EN

9.02.2023, 09:46 Wersja do druku

Istota płci żeńskiej – streszczenie życia

„Kobieta i życie” Maliny Prześlugi w  reż. Gosi Dębskiej, koprodukcja Teatru Śląskiego im. St. Wyspiańskiego w Katowicach i Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie. Pisze Mateusz Leon Rychlak w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Dwanaście zgonionych, zdyszanych
godzin z życia kobiety,
podobnych do siebie siostrzanych,
straszliwie siostrzanych niestety…


Wojciech Młynarski

Po grudniowej premierze musicalu „1989” w reż. Katarzyny Szyngiery z zainteresowaniem spoglądam na nową koprodukcję, w której swój udział ma Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Tym razem trzy tygodnie po premierze na scenie Teatru Śląskiego im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach swoją krakowską premierę ma spektakl ,,Kobieta i życie’’ autorstwa Maliny Prześlugi w reż. Gosi Dębskiej.

Spektakl ten prezentowany jest w Domu Machin, co jest wyborem uzasadnionym, z jednej strony z uwagi na niewielką obsadę, liczącą zaledwie cztery osoby, jak i na kameralny charakter sztuki, w której wydarzenia toczą się wokół starej wysłużonej kanapy, pokrytej przeraźliwie nudnym obiciem w paski. Jako widzowie szybko orientujemy się, że jesteśmy zamknięci w jakiejś określonej przestrzeni, niewielkim saloniku, zwanym czasami dużym pokojem w mieszkaniu, które za czasów PRL-u określane było mianem M3. Poza kanapą jedynym elementem scenografii jest siatka utkana z różnokolorowych nitek włóczki rozciągającej się nad sceną.

W takim oto włóczkowo-wełnianym otoczeniu pojawia się opowieść o kobiecie, nie jakiejś konkretnej, nie poznajemy nawet jej imienia ani miejsca zamieszkania, może to być ktokolwiek. Przez kolejne minuty poznajemy jej życie, dramatyczne, niekiedy zabawne, groteskowe. Jego obserwacja przeradza się ostatecznie w coś niepokojącego.

fot. Przemysław Jendroska/mat. teatru

Tekst swoją lekkością, zastosowaniem wierszowanej budowy, choć niezbyt regularnej, jak sądzę, celowo sprawia wrażenie czegoś mniej poważnego. Dzięki temu autorka wraz z reżyserką i aktorami wprowadza nas w tragedię, jaka ma często miejsce w życiu kobiet w naszym otoczeniu. Poznajemy historię, obok której być może w naszym życiu już przeszliśmy, albo sami jesteśmy lub byliśmy jej udziałem.

W ciekawy, nienachalny sposób aktorzy prowadzą nas przez tę opowieść, recytując, śpiewając czy po prostu opowiadając wszystko to, czego kobieta jest udziałem w społeczno-kulturowym otoczeniu, patriarchalnym, choć rzekomo nowoczesnym. W zasadzie przez całość spektaklu obserwujemy jedną postać, która kolejno ujawnia się w aktorkach: Alinie Chechelskiej, Annie Lemieszek i Agnieszce Przepiórskiej, a także okazjonalnie w jednym mężczyźnie, w Antonim Milanceju. Jednak wiek czy moment, w jakim znajduje się nasza bohaterka, nie ma znaczenia dla tego, kto w danej chwili relacjonuje tę historię, zabieg taki w zależności od sytuacji wzmaga efekt komiczny lub nadaje słowom wiarygodności i powagi.

Realizację tę można zaliczyć do gatunku komedii obyczajowej, bo w samej rzeczy jest rozrywką i bawi widza, ale jednak niesie głębszy przekaz i przynosi namysł nad rzeczywistością i jej problemami do tego stopnia, że bez trudu w tej opowieści można gdzieś na drugim, trzecim, ale także pierwszym planie odnaleźć samego siebie.

Tytuł oryginalny

Istota płci żeńskiej – streszczenie życia

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Mateusz Leon Rychlak

Data publikacji oryginału:

08.02.2023