EN

29.08.2022, 15:08 Wersja do druku

Godzinka spokoju

„Godzinka spokoju” Floriana Zellera w reż. Marcina Sławińskiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. mat. teatru

W ramach letniego odrabiana zaległości – klasyczny Zeller w Kwadracie. Może zauważę na wstępie, że w dzień gorącego lata niemała przecież widownia na Marszałkowskiej wypełniona była w całości na mocno już eksploatowanym tytule, no cóż, nic dziwnego, ten tekst grany na całym świecie jest po prostu wdzięczny. Zagrany względnie „na poważnie” daje efekt komedii obyczajowej, a farsowo – farsę. W Kwadracie mamy trochę tego i trochę tego (nie mam pewności, czy we właściwych jednak proporcjach), ba, można się dopatrzyć nawet nuty moralitetu, więc w sumie mamy mieszankę, która publiczność bardzo lubi. Nie będę ukrywał, nie jest to do końca moja filiżanka herbaty, ten akurat tekst Zellera wydaje mi się najsłabszy z tych, które znam, wolę chyba bardziej koronkowe roboty autora.

Ale przyjemnie się oglądało Pawła Wawrzeckiego w roli Phillipa marzącego o tytułowej godzince spokoju, bawiło zblazowanie Sebastiana (Michał Lewandowski), choć w jego wypadku w finale może chwila tzw. prawdy psychologicznej niż puszczenie oka byłaby lepszym kontrapunktem, trochę też niewiarygodnie wypadł „polski” hydraulik, a zupełnie namacalne spustoszenie, jakie za sobą niósł, zrobiło na Phillipie wrażenie jednak właściwie zerowe.

Płyta, której chciał przez tę godzinkę spokoju posłuchać, naprawdę musiała mieć jakieś super-moce.

Tytuł oryginalny

GODZINKA SPOKOJU

Źródło:

www.rafalturow.ski
Link do źródła