EN

3.06.2022, 12:54 Wersja do druku

Halka

„Halka” Natalii Fiedorczuk, Anny Smolar i zespołu aktorskiego w reż. Anny Smolar z Narodowego Starego Teatru w Krakowie na 42. Warszawskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. Magda Hueckel

Wszystko idzie względnie dobrze aż właściwie do finału (opery, a zakończenia aktu 1. w spektaklu) , w którym Halka zdecydowanie odmawia rzucenia się wir i zejścia z tego świata. Powoduje to daleko idące konsekwencje w akcie drugim, w którym opiekunem córki Halki i Janusza zostaje Jontek, z poświęceniem i czułością się maleństwem opiekujący. Zauważmy, że w oryginalnym libretcie jest niewielki problem dramaturgiczny z owym dzieckiem - tak nie bardzo wiadomo, jakie są okoliczności jego nadejścia na świat i nad tą niekonsekwencją świat przechodzi wyjątkowo obojętnie. Więc twórcy owo niedociągnięcie librecistów z wdziękiem naprawiają.    

Zabawa była pyszna. Spektakl Anny Smolar jest fantastycznie zagrany, po prostu widać, że aktorzy lubią w Halce grać, bawiąc się swoimi postaciami i rolami (Stolnik się nawet raz ugotował). Olśniewa i Magda Grąziowska w roli Zosi i znakomity w roli Jontka Łukasz Stawarczyk; fantastyczny zupełnie w roli Janusza - Radosław Krzyżowski, wszyscy. Zwrócę jednak szczególną uwagę na rolę Karoliny Kraczkowskiej, dzięki której choreografia (wszyscy recenzenci słusznie zwracają na to uwagę) jest RÓWNORZĘDNYM bohaterem tego spektaklu, wielkie brawa dla Pawła Sakowicza.

Spektakl jest dość długi, 3 i ½ h z antraktem, w pewnym momencie przyglądałem się mu pod kątem użycia nożyczek, ale – nie. Skrócenie przestawienia zubożyłoby je, jestem pewien, że każda ze scen jest potrzebna i coś istotnego do Halki wnosi, więc tym razem przychodzimy do teatru wypoczęci i – cóż – najedzeni.

Tytuł oryginalny

HALKA

Źródło:

www.rafalturow.ski
Link do źródła