Kiedy 17 października tego roku umarł Zdzisław Tobiasz, niespodziewanie ogarnęła mnie głęboka, zaduszkowa nostalgia i trzyma do dziś. Śmierć starego aktora przez dziesięciolecia obecnego w teatrze, kinie, radiu i telewizji uzmysłowiła mi nieuchronność przemijania, bo wprost odniosłem ją do własnego życia. Pisze Henryk Martenka w „Tygodniku Angora”.
Tytuł oryginalny
Głosy i widma
Źródło:
„Tygodnik Angora” nr 45