„Przed komisją weryfikacyjną staje porucznik Franciszek Maurer...”, mówił z offu Zbigniew Zapasiewicz do rozpartego nonszalancko ubeka w pierwszej scenie filmu „Psy”. Był rok 1992 i szeroka widownia wydawała się dostrzegać Bogusława Linde po raz pierwszy. Nic dziwnego - 13 wcześniejszych filmów z jego udziałem powędrowało na półki. A teraz dla samego aktora, dla polskiego kina i dla naszego życia publicznego otwierał się nowy rozdział. Pisze Wiesław Kot w „Przeglądzie”.
Tytuł oryginalny
Inteligent, twardziel, obywatel Bogusław Linda kończy 70 lat
Źródło:
„Przegląd” nr 27