Znałem Halinę Lercher mniej niż przelotnie. Ot – dwa lub trzy spotkania i króciuteńkie rozmowy na imprezach organizowanych przez TSKŻ, w dodatku przed wielu laty. Od dawna mieszkała w Kopenhadze, w Polsce jedynie bywała. Pisze Rafał Dajbor.
Choć Halinę Lercher, zwaną powszechnie Majką Lercher, w Teatrze Żydowskim wciąż pamiętano, to jednak jako polska aktorka była w ostatnich latach właściwie zupełnie zapomniana. Dlatego chciałbym przy tej smutnej okazji przypomnieć jej dokonania.
Była córką wybitnego aktora Hermana Lerchera (1909-2006), artysty lwowskiego Teatru Gimpla, który po drugiej wojnie światowej uczestniczył w odradzaniu się żydowskiego życia teatralnego (już od 1945 roku kierował żydowską sceną w Świdnicy, potem, aż do lat 90. XX wieku pracował w Państwowym Teatrze Żydowskim). Halina Lercher w Teatrze Żydowskim występowała od przełomu lat 60. i 70. ubiegłego wieku do roku 1980. Grała m.in. Bejłkę w „Tewie Mleczarzu” Szołem Alejchema, Lettę w „Śmierci komiwojażera” Arthura Millera, Dobę w „Dzbanie pełnym słońca” Pereca Hirszbejna, Marusię w „Zmierzchu” Izaaka Babla, Cypeniu w „Bogu, człowieku i diable” Jakuba Gordina, Żebraczkę i Girlsę w „Planecie Ro” Ryszarda Marka Grońskiego. Pracowała z Chewelem Buzganem, Juliuszem Bergerem, Jakubem Rotbaumem, Szymonem Szurmiejem, Andrzejem Witkowskim i Waldemarem Krygierem. Z rzadka pojawiała się na ekranie. W 1979 roku zagrała w trzech filmach realizowanych na podstawie przedstawień Teatru Żydowskiego – „Dybuku”, „Komediantach” i „Gwiazdach na dachu”. Wraz z inną aktorką Teatru Żydowskiego – Małgorzatą Czerską – zagrała dziewczynę uczestniczącą w imprezie u Bronka Talara (Krzysztof Pieczyński) w szóstym odcinku serialu „Dom”.
Wciąż utrzymywała kontakt ze znajomymi z Polski. Pod informacją o jej śmierci opublikowaną na oficjalnym profilu facebookowym Teatru Żydowskiego wpisali się m.in. Gołda Tencer, Lena Szurmiej, Zofia Rajfer, Monika Chrząstowska i inni znajomi Majki. Ja także żegnam ją ze smutkiem.