EN

16.11.2021, 11:45 Wersja do druku

Jacek Szczęk. Pożegnanie (21.02.1930-04.11.2021)

Ze smutkiem przeczytałem w Gazecie Stołecznej nekrolog Jacka Szczęka. Reżysera teatralnego, telewizyjnego i estradowego. Nie miałem okazji spotkać się z nim oko w oko. Ba – nawet telefonicznie poznałem go dopiero w lutym 2021 roku. A mimo to dał mi się poznać jako człowiek sympatyczny i pomocny. Pisze Rafał Dajbor.

Numer telefonu do Jacka Szczęka dostałem od Krzysztofa Tomasika. Krzysiek poinformował mnie, że właśnie odbył z panem Jackiem rozmowę do pisanej przez siebie książki, a przy okazji – zapytał o Mariusza Gorczyńskiego, na co Jacek Szczęk odparł, że znał i chętnie powie kilka słów. Zadzwoniłem niemal natychmiast. Uzyskałem nie tylko wypowiedź o Gorczyńskim dla prowadzonej przeze mnie strony internetowej, ale też kilka słów o Zofii Czerwińskiej, które znajdą się w mojej książce o wykonawczyniach niezapomnianych kobiecych epizodów w filmach Barei. Cieszę się, że w ten sposób przyczynię się do upamiętnienia także pana Jacka. Potem jeszcze kilka razy dzwoniłem do niego pytając o jakieś szczegóły. Za każdym razem rozmowa trwała co najmniej kilkanaście minut, bo Jacek Szczęk chętnie dzielił się swoją wiedzą, a każdą rozmowę kończył zachętą, żebym do niego dzwonił jeśli tylko będę miał jakieś pytania.

Jacek Szczęk urodził się we Lwowie 21 lutego 1930 roku, choć w różnych publikacjach przez lata podawano 1931 jako rok urodzenia. W 1961 roku ukończył Wydział Reżyserii warszawskiej PWST. Współpracował z teatrami Jeleniej Góry, Katowic, Poznania, Warszawy i Wrocławia. Przez wiele lat był dyrektorem Stołecznej Estrady. Opowiadał, że w czasach PRL-u artyści cieszyli się wyjątkowym uznaniem, co miewało niekiedy swoje niespodziewane i… niekoniecznie bezpieczne konsekwencje: Pamiętam, jak raz w noc sylwestrową Wydział Kultury nakazał mi sprawdzić jak przebiegają występy. Wiózł mnie przesympatyczny, przemiły, tyle tylko, że tej nocy kompletnie pijany Jarema Stępowski. Gdy milicjant zatrzymał nas do kontroli na dzisiejszym rondzie De Gaulle’a, Jarema otworzył drzwi i… podparł się dłonią o jezdnię, w takim był stanie. A milicjant zasalutował, stwierdził, że to oczywiste, że w taką noc państwo artyści się bawią i tylko zalecił ostrożność. Dziś – nie do pojęcia. Ale tak to wtedy wyglądało – wspominał jedną z przygód. Miał także epizod aktorski – zaproszony przez Jerzego Skolimowskiego zagrał rolę Mundka w „Rysopisie” (1964). Duże zasługi położył w amatorskim ruchu teatralnym, z którym współpracował przez wiele lat.

Żałuję, że poznałem Jacka Szczęka zbyt późno, w dodatku w okresie pandemii, gdy spotykanie się z seniorami było niewskazane. Chętnie przeprowadziłbym z nim dłuższą rozmowę. Jacek Szczęk zmarł 4 listopada 2021 roku. Spoczywa na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie, w rodzinnym grobie ze swoją żoną i przedwcześnie zmarłym synem.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Rafał Dajbor