako ograniczenie autonomii i pomysł z „godną” komisją wziąłby w łeb.
Oprawa medialna
Dla nas teatr jest najważniejszy, dlatego też konkurs na dowódcę miejskiej sceny powinien mieć godną oprawę. Mamy nadzieję, że lokalne media urzędowe i komercyjne uznają temat, mimo słabej klikalności, za ważny i potraktują go szczególnie. Gazeta Świętojańska na życzenie Romualda Wiczy-Pokojskiego, ustępującego dyrektora Miejskiego Teatru Miniatura, zorganizowała dwie debaty nt. Teatru Miniatura i dodatkowo ze swej strony objęła medialną opieką cały konkurs w Miniaturze. Podobną propozycję złożyliśmy dyrektorowi Bzdędze podczas wizyty 8 stycznia.
Nasz pilotaż konkursu na dyrektora Miejskiego Teatru Miniatura: arty w zakładce https://archiwum.gazetaswietojanska.org/index.php?id=2&t=sermiejsca&miejsce=81
Na Facebooku popularna jest grupa Gdynia jako pierwsze miasto w Polsce prowadzona przez Stowarzyszenie Bryza, organizację strażniczą, która tropi i ujawnia nieprawidłowości w działaniu władz miasta z morza i marzeń. Może dzięki konkursowi na dyrektora Miejskiego to hasło, do tej pory prześmiewcze, zacznie mieć nowe, pozytywne konotacje?