Pierwsza premiera na otwarcie – po długim remoncie – Dużej Sceny Teatru Wybrzeże to „Wyzwolenie” Wyspiańskiego. Nigdy tu nie wystawiane. Spektakl zostanie zaprezentowany w sobotę, 14 października.
Otwarcie Dużej Sceny Teatru Wybrzeże w Gdańsku już za kilka dni. Na początek Wyspiański
Dobiegła końca – po trzech latach – gruntowna modernizacja budynku Dużej Sceny Teatru Wybrzeże. Efekty będzie można zobaczyć już za kilka dni.
Pierwszą premierą w sezonie 2023/2024 będzie „Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego w reżyserii Jana Klaty. Spektakl zostanie zaprezentowany w sobotę, 14 października na uroczyste nowe otwarcie Dużej Sceny. Tytuł, osoba reżysera, a i grany w przedwyborczy wieczór narodowy arcy-dramat już budzą emocje.
Gdański teatr wystawi „Wyzwolenie” Wyspiańskiego po raz pierwszy. I to w piękną rocznicę, 120-lecie krakowskiej prapremiery.
– Wszystkie te okoliczności sprawiają nam dużo radości – mówi zastępca dyrektora i kierownik literacki Teatru Wybrzeże Radosław Paczocha. – Choć spektakl ten to, trzeba przyznać, trochę bomba z tykającym zegarem. Zdumiewające, jak dyskusja o Polsce, którą podjął Wyspiański 120 lat temu, wchłania te wszystkie dzisiejsze dyskusje… To też powrót Jana Klaty po „Weselu”, którym rozstał się z Narodowym Teatrem Starym. Tak więc jest to przestrzeń bardzo unerwiona, ale to unerwienie nas cieszy, bo chcemy, by nasze „Wyzwolenie” było wyjątkowym przedstawieniem na wyjątkową okazję, nie laurką.
„Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego. Jak to z nim w Gdańsku było?
– „Wyzwolenie”, i to jedynie we fragmentach, wystawiono w Gdańsku w 1957 roku w Teatrze Rapsodycznym Malwiny Szczepkowskiej. Pokazano spektakl złożony z różnych dramatów Wyspiańskiego, w 50. rocznicę śmierci autora. W tej zbiorówce najbardziej krytykowano „Wyzwolenie” właśnie, że trudny tekst, za trudny dla młodych ludzi, a scena rapsodyczna do takiej widowni głównie kierowała swój repertuar – mówi Małgorzata Abramowicz z Działu Teatralnego Muzeum Narodowego w Gdańsku. – Nie wiem, czy tamte słabe początki wywołały późniejszą niechęć do tytułu, jednak rzeczywiście „Wyzwolenia” Wyspiańskiego więcej w Gdańsku nie zagrano. Cztery razy w historii Teatru Wybrzeże pokazano natomiast „Wesele”.
„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego cztery razy w Gdańsku. Gwiazdy na początek
„Wesele” w 1948 roku prezentuje na pierwszej po wojnie, gdyńskiej scenie Teatru Wybrzeże Iwo Gall. W obsadzie późniejsze gwiazdy polskiego teatru, tu jeszcze na początku drogi: Ryszard Barycz (Pan Młody), Bronisław Pawlik (Jasiek), czy Barbara Krafftówna (Haneczka).
– To było „Wesele” z rozmachem – mówi Małgorzata Abramowicz. – Na podeście stała orkiestra, która rżnęła „Miałeś, chamie, złoty róg...”. Od tego grania cały budynek teatru drżał w posadach!
Rok 1957 – to monumentalny „Cyd” Corneille’a w tłumaczeniu Wyspiańskiego z przepiękną Zofią Mayr w roli Infantki. Spektakl pokazano na scenie Teatru Wielkiego w Gdańsku, czyli dzisiejszej Opery Bałtyckiej.
Na tej samej scenie w roku 1960 wystawiono „Wesele” w reżyserii Jerzego Golińskiego i ze scenografią Alego Bunscha. Znakomita obsada. W roli Poety – Zdzisław Maklakiewicz, Rachel – Bogusława Czosnowska, Gospodyni – Kira Pepłowska.
– Jak napisali recenzenci, reżyser podszedł do tekstu w sposób naturalistyczny i ostry – dodaje Małgorzata Abramowicz. – Bunsch ujął całość w formę krakowskiej szopki. Uznano to za dość awangardowe przedsięwzięcie. To był ostatni Wyspiański na starej scenie.
Bez Wyspiańskiego na otwarcie Teatru Wybrzeże w 1967 roku
Jest 7 stycznia 1967 roku, podwoje otwiera nowa, odbudowana po wojnie, siedziba Teatru Wybrzeże na Targu Węglowym. Przygotowując się do tego wielkiego święta, dyrekcja miała nie lada problem, jakim przedstawieniem uhonorować ten wieczór? Która ze sztuk najlepiej nadawałaby się na inaugurację? Przed laty aktor i kronikarz gdańskiej sceny Ryszard Moskaluk wspominał:
– Taka chwila w dziejach teatru to powinien być wielki repertuar: „Wesele” Wyspiańskiego albo „Krakowiacy i górale” Bogusławskiego. A może Szekspir? – zastanawiano się. – A może Słowacki? – rozważano.
– Ostatecznie zdecydowano się na „Zmierzch demonów” Brandstaettera, reżyserię także powierzono Golińskiemu – mówi Małgorzata Abramowicz. – Pierwszym na nowej scenie dramatem Wyspiańskiego była, w tym samym roku, w maju, „Noc listopadowa”. Reżyseruje Kazimierz Braun, scenografię znów powierzono Bunschowi. Dwa lata później Wyspiański powraca do Gdańska z „Bolesławem Śmiałym”. Reżyseruje Piotr Paradowski. W obsadzie: Andrzej Szalawski, Krystyna Łubieńska czy młodziutka Joanna Bogacka. Dekoracje zaprojektowała Krystyna Zachwatowicz, była to pierwsza jej gdańska scenografia i – prawdopodobnie – do „Sprawy Dantona” – jedyna.
„Wesele” w reżyserii Stanisława Hebanowskiego. Weselnicy we foyer
Najbardziej znana, kultowa wręcz inscenizacja „Wesela” w Teatrze Wybrzeże to spektakl w reżyserii Stanisława Hebanowskiego ze scenografią Mariana Kołodzieja i Haliną Winiarską w roli Racheli. Rok 1976.
– Spektakl niejako wyszedł poza teatr, goście weselni bawili się już we foyer. Ostatni Wyspiański na scenie Teatru Wybrzeże przed remontem to spektakl z 2005 roku w reżyserii Rudolfa Zioło. Nie było tu nic z klasyki dramatu, nie było chaty rozśpiewanej ani kostiumu. Krytycy zwrócili uwagę, że w tym mocno uwspółcześnionym obrazie tekst Wyspiańskiego brzmi co najmniej dziwnie...
Jeden z recenzentów podsumował:
„Reżyser w ostatniej inscenizacji odrzucił narodową mitologię i rekwizytornię. Wyprowadził „Wesele” z Bronowic. Nie ma roztańczonej chaty, są wysokie białe ściany jakiejś sali weselnej, gdzieś w Polsce”.
Otwarcie Dużej Sceny Teatru Wybrzeże w Gdańsku. Wyspiański upomniał się o swoje
– Co do „Wyzwolenia”, dziwi jednak, że przez tyle lat, i to w Gdańsku, rękawica nie została podjęta – zastanawia się Małgorzata Abramowicz. – Sprawdziłam, ile razy reżyserzy związani z gdańskim teatrem wystawili arcy-dramat Wyspiańskiego na innych scenach. Rezultaty moich poszukiwań są zaskakujące, bo oto Maciej Prus zrobił „Wyzwolenie” cztery razy, Krzysztof Babicki raz, Jerzy Goliński i Marek Okopiński – po dwa razy. Dlaczego nie chcieli wystawić tego dzieła w Gdańsku? Oto jest pytanie... Dobrze, że Wyspiański upomniał się o swoje i że Jan Klata pokaże jego wielkie dzieło 14 października na nowe otwarcie gdańskiej sceny.